• 2 •

17 1 0
                                    

Patrzyłem na bliźniaków z lekkim uśmiechem na twarzy. Wyglądali jakby mnie nie znali, ale jestem pewien, że bardzo dobrze wiedzą kim jestem. Nie raz słyszałem o ich wyczynach i nie raz chciałem do nich zagadać, ale zamiast tego musiałem ich upominać i dawać szlabany, a to właśnie jest idealny moment, żeby porozmawiać z nimi jak uczeń z uczniem. Bardzo interesowały mnie ich dowcipy i co raz, że bliźniacy lądowali u Filcha w kozie, chciałem ich pilnować, żeby z nimi porozmawiać. Nie licząc tego, znam ich też z meczów quidditcha. Jako obrońca z hufflepuffu, często mogłem obserwować dobre zagrania pałkarzy. Cisza pomiędzy nami trzema, była bardzo niezręczna. Rudzielce posyłali pomiędzy sobą porozumiewawcze spojrzenia, przez co czułem się jeszcze bardziej niezręcznie. Oparłem się o szybę i zacząłem obserwować jak rodzice żegnają się z uczniami siedzącymi w pociągu. Cicho westchnąłem.
- Jak masz na imię? - usłyszane głos jednego z bliźniaków. Gwałtownie odwróciłem się w stronę braci. Zacząłem skakać wzrokiem z jednego, na drugiego chłopaka.
- Oscar... Oscar Tonks - odpowiedziałem z zakłopotaniem. - wy jesteś Fred i George? - wypaliłem. To nie było ani trochę przemyślane. Fakt, że zna ich ktoś z kim nigdy nie rozmawiali jest trochę dziwne. Już pomijając to, że jesteśmy na jednym roku i przeciwko siebie gramy w quidditcha. Spojrzeli na sobie z uśmiechem.
- Tak, dokładnie tak - powiedzieli w tym samym czasie. Zaczęli mi się przyglądać. Chyba mnie kojarzą.
- Nie grasz przypadkiem w quidditcha? - zapytał jeden z nich.
- Tak. Jestem obrońcą w hufflepuffie - delikatnie się uśmiechnąłem.
- I to chyba ty przez ciebie mieliśmy szlaban?- dopowiedział drugi, uśmiechając się pod nosem.
- Tak... To ja...- lekko spuściłem głowę. Spojrzeli najpierw na mnie, potem na siebie z małą odrazą wypisaną na twarzy. Akurat Gryffindor i Hufflepuff są domami, które nie za bardzo za sobą przepadają. Dobrze wiem, że nie raz wybuchała pomiędzy nami poważna kłótnia, która trwała przez naprawdę długo. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale przestraszyłem się ruszającego z miejsca pociągu. Chłopcy podeszli do okna, machając do matki stojącej na peronie. Gdy pociąg odjechał z peronu, bliźniacy usiedli na miejscach, znowu na mnie spoglądając.
- Byłeś tu sam? - zapytał jeden z nich. Spojrzałem z poirytowaniem na chłopaków, po czym sięgnąłem do kieszeni wyciągając z niego kawałek białej wstążki. Jeżeli mam z nimi jechać aż do Hogwartu, to chociaż chce ich rozpoznawać. Wstążkę, którą wyciągnąłem należała do mojego kota. Odkąd go nie ma ciągle noszę ją w kieszeni.
- Fred wyciągnij rękę - akurat jego imię wpadło mi do głowy. Może dlatego, że jest krótsze i łatwiejsze do zapamiętania. Chłopak posłusznie podał mi prawą dłoń. Związałem kawałek materiału wokół jego nadgarstka.
- W ciągu roku pewnie nie będziemy dużo rozmawiać, więc możesz mi ją potem oddać, ale póki siedzę z wami przedziale, chce wiedzieć do kogo mówię - Fred powoli zabrał rękę. Nie odzywając się spojrzał na brata, następnie na rękę i znowu na mnie. Delikatnie się uśmiechnął. Już myślałem, że będzie mu się to wydawać dziwne.
- Szczerze, nikt wcześniej o tym nie pomyślał.
- A to naprawdę dobry pomysł - patrzyli na mnie z uśmiechem. - przynajmniej oszczędzimy sobie poprawiania - zaśmiał się George. Prychnąłem pod nosem.
- Wracając - popatrzyłem na nich. - zawieźli mnie rodzice, ale nie chodzą ze mną na peron - bliźniacy kiwnęli głową. - wy natomiast macie bardzo dużą rodzinę - znowu wypaliłem. To zabrzmiało naprawdę przerażająco. Bliźniacy patrzyli na mnie, nie wiedząc co powiedzieć.
- Chodziło mi o to, że widziałem was kiedyś przed wejściem na peron! Poza tym jako prefekt muszę się na tym znać!- zacząłem się panicznie tłumaczyć, wymachując rękami. To było naprawdę żenujące. Lekko się zarumieniłem, kiedy bracia zaczęli się śmiać. Często tak reaguje na stres i wstyd.
- To nic dziwnego, spokojnie - George zaczął mówić, kiedy w miarę się uspokoił. -Tak, nasza rodzina jest duża.
- Mamy starszego brata Charliego.
- I Billego.
- Jeszcze straszy Percy, ale go nie zaliczamy - na te słowa lekko się zaśmiałem.
- Potem jesteśmy my.
- Młodszy brat Ron.
- No i Ginny - ostanie zdanie powiedzieli razem. Za każdym razem, kiedy wymieniali kolejnego członka rodziny, moje oczy otwierały się coraz szerzej.
- U mnie jestem tylko ja... - nerwowo podrapałem się po karku. - nie mam za dużo rodziny - spojrzałem na nim z delikatnym uśmiechem.
Większość podróży minęła nam na rozmowach, śmianiu się i graniu w gry, które bliźniacy postanowili mnie nauczyć grać. W pewnym momencie dołączył też Lee. Przyjaciel bliźniaków. Nie spodziewałem się, że tak dobrze będzie mi sie z nimi rozmawiać. Dopiero teraz znaki o wczesnym wstawaniu i późnym położeniu się spać, dały mi znaki. Oparłem się plecami o szybę i za nim się obejrzałam już zasnąłem.
Obudził mnie głośny pisk. Jesteśmy na miejscu. Otworzyłem oczy, po czym spojrzałem na bliźniaków, siedzących przede mną. Usiadłem, przeciągając się. Spanie w pociągu nie należy do najwygodniejszych. Stanąłem przed bliźniakami, kładąc rękę na ich barkach. Delikatnie potrząsnąłem bliźniakami.
- Już jesteśmy - gdy ci otworzyli z niechęcią oczy, delikatnie się uśmiechnąłem. Podszedłem do półki, na której był mój bagaż, po czym go ściągnąłem. Bracia jeszcze siedzieli i się przeciągali.
Wyszliśmy z pociągu i stanęliśmy wśród grupy uczniów. Trzeba było się rozdzielić i pójść do swoich domów. Spojrzałem na bliźniaków. Mój wzrok utkwił na Fredzie.
- Oddasz mi wstążkę? - zapytałem, patrząc na niego. Ledwo się znamy i już wszyscy byliśmy dla siebie jakbyśmy się znali parę dobrych lat.
- Możemy się jeszcze spotkać - puścił mi oczko, po czym uciekli do grupy, gdzie był Gryffindor. Tak jak wtedy na peronie przed swoją matką. Patrzyłem na uciekających bliźniaków, kręcąc głową. Odwróciłem się na pięcie, ciągle uśmiechając się pod nosem. Cieszę się, że udało mi się nawiązać kontakt z kimś poza Hufflepuffem. Raczej większość puchonów mnie lubi, ale zależy mi też na znajomości z innymi. Co roku się staram i mam nadzieję, że w tym razem się uda.

× So magical × ||Fred Weasley||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz