- Orano ... - westchnął ciężko, choć nikle się uśmiechnął.
- Chodź - złapała go za rękę i pociągnęła w stronę swojej sypialni. - Może chcesz się czegoś napić?
Stanął w progu i przyglądał się krzątającej się po niewielkim pokoju dziewczynie. W końcu podała mu kryształowy pucharek i zachęciła ruchem dłoni, by usiadł obok niej na łóżku. Wziął głębszy łyk i odstawiając szkło na stolik, zdjął marynarkę, po czym zajął miejsce obok niej.
- Jeśli robię coś źle, śmiało mi powiedź. Wiem, że dla ciebie to nic nowego ... Ja nie mam doświadczenia w takich spotkaniach - dodała, odwracając wzrok.
- Mylisz się - ponownie uśmiechnął się do niej. - Jest wprost przeciwnie. Nigdy nie byłem na takim spotkaniu ... Z kimś, kogo lubię.
Dziewczyna uniosła szklankę do ust i wzięła łyk.
- W porządku, ale nie oznacza to chyba tego, że nie możesz mnie czegoś nauczyć, prawda? - powiedziała, czując, jak zaczynają ją piec policzki.
- A czego chciałabyś się dowiedzieć?
- Nie wiem. Chyba tego, co dobra żona powinna wiedzieć ... - Urwała, widząc, jak mężczyzna ciężko wzdycha i przeczesuje włosy dłoniami, a następnie przeciera twarz i ponownie na nią spogląda.
- Orano, nie musisz mieć, nie wiadomo jakiej wiedzy. A już na pewno nie zdobytej ode mnie. Jestem chyba ostatnią osobą, która powinna dawać ci jakiekolwiek rady na temat tego, jak ma wyglądać twoje przyszłe życie w związku z Marcusem. Miłość, oddanie, szacunek - to cechy, które każdy mężczyzna chce ujrzeć w swojej połowicy. Kto nie jak ty byłby w stanie ofiarować je tej drugiej stronie? Jesteś wspaniałą osobą i na pewno ze wszystkim sobie poradzisz. A jeśli nawet czegoś na początku nie będziesz wiedziała, szybko znajdziesz odpowiedzi. Masz zmysł poszukiwacza - uśmiechnął się do niej, widząc zawiedzioną minę dziewczyny.
- Powiedz - odezwała się po chwili, odkładając szklankę. - Czy to przeze mnie?
- Co masz na myśli?
- Kiedy byliśmy razem w pokoju mojej siostry i siedzieliśmy zamknięci w szafie, po raz pierwszy zobaczyłam ... Zrozumiałam, co może się dziać pomiędzy kobietą i mężczyzną, jeśli oboje tego chcą. A skoro ty tego nie chcesz, to najwyraźniej z mojego powodu.
- Lepiej bym tego nie ujął - uśmiechnął się do niej. - Jednak w innym kontekście. Zgadza się. Chodzi o ciebie. Orano, nie zasługujesz na coś takiego. Myślę, że powinnaś dzielić łoże jedynie ze swoim mężem i z nikim innym więcej. Wiem, że charakter naszego spotkania pozornie jest dość jednoznaczny, ale zakładam, że nie to kierowało tobą, gdy zwróciłaś się do wujostwa z prośbą o spotkanie. A to dla ciebie - powiedział, wstając z miejsca i wyciągając z kieszeni marynarki nieduży pakunek. - Są twoje.
Dziewczyna zabrała od niego kopertę, odwijając zawartość z papieru.
- Pieniądze? - zdziwiła się.
- Tak. Są twoje.
- Skąd? Dlaczego?
- Nie domyślasz się?
Spoglądała to na kopertę, to na niego.
Czyżby wujostwo zapłaciło mu za to spotkanie?! - pomyślała. - I czy to dlatego ciotka była taka niezadowolona z powodu mojego „kaprysu"? Bo trzeba było zapłacić za coś, co i tak nie miało znaczenia?!
Już jedno spojrzenie utwierdziło ją w przekonaniu, że w dłoniach trzymała niemałą sumę.
- Nie mogę tego przyjąć - stwierdziła.
CZYTASZ
Utopia
RomanceOrana uważała się za szczęśliwą, młodą kobietę, której przyszłość jawiła się w jasnych barwach. Jednak ten doskonały świat, o którym marzyła, legł w gruzach w przeciągu paru chwili. A prawda o perfekcyjnym i dobrym życiu osób jej podobnych, została...
XIII
Zacznij od początku