Rozdział 3 - Musimy porozmawiać

Zacznij od początku
                                    

Chwilę póżniej usiedliśmy na ławce obok stawu i zaczęliśmy rozmyślać, co zrobić, żeby nikt nie zauważył naszej relacji poza szkołą.
- Może będziemy spotykać się w późnych godzinach, albo w jakimś konkretnym miejscu? - Zuza wpadła na dobry pomysł
- Hm, dobry pomysł. Jakie godziny by ci pasowały? Wiesz, nie chcę się narzucać, poza tym chcę, żebyś nie musiała się spieszyć ze wszystkim.
- Co pan powie na 17? Ja kończę o 14, zanim dojadę do domu, zrobię lekcje i przyjadę, będzie akurat
- Mi pasuje jak najbardziej - powiedziałem. Po pracy mam dużo wolnego czasu, więc może być.
Nagle zrobiło się dosyć zimno. Widziałem, że Zuza cała się trzęsła.
- Nie jest ci zimno? - zapytałem troskliwym tonem
- T-trochę - powiedziała
Na te słowa automatycznie zdjąłem płaszcz, i ją nim przykryłem.
- A panu nie jest zimno? - zdziwiła się
- Mam jeszcze bluzę, więc dam sobie radę - odparłem
- D-dziękuję - uśmiechnęła się
W tamtej chwili zaczęło mocno wiać
- Heh, to chyba nie był najlepszy pomysł, żeby iść na spacer...- powiedziałem - może..yy pójdziemy gdzieś, gdzie jest cieplej?
- Czyli gdzie? - no tak, i co teraz odpowiedzieć, żeby nie wyjść na pedofila. Dobra, raz kozie śmierć
- Co powiesz na..yyy - lekko się zawahałem- może pójdziemy...no wiesz.. do mnie?
- W sensie do Pana domu? - trochę się przestraszyła
- J-jeżeli nie chcesz, to wymyślimy coś innego...
- Możemy iść.. - trochę mnie zdziwiła. Bez żadnego namysłu, po prostu, jakby to było normalne
- No to.. idziemy? - widziałem, że była cała czerwona. Chyba dopiero dotarło do niej, co właśnie powiedziała
- T-tak- teraz już trochę niepewnie odpowiedziała
- No to chodźmy- powiedziałem i już chciałem iść, lecz nagle poczułem coś dziwnego. Gdy spojrzałem w lewo, zauważyłem, że Zuza trzyma mnie mocno za rękę. Miała strasznie zimme ręce.
- Wszystko dobrze? - zapytałem troskliwym tonem
- T-tak - powiedziała- po prostu... no wie pan...
- Wiem wiem, to co, idziemy?
-Jasne
Po drodze Zuza opowiedziała mi wiele rzeczy o sobie. W sumie nie spodziewałem się, że mamy tyle wspólnego. Lubimy tą samą muzykę oraz filmy, mamy podobne zainteresowania, ma podobne poczucie humoru do mojego no i ogólnie, w wielu rzeczach się dogadujemy.
Dobra, po jakiś 20 minutach drogi w końcu dotarliśmy na miejsce. Zuza była trochę rozkojarzona. W sumie nie dziwie się jej. Ale dobra. Jesteśmy przed mieszkaniem. Wyjmuję klucze i otwieram drzwi. Wpuszczam najpierw ją, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, a później sam wchodzę, zakluczając drzwi. Widzę, jak Zuza się rozgląda. Mam nadzieję, że jej się podoba.
- Zdejmij sobie kurtkę i buty i połóż na razie w korytarzu - powiedziałem, sam się rozbierając
- Dobrzee- odpowiedziała, dziwnie przedłużając ostatnią literę. Gdy już wszystko ogarnąłem, kazałem jej się rozgościć
- Chcesz coś do picia? Kawę?
Herbatę? - zapytałem, jak na gospodarza przystało
- Herbatę poproszę - powiedziała lekko wystraszona
- Coś się stało? - Podszedłem bliżej i spojrzałem na nią. Wyglądała, jakby miała się zaraz popłakać. Nagle przez przypadek zahaczyłem bluzą o jej rękaw, który trochę się podwinął. Zobaczyłem...no właśnie. Ona serio się tnie?! Zrobiło mi się trochę smutno. Spojrzałem prosto w jej przeszklone oczy.
- Czemu to robisz? Chcesz sobie zrobić krzywdę? - Nie chciałem na krzyczeć, żeby jej nie dobić
- N-nieważne - powiedziała już ze łzami w oczach.
-Wiesz, że możesz mi o tym powiedzieć. Nikt inny się nie
dowie- próbowałem ją uspokoić
- N-no dobrze- wytarła łzy i zaczęła mówić. - Moi rodzice dużo się kłócą, mają na mnie wylane, często mnie dobijają i ogólnie. Nie żyję w żadnej patologii ani nic, ale czasami serio mam dosć tego- ledwo w siebie wykrztusiła. Do jej oczu znowu zaczęły napływać łzy
- Nie mogłaś wcześniej tego komuś powiedzieć? Ktoś o tym wie?-zapytałem. Nie spodziewałem się tego po niej, ale wiem jedno - muszę jej pomóc.
- Narazie tylko pan. Nikomu nie chciałam mówić- powiedziała
- Nie chcesz, żeby ktoś ci pomógł?
W tej chwili Zuza zalała się cała łzami. Pierwszy raz widzę ją w takim stanie. Postanowiłem już jej nie dobijać pytaniami i odpuściłem tą rozmowę. Może innym razem się uda...
Usiadłem obok niej na kanapie. Najwidoczniej nie panowała nad tym, co robiła, bo automatycznie się do mnie mocno przytuliła. Czułem, jak jej serce szybko bije. Złapałem ją mocno i wiedziałem, że teraz już mnie nie puści.

Zakazana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz