pov lillie
Poraz kolejny razem z Lara i Rose przekraczamy progi naszej szkoly. Nic juz nie bedzie takie samo. Jestesmy o rok starsze , o rok glupsze. Niektore nasze znajomosci sie zakończyły , niektore niedlugo sie zaczną.
Idąc szkolnym korytazem zmierzając ku naszym szafką razem z dziewczynami mijamy te wszystkie grupyki znanych, nieznanych, popychadeł , vipow, sportowcow,cheerliderki , naszą szkolną elite plastiku jak i mojego byłego już chlopaka Arri'ego. ( na koniec wakacji zdracił mnie w Rooby - cheerliderka i najwieksza dziwka w szkole, kraza plotki ze przespala sie juz z każdym chlopakiem tej szkoly. )
- nie przejmuj sie Lillie jest wiele chlopaków na świecie- probowala pocieszyc mnie Lara.
- Lara ma racje, widocznie nie byl ciebie wart, frajer i puszczalski dziwkarz.- slowa Lary potwierdzala Rose. na co wszystkie sie zaśmiałyśmy.
- dziekuje dziewczyny nie wiem co bym bez was zrobiła- powiedzialam
- pewnie bys sie zabiła- uznała Rose
- masz racje.- potwierdzilam jej slowa- idzcie juz do klasy bo facetka od chemii bedzie sie znowu wydzierac a ja pójde jeszcze po książki.- odparlam a dziewczyny wykonaly polecenie.Podążając w kierunku mojej szafki z numerem 108 zostałam „ brutalnie zaciągnieta" do meskiej szatni przez..... Paytona ruchacza wszystkiego Moormeiera. czego ten koles ode mnie chce?!!
- moge wiedziec po jaką cholere żeś mnie tu przyszwędał!!!?- unioslam troche ton glosu . w końcu mam chemie a nie chcemy przeciesz uwagi i to pierwszego dnia szkoly.
- mam propozycje nie do odrzucenia młoda damo- powiedzial z tym głupkowatym bananem na twarzy
- jesli chodzi o twojego wiecznie pobudzonego człąka to ja ci w tym nie pomoge... ale... pani od biologi powinna byc chetna...(jego mina wyrazala wszystko) ... przeciez widzialam jak ja posuwales na biorku zeby miec 5 na koniec idioto. jej jeki bylo slychac w calej szkole.
- to nie to co myslisz ... z resztą.. ughhh.. nie o takie cos mi chodzi- staral sie wytłumaczyc.
- streszcaj sie moormeier bie mam zamiaru sterczec tu z tobą.- powiedzialam z zazenowaniem
- wiem ze Vera( nazwisko mojego bylego xx) zdradzil cie z Rooby. Ty zapewne chcesz mu dac nauczkę.... a ja .... ja od dluzszego czasu chce pieprzyć Rooby ale z niewiadomych przyczyn wybrala wlasnie tego kutasa a nie mnie.- powiedzial wkorwiony.
- spinaj dupe moormeier- powiedzialam
- chce zebysmy... ughh... udawali pare- ostatnie slowa powiedzial nieco ciszej.
- co?!!!!!- niemalze krzyklam
- to co słyszałaś Hunter. Chce żebyć udawała moją dziewczyne. Z czasem sie do mnie przekonasz- odparł
- nie ma mowy ze ede chodzic z takim czyms jak ty?!!!. Po pierwsze ja cie wcale nie znam a z opinii publicznej jestes typowym bogiem sexu. po drugie zeby udawać „ twoja" dziewczyne musiałabym zniżyć sie do twojego poziomu. Po trzecie pan Moormeier i dziewczyna?? prosze cie. Z tego co wiem to nie potrafisz kochac!!- powiedzialam juz ciut spokojniej.
- widzie ze sie nie dogadamy. A i skoro uwazasz ze mnie nie znasz to trzeba to zmienić!!- wyrwał mi telefon z reki i schowal go sobie do plecaka- dzisiaj czekaj na mnie przed szkolą. - odrzekł
- boze czy ty nie potrafusz zrozumiec slowa nie!!
- zawsze stawiam na swoim kochanie
- ugh bede czekac ale tylko dlatego ze zajebales mi telefon!!!
- no i to rozumiem- wyzszez sie
- wypusc mnie
Po tym jakze „ milym" incydencie wrocilam do klasy. po czym od razu wyszlam na przerwe.
- laska gdzie ty do jasnej cholery bylas?!!- zaczely na mnie wydzierac
- uspokujcie sie!!- wiec bylam...( opowieadzialam im wszystko ze szczegolami)... i co ja mam teraz zrobic??
- dawaj zotac dziewczyna na niby moormeiera!!- wrzeszczala Lara
- Lillie pomysl tylko jakie bedą z tego kożyści. bedziesz szanowana wśród ludzi ze szkoly, tylko pomys o tych imprezac dla vipow na ktore bedzie cie zabierał - rozmarzyla sie Rose
- a przede wszystkim Payton Ruchacz i Arri to smierteli wrogowie. Wyobraź sobie tylko jego mine ta yo ze spotykach sie z moormeierem.- podalam wystarczajaco dobry argument na to by sie zgodzic Lara.
- dobra zgadzam sie
- to idz go szukac!!!- Lara
- nie spieszy mi sie, powiem mu to dzisiaj po lekcjach do zajebal mi telefon u misze sie z nim spotkać. - Ja
Po lekcjach
Poszłam na parking w celu odnalezienia sabochodu Srajtona. Co w sumie bie bylo wcale takie trodne poniewaz wokół samochodu stały same napalone na niego i jego kolegów cheerliderki a w sród nich Payton w samej osobie.
Uwaga biekna j niezależna ja zmieżam ku chodzącej zabawki do sexu. Łapiąc z nim kontakt wzrokowy chlopak uśmecha sie zadziornie wymija wszystkie laski, żegna sie z „ ziomeczkami" i wsiada do samochodu. myslałam ze chociaż mi drzwi otwozy ale nie pan Payton jest na to zbyt dumny.
- czesc- powiedzial z bananem na twarzy
- hej- odpowiedzialam- gdzie jedziemy??
- do mnie do domu- poinformował mnie payton
- ok
Przez cała droge nie rozmawialismy ze sobą. Ale po dotarciu Payton zaprowadzil mnie do swojego pokoju . Rozsiadlam sie wygodnie na jego lozku kiedomy on siedzial przy biorku bazgrzac cos oo rekach ( xd kto tak jeszcze robi nudzi mu sie ???!! to co ci mnie zapraszal)
- zgadam sie- wypaliłam, i w sumie tez chcialam przerwac ta cisze.
- eeee.... a na co się zgadzasz??-zapytał zdezorientowany
- no na bycie twoja dziewczyną na niby głabie.
- miło robić z tobą interesy Hunter-usmiechnął sie - a teraz do zeczy. Jeste steraz moja dziewczyną wiec
chidzisz ze mna na imprezy, przychodzisz na moje mecze, siedzisz ze mna na stolowce( i tak wymienial ze ja pierdole) to chyba wszystko- ale sie zmeczyles tym wymienianiem- ja
- ta . chcesz cos do picia
- woda
- ok
U Paytona bylam jakies 4 godziny po czym odziozl mnie do domu i powiedzial ze przyjedzie rano i pojedziemy razem do szkoły.
po pretocie do domu popisalam z dziewczynami i orzebralam sie w pizame i poszłam spać
YOU ARE READING
the story of us life/P.M J.H D.H
FanfictionHistoria 3 przyjaciolek Lily ktora zawarla uklad z jednym z trzech królów szkoly. Czy bedzie z tego cos wiecej nic tylko czysty układ? Lara przyjaźni sie z chlopakiem ktory jest kolejnym z typowych fboyow w tej szkole. On cos do niej czuje ale ona...