하나

670 28 5
                                    

Obu mężczyzn oniemiało, kiedy oddział przybył na wyznaczone miejsce, stając wprost przez sypiącym się magazynem na najdalszych przedmieściach miasta. Zimna blacha już w już od dawna zapomnianym przez boga miejscu lśniła w niemrawo rzuconym promieniu księżyca wiszącego wysoko nad ich głowami.

Jednak opuszczony widok wprost z post apokaliptycznego świata nie był tak okrutny i przerażający, tak jak to, co zastali w środku grążącego zawaleniem buntu.

Około dwudziestu wychudzony, zmarniałych hybryd leżało na lodowatym betonie blisko ścian przypięte na krótkim, lecz grubym łańcuchu, pozbawione wody. Bladobiała skóra wyznaczała idealne zarysowania każdej kosteczki w ich zmaltretowanym ciele, kiedy nawet bezduszne zimno chłodnej nocy nie wpływało na ich słabe reakcje. Przypominały niepochowane trupy o marmurowej cerze i płytkich, prawie niezauważalnych oddechach.

Słysząc otwierane z charakterystycznym dźwiękiem nienaoliwionych zawiasów drzwi oraz niosący się hałas licznych uderzeń butów policjantów o starą, kruszącą się lekkim gruzem podłogę, wszystkie w tym samym momencie, ociężale, lecz cicho podniosły swoje wyniszczone ciała, aż klęczały posłusznie z opuszczoną głową. Po niektórych widać było, iż walczą by nie upaść ze skrajnego wycieńczenia oraz odwodnienia, które towarzyszyło im od wielu długich dni i nocy.

-Jesteście wolni. Jesteście bezpieczni. Jesteśmy z policji i zabierzemy was do szpitala – ogłosił Hyunwoo spokojnym, opanowanym głosem tak dobrze wyćwiczonym przez pracę w policji oraz karierę muzyczną. Jego stoicka osobowość przykładała wielką wagę do wypowiadanych słów, by wypadły na godne zaufania, lecz proste do zrozumienia i przetrawienia, przez wycieńczone do granic możliwości osoby.

Hybrydy były to zarówno kobiety jak i mężczyźni różnym wieku, ubrane jedynie w czarną, a raczej szarą od kurzu i brudu bieliznę. Głownie były to koty, ze względu na wymagania oraz zapotrzebowania potencjalnych nabywców, którzy woleli właśnie hybrydy kota jako "zabawki". W tym okrutnym podziemnym świecie kupcy nie traktowali ich ani jak ludzi, ani jak zwierzęta, raczej jak niewolników, by spełniały wszelkie ich wszelkie ich żądania, a nowy właściciele nie przejmowali się, chociażby najmniejszymi potrzebami fizjologicznymi tych zadrzewiających istot, już nie wspominając o samopoczuciu.

Hybrydy nie zareagowały jednak na słowa mężczyzny, pomimo spokojnego tonu głosu Shownu, który aż kipiał zaufaniem po latach praktyk oraz doświadczenia w zawodzie. Starszy niepewnie rozkazał ludziom podejść i rozpiąć im obroże, lecz ostrzegł, by byli delikatni i powolni w swoich działaniach by nie denerwować poszkodowanych. Wielu z nich jeszcze było niedoświadczonych w tak nadzwyczajnych postępowaniu z innymi żywymi istotami. Modlił się, by jego jak dotąd kompetentni ludzie oraz funkcjonariusze pobliskiej policji Seulu nie wywołali omyłkowo ataku paniki wśród jednej z tych wymęczonych hybryd.

-Od teraz jesteście wolne, lecz proszę, byście udali się do szpitala. Oczywiście nikt was do tego nie zmusza, lecz jest to konieczne zalecenie przy waszym stanie zdrowia. Nasza organizacja zapewni wam warunki do życia, prosimy tylko o odrobinę zaufania - powiedział pragnąc dać im możliwość wyboru by wiedziały, że są wolne. Tu nie chodziło jedynie o ich opłakany stan fizyczny, a znacznie gorszy stan psychiczny.

Hybrydy dopiero po upływie kilku długich minut zaczęły odpowiadać na prośby cierpliwych agentów i podążać za nimi do licznych karetek stojących przed budynkiem. Ich błędne oczy wydawały się nie rozumieć sytuacji, kiedy funkcjonariusze podawali im niewielkie butelki z wodą pitną, lecz kiedy tylko wyczulone zmysły nie odnalazły zagrożenia, w mgnieniu ich małe usteczka przyssawały się do plastiku.

Niektóre musiały być podtrzymywane niepewne na swoich słabych i dawno nieużywanych nogach, a inne nawet niesione z powodu braku jakichkolwiek pozostałych sił. Hoseokowi zrobiło się niedobrze na ten okrutny widok. Nagle jedna prawdopodobnie najstarsza hybryda kota z siwiejącą już głową oraz zielonymi oczami, zatrzymała się przed nimi. Mężczyzna, pomimo że był starszy od dwóch agentów, nie patrzył im w oczy, zachowując wyuczony szacunek, a może zbyt obawiała się kary, którą wcześniej otrzymywała za uniesienie wzroku.

Safe?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz