tragiczne korki

107 11 0
                                    

Przepraszam was za tak długą przerwę, ale w związku z tym, że będę miała teraz trochę czasu i naszły mnie chęci, postanowiłam kontynuować. Dzisiaj taki krótki rozdział, bo muszę się rozkręcić
Mam nadzieje, że mi to wybaczycie :((

Wszelkie smutki opuściły ciało młodego tancerza, gdy tylko wyszedł z samolotu, a zamówiona przez akademie taksówka wiozła ich do centrum wielkiego amerykańskiego miasta, w którym miał spędzić następne miesiące. Jimin nie zdążył nawet odpowiedzieć na wszystkie wiadomości Yoongiego, jakie ten mu wysłał, bo zaraz obok czekał już Jaehyun, który ciągnął go wszędzie i skakał podekscytowany Nowym Jorkiem. Chłopak jakby dostał jeszcze większych skrzydeł, bo Park naprawdę nigdy nie widział go w takiej euforii. Jego przyjaciel znalazł chyba swoje miejsce na ziemi, to było widać gołym okiem.

- Boże, Jimin! Ale będzie nam tu dobrze- powiedział radośnie, prawie podskakując na siedzeniu taksówki, przez co kierowca spoglądał na nich w lusterku i pewnie myślał, że trafiły mu się niezłe dziwaki.

- Chyba zakochałem się w tym miejscu- odpowiedział szarowłosy ściszonym głosem, zapatrzony w widok, jaki przelatywał mu za szybą samochodu. Te wszystkie duże budynki, pięknie świecące się billboardy, ekskluzywne butiki, które posiadały w swoim asortymencie niesamowite ubrania, na jakie nie było stać młodego tancerza, przywróciły mu siły, które wyssał z nieco tak długi lot samolotem. Nie mniej jednak teraz jedyne o czym marzył, to położenie się do łóżka i odespaniu całego zmęczenia, jakie obezwładniało jego ciało. Miał nadzieję, że Jaehyun zgodzi się na taki układ i nie będzie go ciągać po pobliskich barach czy na spacer po Central Parku.

Korki w tym mieście były ogromną zmorą dla mieszkańców, zwłaszcza gdy ci spieszyli się do pracy lub na ważne spotkanie. Nic dziwnego, że większość preferowała metro albo rower, bo w rzeczywistości umożliwiało im to szybsze dotarcie do celu. Niestety Jimin i Jaehyun doznali zaszczytu utknięcia w jednym z większych korków, o czym poinformował ich sam taksówkarz, który by zająć sobie czas, uchylił szybę i odpalił papierosa. Przez to jednak w samochodzie zrobiło się o wiele głośniej, bo ludzie nie potrafili być cierpliwi i uporczywie wciskali klaksony, jakby to miało im w jakiś sposób pomóc i przyspieszyć czas.

- Nie wierzę, że zmarnowaliśmy dwie godziny na stanie na tych przeklętych światłach. Wiesz ile rzeczy mogliśmy zrobić w tym czasie?!- mówił oburzony blondyn, wypakowując swoje rzeczy, które następnie zaczął wrzucać niechlujnie do przydzielonej mu szafki. Ten chłopak był całkowitym przeciwieństwem Yoongiego, który musiał mieć wszystko poukładane na swoim miejscu, by nigdy nie marnować czasu na szukanie pożądanej rzeczy. Jimin już tak bardzo przyzwyczaił się do takiego stylu życia, podłapał od swojego chłopaka wiele nawyków, więc czuł, że teraz będzie mu ciężko żyć w takim syfie, który robił jego przyjaciel.

- Ja i tak nie chciałem nigdzie iść dzisiaj. Jestem zmęczony, szybko bym się zdenerwował i stracił humor- wytłumaczył dwudziestodwulatek. - Wyśpimy się, nabierzemy sił i jutro od samego rana mogę chodzić po mieście do wieczora. Ale dzisiaj naprawdę daj mi spokój. Jest już dwudziesta.

LONG DISTANCE ☆yoonmin☆Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu