Szczęście nie przychodzi tak łatwo

31 2 1
                                    

Keit

    Zaczęło się ściemniać gdy dotarliśmy do kaplicy kościoła, spojrzałam w górę i teraz zdałam sobie sprawę z tego, że musimy się tam wspiąć a ja niestety mam lęk wysokości i żadna siła nie zmusi mnie bym tam weszła. Po chwili Ezio podszedł do mnie i złapał za dłoń, spojrzałam na niego pytająco zdziwiona tym nagłym gestem.

-Musimy się tam wspiąć-powiedział.

-Nie ma mowy! Mam lęk wysokości a tu można złamać sobie kark nie mam zamiaru skończyć w kostnicy-warknęłam.

-To wezmę cię na plecy-i tak jak powiedział i tak zrobił.

Ścisnęłam mocno jego ramiona jak zaczął się wspinać, sama myśl o wysokości  sprawia, że zaczynam panikować jak małe dziecko bojące się przed dentystą czuję dokładnie każdy jego ruch oraz głośno i wyraźnie słyszę bicie jego serca, ciekawe czemu tak głośno bije. Gdy w końcu znaleźliśmy się na szczycie kościoła a konkretnie na jego wierzy powoli pomógł mi zejść z swoich pleców, ale boję się tak bardzo, że nie mam odwagi nawet spojrzeć przed siebie, brunet stanął za mną obejmując mnie swoim silnym ramieniem po czym szepnął mi do ucha bym się nie bała bo jestem przy nim bezpieczna, niepewnie otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie i w tej chwili zaniemówiłam. Księżyc oświetla miasto, które pod jego wpływem jest takie piękne  a słabe światła świec w mieszkaniach dają dodatkowy klimat, poczułam jak druga dłoń Ezio także opatula moje ciało przez co moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej zaś policzki pokryły się rumieńcem.

-I jak?-zapytał po chwili.

-Jest naprawdę pięknie-powiedziałam z uśmiechem.

-Z moim bratem Federico przychodziliśmy tutaj co noc czasem w święta i urodziny, to jest nasze miejsce-powiedział i posmutniał.

Spojrzałam na niego odsuwając się by spojrzeć mu w oczy i teraz, zobaczyłam drobne łzy w jego oczach zrobiło mi się w tej chwili jego bardzo żal jego bracia i ojciec zginęli za niewinność i przekręt templariuszy a teraz jego matka także zginęła z ich ręki, Ezio ma naprawdę okropne i pełne żalu życie. Bez słowa mocno go przytuliłam na co on odwzajemnił nieco zdziwiony uścisk.

-Tak mi przykro Ezio-powiedziałam cicho.

-Nic już nie przywróci mojej rodziny do życia, została mi tylko zemsta muszę pomścić ich krwią tych zdrajców-powiedział z nutką nienawiści.

-Rozumiem-powiedziałam i zadrżałam z zimna ponieważ suknia jest dość cienka.

Chłopak puścił mnie po czym się odsunął, zdjął swój płaszcz i zarzucił mi go na ramiona teraz mam wrażenie, że płaszcz jest dla mnie za ciężki przynajmniej dla mnie bo dla niego musi być lekki jak piórko, podniósł mnie po chwili i bez problemu skoczył na dach domu obok, zadrżałam i spojrzałam na niego zdziwiona przez co zaśmiał się.

-To nie zabawne co jeśli byś mnie puścił co?-powiedziałam zirytowana.

-Skoczyłbym za tobą na sko...-nie dokończył bo mu się wtrąciłam.

-Tak tak ten słynny skok wiary, którym zasłynąłeś jak i reszta assasinów w historii-powiedziałam i od razu złapałam się za usta.

Cholera ale palnęłam głupotę!

-Skąd wiesz o skoku wiary? W ogóle skąd to wiesz?-zapytał.

Keit szybko wymyśl na szybko jakąś historyjkę by nic nie podejrzewał.

-No bo jesteś assasinem i u nas też czasem słyszano się o was jak noooo był jakiś Włoch-wypaliłam na szybko.

Brunet przyjrzał mi się uważnie by po chwili mocno się zamyślić prawdopodobnie próbując coś wywnioskować z moich słów, albo dojść do tego czy kłamię.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 18, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I Love a MurdererWhere stories live. Discover now