CHAPTER ELEVEN

86 5 48
                                    

𝐅𝐑𝐈𝐄𝐍𝐃 𝐅𝐑𝐎𝐌 𝐍𝐎𝐖𝐇𝐄𝐑𝐄

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

𝐅𝐑𝐈𝐄𝐍𝐃 𝐅𝐑𝐎𝐌 𝐍𝐎𝐖𝐇𝐄𝐑𝐄



CORELLIA | 138 ABY

Alissa starała się z całych sił grać silną. I choć miała w tym duże doświadczenie, to teraz jej zdolności szczególnie ją zawodziły. Nie potrafiła już dłużej udawać, że wszystko jest z nią w porządku.

W jednej chwili życie, które dotychczas wiodła, legło w gruzach, spod których nie potrafiła się podnieść. Ciężar ostatnich wydarzeń przytłaczał ją i nie radziła sobie z tym.

Colton obserwował ją z ukosa. Szli ramię w ramię, przemierzając ruchliwe ulice Korelii. Trzymali się głównie tłumów, w które mogli się wmieszać podczas częstych imperialnych patroli. Mijali ledwo stojące budynki, całkowicie zaniedbane, choć wciąż używane z braku innych możliwości. Słyszeli warkot przejeżdżających obok nich śmigaczy i skuterów. Starali się ignorować zaczepki miejscowych i ich dosyć specyficzne oferty. Szczególnie Alissa musiała co chwilę odmawiać nachalnym tubylcom.

— Musimy się wynieść z tej planety — mruknęła, kiedy kolejny raz musiała użyć Mocy na słabym umyśle mężczyzny, który ją zaczepił. — Tu się nie da wytrzymać.

Bywała już na Korelii, ale raczej w części bardziej ucywilizowanej i... prestiżowej, dla wyżej postawionych. Wielokrotnie brała udział w misjach dyplomatycznych, od stu lat Korelia była planeta ważna dla kształtowania Galaktyki, należąc do Senatu. Wielu Jedi pochodziło właśnie z tej planety. Oczywiście z tej "piękniejszej i wygodniejszej" części, gdzie życie było proste i łatwa.

Ale jak każda planeta miała też swoje cienie. I właśnie w takim się znaleźli. Część przemysłowa poważnie zrujnowała ekosystem. Liczne rafinerie i stocznie zanieczyściły powietrze do tego stopnia, że naprawdę ciężko było oddychać. Żółte pyły unosiły się gdzieniegdzie, tak samo, jak toksyczne opary.

Tłum na ich nieszczęście nieco się przerzedził. Alissa otulając się szczelniej płaszczem, chwyciła Coltona za rękę. Dzięki jego obecności czuła przypływ nadziei, że może jeszcze nie wszystko było stracone. Starała się nie myśleć o tych wszystkich Jedi, którzy do tej pory stracili życie, a ona nie miała nawet jak ich właściwie pochować. Odeszli w całkowitym zapomnieniu.

Próbowała również wmawiać sobie, że Maylisse wciąż gdzieś tam na nich czeka. I tylko ta złudna nadzieja motywowała ją do robienia kolejnych kroków. Powrót na Coruscant, by znaleźć przyjaciółkę, był rzeczą, którą każdy zrobiłby na jej miejscu.

Obeszli wszystkie doki po drodze, ale żaden z odlatujących pilotów nie chciał zabrać ich ze sobą. Część w ogóle nie planowała odlotu ze względu na imperialną blokadę.

Dlatego, gdy spoglądali na niebo to tylko na moment, bo widok kilku niszczycieli skutecznie przypominał im o tym, w jak beznadziejnym położeniu się znajdowali. I że wciąż nie mieli pomysłu, jak się stąd wydostać. I co zrobić dalej.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 29, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PASSION | star warsWhere stories live. Discover now