Leia Amidala Skywalker Organa

159 25 26
                                    

Łzy zebrały się w brunatnych oczach kobiety. Ta gniewnie ścisnęła powieki jak mantrę powtarzając „Muszę być silna”
Jako polityk, była wielokrotnie uczona kontrolowania emocji i okazywania chłodnej, rzeczowej postawy.
Także teraz, choć była sama, rozsądek nie dał skumulowanym uczuciom kontroli.

Jedynie niewielka, błękitna łza starta gwałtownym ruchem z policzka, świadczyła o wewnętrznym konflikcie.

Leia Amidala Skywalker Organa przyjrzała się wilgotnej dłoni.

Błękitny kolor przywołał na myśl piękno Alderaanu.
W szczególnie nieba, z przypominającymi strzępki materiału obłokami.
Odkąd księżniczka dowiedziała się prawdy o matce, która zmarła podczas porodu, wpatrywanie się w nie stworzyło między nimi nienamacalną więź.
Jej przybrany ojciec - Bail Organa opowiadał, że uwielbiała się obserwować naturę, twierdząc, że to ją uspokaja.

Od tej pory Leia zawierzała się matce za pośrednictwem nieba z tego, co leżało jej na duszy.

I choć teraz wydawało jej się to głupie, miała wtedy wrażenie, że ONA to słyszała. A dookola odzianych w białą szatę ramion pojawiał się ciepły uścisk.

Wspomnienie ukochanego domu, który wybuchł na jej oczach wywołało ból serca i kolejną gniewnie otartą łzę.

„Muszę być dzielna, by tata był że mnie dumny!” - powtórzyła.

Niebieskie były oznaczenia Tanativ'ów - Alderaańskich promów będących również statkami rebeli.

Dość!

Leia zaczęła szukać w myślach czegoś niezwiązanego z domem.

R2 D2 - wspomnienie ulubionego droida lekko ją rozluźniło. Dzielny astromech, który latał na misje jeszcze z jej rodzicami.

Warknęła zła na siebie i swój umysł. Czy wszystko będzie jej się kojarzyć z tymi dwoma tematami, sprawiającym że się rozkleja?!
A gdyby ktoś wszedł i zobaczył ją w tym stanie? Na przykład Han Solo?!!!

Ten irytujący, bezczelny, okropnie pociągający i przeklęty przemytnik chodził po jej głowie znacznie częściej niżby chciała. W głębi duszy wcale nie myślała o nim w ten sposób, ale wolała oszukiwać samą siebie niż przyznać, że mężczyzna jej się podoba. 

Myśli gładko przeszły do Luke'a Skywalkera wywołując delikatny uśmiech na twarz brązowookiej kobiety. Uroczy młody chłopak z  niezwykłym potencjałem, który na pewno stanie się cennym sojusznikiem.
Wolała jego sympatyczny uśmiech od pełnego wyższości Hana Solo.

A przynajmniej tak chciała myśleć.

Zadarła władczo podbródek wychodząc z pokoju i zmierzając do hangaru. Część rebeliantów naprawiała statki, inni rozmawiali lub się śmiali. Chociaż pochodzili z różnych planet, środowisk i ras, zjednoczyli siły w walce z Imperium.
Choć inni, stanowili jedność.

Ten widok wystarczył, by rozpalić iskrę buntu przeciwko uciskowi w galaktyce.

A z iskier zapłonie ogień.

Ogień buntu, który strawi zbudowane na krwi i strachu Imperium.

Ogień, który swoim światłem wskaże drogę ku nowej Republice.

Ku nowej erze.

Błękitne Wspomnienia Sᴛᴀʀ Wᴀʀs Where stories live. Discover now