3

444 56 20
                                    

Na początku, gdy usłyszał o ''odwdzięczeniu się'', Josuke pomyślał jak będzie brzmiał ciąg dalszy tych słów.

"Odzwdzięcz się i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy."

Wiele razy zdarzało mu się to już usłyszeć. To albo wiele podobnych, pełnych niechęci zdań, skierowanych do swojej osoby.
Na początku to zlewał i traktował jak coś, czym przejmować się nie należy ze względu na to, że Rohan miał po prostu taki odpychający charakter...
Z czasem zaczęło się to zmieniać chociaż sam Higashikata nie był tego do końca świadomy. W każdym razie tego typu teksty zaczęły mu przeszkadzać...

Rzeczywistość niekiedy jest inna od tego co sobie wyobrażamy.
Licealista nie musiał wysłuchiwać tego, co myślał że Kishibe mu powie.
On chyba już nawet nie zamierzał nic mówić...
- Odprowadzę cię! - Powiedział zaangażowany, doganiając swojego wybawcę, który zdążył już przejść kawałek drogi.
- Idę w zupełnie innym kierunku więc to nie jest konieczne. - Ton głosu Rohana był strasznie obojętny i chłodny, chociaż tak naprawdę zawsze taki był.

Odwrócił się plecami do dziwnowłosego i zaczął iść w swoją stronę, czyli przed siebie. Właściwie to sam nie wiedział gdzie zmierza, ale chciał pozbyć się tego dziwnego uczucia, które odczuwał w towarzystwie Josuke.
Jednocześnie była to nienawiść ale także... Tej drugiej emocji wciąż nie umiał opisać. Coś jakby zaprzeczało tej nienawiści i pogardzie tak samo jak zwykłej logice...

Higashikata jeszcze przez długi moment prowadził mangakę wzrokiem, aż z własnych myśli wyrwał go telefon.
Dzwoniła jego matka.
Nie wiedział czy ma się bać czy też może normalnie odebrać.
W końcu wieści w takim miasteczku szybko się rozchodzą. On przed chwilą stoczył bójkę i o mało co nie zgarnęła go policja...

* * *

Znalezienie dobrego pomysłu na coś, co ma trafiać do ludzi w każdym wieku i trzymać się trendów nie jest takie proste, ale akurat Rohan nigdy nie miał z tym problemu...
Aż do teraz, kiedy to po paru godzinach chodzenia po parku od drzewa do drzewa nie stworzył prawie nic.
Miał jakąś blokadę i to nie artystyczną, a psychiczną.
Nie mając wizji ciągu dalszego, nie mógł narysowac zupełnie nic do swojej mangi. Powstały tylko szkice pojedynczych ludzi, ławki i drzewa. To było wszystko na co poświęcił pół dnia...

Czego mu brakowało?
Końcówki, a konkretniej wyjaśnienia co tak naprawdę znaleziono podczas sekcji zwłok w tejże mandze, której nie mógł skończyć.

Nie chciał aby cokolwiek się powtórzyło. Uważał, że coś co stało się już raz nie ma prawa się znowu wydarzyć dlatego tak gorliwie myślał.
Aż nie wymyślił sam z siebie, na świeżym powietrzu nic.
Dopiero następnego dnia zdecydował się poobserwować ludzi. Nie obrał sobie kogoś konkretnego za cel tylko podążał za różnymi grupami, które w danej chwili były w stanie go zainteresować.

Myślał, że w taki sposób znajdzie właśnie inspiracje, kiedy zobaczy o co teraz walczy młodzież chodząc do sklepów.
Był w paru sieciówkach, księgarni, kawiarni aż znalazł się w drogerii.
Zaczął od wyczajenia co ludzie teraz najczęściej kupują. Przechodził obok kas patrząc na przewijającą się taśmę.

Każdy zakup był podobny, ale wszystkie łączył jeden potężny szczegół. Kobiety, a zwłaszcza nastolatki, które tu kupowały, w swoim koszyku miały co najmniej trzy pomadki do ust. Wszystkie oczywiście smakowe...

Rohan sam używał pomadki ale nadawała ona po prostu kolor jego czasem spierzchniętym ustom.
Pełniła też funkcję nawilżacza.
Tak samo jak te tutaj.

* * *

Mimo tych wszystkich teraz popularnych perfumów to i tak zdecydował się na to co wcześniej wpadło mu w oko.
Wziął z ponad dziesięć tych nawilżaczy. Nie było mu szkoda na to wydać więc z czystym sumieniem płacił przy kasie za wzięte balsamy do warg nie zwracając uwagi na dziwny wzrok kasjerki spoczywający na jego osobie.

Dopiero po zakupie zaczął się zastanawiać jak ma zamiar to testować, albo raczej z kim....

--------------------------------------------

byakkune to dla ciebie kochaj mn

"Strawberry Lipstick" || Rohan × Josuke / Jojo'sWhere stories live. Discover now