#7

10 1 0
                                    

Od rozstania z mojego Pucey'em i Pansy z Higgs'em minął tydzień i ani jeden, ani drugi nie zdobył się na chociażby głupie przeprasza. W sumie chyba wolę tego nie słyszeć jeśli ma być wymuszone. Wchodzimy do Wielkiej Sali i obojętnie przechodzimy obok starszych ślizgonów, siadamy na swoich miejscach i zaczynamy jeść.

-Ej laski, przecież nic się nie stało. Uśmiechnijcie się, bo wyglądacie okropnie.-przekonuje nas Dafne.

-Daj im spokój.-wtrąca Blaise, a ja po raz pierwszy stwierdzam, że powiedział coś mądrego.

-Według mnie Rose wygląda ślicznie nawet bez uśmiechu, ale wolę ją z nim.-dodaje Draco, a ja spoglądam na niego, na co on puszcza mi oczko i sprawia, że się rumienię.

-Jawnie ją podrywasz, bo nie ma jej ojca. Zrób to przy nim, jak jesteś taki odważny.-zaśmiał się Chris, a ja spojrzałam na stół nauczycieli, gdzie faktycznie nie ma mojego ojca.

-A my przypadkiem nie mamy dzisiaj OPCM?-pyta Pansy.

-Mamy.-opowiadam równo z Draco i Dafne. Pięknie, przez to wszystko zapomniałam, że mamy pełnie, a przez durny egzamin z eliksirów nie mogłam się wyrwać. Snape na pewno zrobił to specjalnie...

Lekcje mijają spokojnie, a ja z przyjaciółmi czekam na to co zrobią z nasza Obroną skoro mojego ojca nie ma, a właściwie jest tylko zamiast w szkole to w Wrzeszczącej Chacie. Siedzimy w sali i czekamy na nauczyciela zastępczego i pojawia się...

-Otwórzcie podręczniki na stronie 346.-rozlega się zimny głos Snape'a i wszyscy spoglądamy w stronę drzwi.

-Gdzie jest Profesor Lupin?-wypala Potter, a ja spoglądam w jego stronę.

-Jak słusznie Pan zauważył Potter, nie ma go. Jest chwilowo nieosiągalny.-przeszedł wzdłuż klasy i zawrócił.

-Otwórzcie na stronie 346.-powtarza, a ja szybko odnajduje wskazaną stronę. Moje oczy otwierają się do wielkość galeonów.

-Wilkołaki? Profesorze zaczęliśmy Czerwone kapturki i zwodniki. Wilkołaki miały być dopiero za miesiąc.-wtrąca oburzona Granger, ale Profesor nie zwraca uwagi.

-Ktoś wie czym różni się wilkołak od animaga?-pyta, a ja modlę się żeby udzielił głosu Hermionie, która podnosi rękę.

-Jeśli nikt, to może...Panna Lupin.-wyznacza mnie Snape.

-No jasne.-mamroczę pod nosem.-Animag to czarodziej, który chce się zmienić, wilkołak nie ma wyboru. Zmienia się podczas każdej pełni, a porozumieć może się wtedy tylko z innym wilkołakiem.-odpowiadam za pytanie już głośniej.

-Auu.-Draco widocznie próbuje mnie rozśmieszyć i nawet trochę mu się udaje, zresztą tak samo rozbawia połowę klasy.

-Dziękujemy za prezentację Panie Malfoy.-mówi Profesor i włącza prezentacje, po czym zaczyna wykład na temat wilkołaków. Co jakiś czas zadaje pytanie na forum klasy, ale raczej nikt nie jest zainteresowany tym, żeby na nie odpowiadać...no może poza Granger.

Wchodzimy do pokoju, który dzielę z dziewczynami i padam na łóżko twarzą w poduszki.

-On mnie nie cierpi.-mamroczę prawie, że niezrozumiale w poduszki.

-Według mnie jest na odwrót, lubi cię bo jesteś inteligentna, a przy okazji nie odnosisz się z tym tak jak szlama.-pociesza mnie blondyn i czuję jego dłoń na plecach. Jęczę w poduszkę, a reszta cicho się śmieje.

-Wstawaj, trzeba odrobić lekcje na jutro.-tym razem do wstanie przekonuje mnie Pansy. I ciągnie za rękę. Znowu jęczę niezadowolona, a potem z bólu, kiedy dziewczynie jakimś cudem udaje się mnie ściągnąć z łóżka na podłogę

Dwie Drogi/Rose LupinTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang