#6

10 1 0
                                    

Budzi mnie ciche przeklinanie, ale staram się tym nie przejmować i dalej próbuję spać.

-Ludzie, wstawać! Przegapiliśmy śniadanie i lekcje, za 30 minut obiad.-mówi ktoś, niezadowolona zaczynam się budzić i dociera do mnie, że ktoś mnie do siebie przytula, a ja sama leżę na piersi owego ktosia. Podnoszę się do pozycji siedzącej, uwalniając z objęć. Spoglądam na osobę mnie przytulającą i zauważam, że to mój przyjaciel blondyn.

-Jak się spało?-uśmiecha się do mnie szelmowsko, zakładając ręce pod głową. Widząc ten uśmiech moje serce gwałtownie przyśpiesza i mam wrażenie jakby chciało wyskoczyć mi z piersi. Mam ochotę dać sobie mentalnego kopa i przysięgam sobie szybko zerwać z Pucey'em.

-Muszę przyznać, że całkiem wygodna z ciebie poduszka.-odpowiadam z uśmiecham. Dokładnie lustruje jego twarz, piękne szare oczy, zmierzwione platynowe włosy, blada karnacja typowa dla arystokracji i uśmiech, ach, ten uśmiech. NIE! Stop, jeszcze mam chłopaka...kiepskiego, ale chłopaka.

-Wiesz, możesz mnie pocałować, bo z samego patrzenia na moje usta za dużo nie wyniesiesz.-wyrywa mnie z otępienia jego głos i dopiero teraz uświadamiam sobie, że cały czas patrzę na jego usta, a on już siedzi naprzeciwko mnie, zaledwie kila centymetrów dalej.

-Mam chłopak.-przypominam mu, ale mnie samej nie przekonuje mój ton, to czemu miałby przekonać jego.

-Jakoś mnie tym nie zniechęciłaś.-mówi i zanim zdążę zaprotestować nachyla się i mnie całuje. Jego usta są ciepłe i miękkie, całuje mnie delikatnie mimo wcześniejszej determinacji, że wcale nie obchodzi go mój związek. Wzdycham w jego usta i czuję jak się uśmiecha, po czym odwzajemniam pocałunek.

-A niby taka ułożona.-słyszę jak za mgły głos Zabini'ego i odsuwam się od Draco. Patrzymy sobie chwilę w oczy. Żadne z nas tego nie komentuje, a blondyn wstaje i wychodzi z pokoju razem z trójką pozostałych chłopaków. Siedzę na podłodze otępiała i przykładam palec do ust, na których wciąż czuję nacisk warg Draco.

-Co to kurwa było?-pyta w końcu Pansy, a ja kręcę głowa.

-Chyba pocałunek.-odpowiadam po chwili dalej oniemiała.

-Co z tym zrobisz?-do rozmowy włącza się Dafne. Wstaje spokojnie z podłogi i podchodzę do szafy.

-Posłucham zdrowego rozsądku. Nie będę bawiła się uczuciami Adriana i z nim zerwę. Grzecznie, żeby bardzo go nie zranić.-wyjmuję ciuchy na dzisiaj i odwracam się do dziewczyn, które cały czas uważnie mi się przypatrują. Znikam za drzwiami łazienki. Podchodzę do umywalki, dokładnie szczotkuję zęby i myje twarz zimną wodą, żeby się upewnić, że to nie jest sen. Po odprawieniu porannej toalety zakładam wybrane wcześniej ciuchy, czyli dżinsową koszulę z rękawem ¾ i białe rurki oraz czarne trampki. Włosy jak zwykle związuję w wysokiego kuzyna, rzęsy maluję czarnym tuszem, a usta błyszczykiem i gotowa wychodzę z łazienki.

-To kiedy z nim zerwiesz?-pyta Pansy gdy tylko zjawiam się w pokoju.

-Zaraz po tym jak zbiorę ochrzan od taty za niepojawienie się na lekcjach. Mieliśmy dzisiaj OPCM.- wzdycham wiedząc, że będzie na mnie zły. Dziewczyny ogarniają się równie szybko jak ja, ponieważ odpuszczają sobie makijaż i robią równie delikatny jak ja, tylko z użyciem korektora.

Wchodzimy do WS z uśmiechami pogrążeni w rozmowie, ale od niej odrywa mnie Pucey, który chwyta mój nadgarstek w momencie kiedy ich mijamy.

-Czemu nie było Cię na śniadaniu?-pyta bez ogródek.

-Też się cieszę, że Cię widzę.-mówię, a on się uśmiecha.

-Przepraszam, cześć kochanie.-chce mnie pocałować ale odwracam szybko głowę i trafia tylko na policzek.-Coś się stało?-pyta.

Dwie Drogi/Rose LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz