ZUSIEK - Zuza i Krzysiek [Zuza]

358 18 6
                                    

Naprawdę, nie było chyba dnia, w którym nie żałowałabym swojego romansu z Krzyśkiem. Przespaliśmy się ze sobą co prawda tylko dwa razy -  wydaje się być to mało, ale nasza relacja niosła ogromne konsekwencje. Rozbiłam mu całą rodzinę, sprawiłam, że Emilka prawie zażądała rozwodu, a Tosiek stwierdził, że Krzysiek nie ma już prawa nazywać się jego ojcem.
Całe szczęście, to wszystko wraz z upływem czasu w miarę się uspokoiło, Drawska wybaczyła mu zdradę, ich syn też jakby zapomniał. Wydawałoby się, że już jest w porządku, że możemy tak po prostu wymazać z głowy, że cokolwiek nas łączyło, ale to, co się zdarzyło kilka miesięcy temu, odbiło się na mnie.
Byłam w ciąży, z Krzyśkiem. On jeszcze o tym nie wiedział i naprawdę każdego dnia modliłam się, żeby nigdy nie poznał prawdy, jednak w ukrywaniu jej nie pomagała mi moja matka, który pewnego popołudnia od tak udała się na komendę, a tam nakrzyczała na Zapałę, że powinien ponieść konsekwencje za to, co mi zrobił i, że to jeszcze nie koniec.
Kiedy tylko się o tym dowiedziałam, kazałam jej się wynosić i postanowiłam, że chyba aż do porodu nie będę odbierać telefonów od nikogo z pracy, chciałam uniknąć plotek.
Wtorkowego wieczoru, nie czułam się najlepiej i to był chyba pierwszy raz, kiedy naprawdę zaczęłam żałować, że mojej mamy przy mnie nie ma. Minął nie cały tydzień od jej wyjazdu, a ja już zaczęłam odczuwać, jakie skutki niesie ze sobą samotność. Bałam się, że coś złego dzieje się z moim maleństwem, jednak nie chciałam popadać w paranoje i wmawiałam sobie, że tylko histeryzuję.
Usłyszałam nagle dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kompletnie, kogo może do mnie nieść dość późną porą. Pomyślałam, że to pewnie wujek postanowił wpaść do mnie po pracy, więc nie myśląc dużo, od razu wstałam z kanapy i udałam się do drzwi. Szybko je otworzyłam i momentalnie tego pożałowałam. To był Krzysiek.
- Cześć - rzucił, patrząc na mnie poważnym wzrokiem. Niesamowicie tęskniłam za nim, za jego dotykiem czy chociażby spojrzeniem. Wiedziałam jednak, że moje uczucia nie są do końca poprawne i powinnam to wszystko od siebie jak najdalej odsunąć. - Mogę wejść? - spytał po chwili.
- Jasne - powiedziałam i chwile później staliśmy już opierając się o blat kuchenny, dokładnie ten sam, na którym kochaliśmy się po raz pierwszy.
- Twoja mama ze mną rozmawiała.
- Wiem - odparłam. - Nie prosiłam jej o to, naprawdę.
- Spokojnie, wierzę ci - westchnął, a następnie podszedł do mnie. Przeszedł przeze mnie dziwny dreszcz. Ciepło jego ciała jakby po prostu mnie uderzyło. - Zuza, czy ty...
- Tak. Jestem w ciąży - przerwałam mu, odsuwając się. Bałam sobie, że mogłaby mnie ponieść i od tak bym zrobiła coś, czego potem będę żałować.
- Zuza...
- Krzysiek, zarówno dla mnie, jak i dla ciebie będzie lepiej, jak zapomnimy o tej rozmowie, proszę cię. Tyle czasu dawałam sobie sama świetnie radę, więc naprawdę nie potrzebuję twojej pomocy. Ty masz już rodzinę.
Zapała podszedł do mnie i chwycił mocno za ręce. Popatrzył mi prosto w oczy i moment później rzekł:
- Zajmę się tobą. Obiecuję. Zajmę się tobą i naszym dzieckiem.
Uwierzyłam mu. Może i byłam głupia, ale chciałam wierzyć, że będzie właśnie tak jak mówił. Prawda okazała się być jednak inna albo to ja wyobrażałam sobie za dużo. Krzysiek przecież miał już żonę, dwójkę dzieci, więc wcale nie stałam się dla niego najważniejsza. Nie mogę zbytnio narzekać, naprawdę się starał, pomagał mi, czasem zrobił zakupy, ale to chyba ja liczyłam na coś więcej, liczyłam, że pomiędzy nami znów mogłoby się wydarzyć coś więcej.
Prawda była taka, że cały czas kochałam Krzyśka, chociaż doskonale wiedziałam, że on chyba nigdy nie darzył mnie większym uczuciem. Byłam jedynie jego kochanką, chwilową zabawką, nikim więcej.
Minęło kilka miesięcy, a do mojego porodu zostały już tylko dwa tygodnie. Jeśli mam być całkiem szczera, to niesamowicie się bałam, ale myśl, że już niedługo będę mogła trzymać w rękach swoją córeczkę, była czymś wspaniałym, to rekompensowało mi wszystko.
Jednak jeszcze przed pojawieniem się mojego dzidziusia na świecie, miała odbyć się naprawdę ważna uroczystość, coś, co całkowicie przyćmiło na komendzie temat mojej ciąży - ślub Aśki i Szymona.
Od zawsze chyba sądziłam, że ta dwójka powinna być razem. Oni chyba byli dla siebie po prostu stworzeni, idealnie się uzupełniali, rozumieli. Czasami nawet zazdrościłam im tego uczucia, też chciałam mieć przy sobie kogoś kto bezwarunkowo będzie mnie kochał, ale mężczyzna, który wydawał mi się być moją największą miłością, nic do mnie nie czuł. Zapała nigdy mnie zapewne nie kochał.
- Dziecko, co ty tu robisz? - usłyszałam zbliżając się do kościoła, w którym miała odbyć się uroczystość. Profos jak zwykle panikował i chyba myślał, że mogę już urodzić.
- Wujku, spokojnie - rzuciłam. - Mam termin dopiero na za dwa tygodnie.
- Jak ty tu przyjechałaś?
- Samochodem, a jak inaczej? - zaśmiałam się.
- Nie powinnaś prowadzić w takim stanie! Idź, dziecko lepiej sobie usiąść, bo jeszcze coś ci się może stać.
Nie chciałam kłócić się z wujkiem, więc zgodziłam się i szybko weszłam do kościoła, a tam zobaczyła siedzących już w ławce, Krzyśka oraz Emilkę. Ominęłam ich szerokim łukiem, pomimo tego, że wyjaśniłyśmy sobie wszystko z Drawską i ta przekonywała mnie, że nie czuje już żadnego żalu do mnie, to ja bałam się, że może być inaczej. Zasiadłam zupełnie po drugiej stronie, licząc przy tym, że Krzysiek mnie nie zauważy, było jednak inaczej.
- Jak się czujesz? - spytał, podchodząc do mnie.
- Jest okej - rzuciłam szybko. Naprawdę nie chciałam z nim rozmawiać, bałam się, że chociażby taki Juliusz, nasza lokarna plotkara, mógłby zauważyć całą sytuację, źle ją zinterpretować i na nowo puścić plotkę, że łączy mnie coś więcej niż przyjaźń z Zapałą, choć prawda była taka, że przecież łączyło. Nosiłam w sobie jego dziecko. - Idź już lepiej do Emilki - odparłam po chwili.
- Zuza... - westchnął.
- Co ,,Zuza"? Idź lepiej... do swojej żony.
Krzysiek na szczęście, nie protestując, posłuchał mnie. Czułam w sobie ogromny ból, naprawdę to Zapała ponad osiem miesięcy temu stał się moim całym światem. Zrobiłabym dla niego wszystko, pomimo tego, że ja byłam dla niego nikim.
Ślub Aśki i Szymona minął mi w niesamowitej atmosferze, oboje wyglądali pięknie, byli młodzi, zakochani w sobie na zabój. Zazdrościłam im trochę tego uczucia, jednak tego dnia nie chciałam skupiać się na sobie, w końcu to było ich święto.
Po uroczystości zaplanowane było wesele, postanowiłam, że nic nie zaszkodzi, jeśli na nie wpadnę, jednak tylko na chwilę. Nie chciałam zbytnio się przeforsować, w tym stanie - jak to nazwał mój wujek, powinnam jedynie odpoczywać.
- Nieźle wyglądasz z tym brzuszkiem - rzucił Niedźwiecki podchodząc do mnie.
- Daruj sobie.
- Taka prawda, kręci mnie to - odparł. Widziałam, że Wojtek jest już nieźle pijany, dlatego też postanowiła nie reagować na jego zaczepki. - Zuza, chodź do mnie - odparł, a następnie złapał mnie za biodra.
- Zostaw ją! - usłyszałam. Całe szczęście, to był Krzysiek, który najwyraźniej zobaczył całą sytuację i w porę postanowił zareagować. - Zostaw, do cholery.
Niedźwiecki jednak nic sobie nie robił z jego słów, więc Zapała szybko odsunął go ode mnie i nie wiem nawet kiedy, Wojtek leżał już na podłodze z ogromnym siniakiem na twarzy. Próbowałam rozdzielić obu panów, z resztą nie tylko ja, ale bezskutecznie.
Po chwili przybiegła do mnie widocznie zszokowana całym zajściem Emilka:
- Zuza, co tu się stało? - spytała, ja jednak nic nie odpowiedziałam. Patrząc na bójkę Krzyśka z Wojtkiem, tak nagle to poczułam. Wystraszyłam się jak chyba jeszcze nigdy. - Zuza, powiedz coś - Drawska odezwała się po chwili.
- Wody mi odeszły - dopiero po wypowiedzeniu tych słów, to do mnie dotarło.
Zapała szybko puścił Wojtka i do mnie pobiegł, krzycząc, że prędko musimy jechać do szpitala. Kilkanaście minut później wraz z Profosem już w nim byliśmy.
- Dzwonię do Anety! - krzyczał wujek. Widziałam, jak rozemocjonowany jest tym wszystkim.
- Krzysiek... - westchnęłam w drodze na porodówkę. Bałam się niesamowicie i jedynie obecność Zapały mnie trochę uspokojała.
- Będzie wszystko dobrze, obiecuję ci.
Złapałam Krzyśka za rękę i powiedziałam:
- Dziękuję.
Minął moment, a ja już leżałam na sali. Zapała wraz z położną byli przy mnie. Ból był wręcz nie do opisania, ale wiedziałam, że warto, że po prostu zrobię wszystko by moja córeczka urodziła się zdrowa.
- Zuza, spokojnie - powtarzał.
- Zamknij się wreszcie! - krzyknęłam na niego. Targały mną nerwy, a jego słowa naprawdę nijak mi nie pomagały.
Kilka godzin później, trzymałam już na rękach swoje dziecko. To było takie maleństwo, taka kruszynka, bałam się, że mogą niechcący zrobić jej krzywdę. Gdy tylko po raz pierwszy na nią spojrzałam, już pokochałam ją całym sercem, całą sobą. Wiedziałam, że zawsze będę ją chronić i byłabym w stanie oddać za nią nawet życie.
- Jest piękna - rzucił Krzysiek patrząc na naszą córeczkę. - Tak piękna jak ty, Zuza.
Zapała mocno przytulił mnie oraz nasze dziecko. Poczułam się niesamowicie szczęśliwa, ale też bezpieczna, odetchnęłam z ulgą, że już po porodzie, że w końcu malutka jest przy nas.
Minął moment, a naszą córeczkę pielęgniarki zabrali na podstawowe badania, aby określić, czy na pewno wszystko jest okej. Krzysiek cały czas był przy mnie, wypytywał, czy dobrze się czuję, czy czegoś nie potrzebuję. Naprawdę z czystym sumieniem stwierdzę, że zachowywał się wręcz idealnie.
- Mogę cię o coś spytać? - rzuciłam nagle. W głowie od dłuższego czasu miałam jedną wątpliwość i postanowiłam, że to dobra chwila by ją rozzwiać.
- Jasne, coś się stało? - rzekł, chwytając mnie mocno za dłonie. Ja, natomiast popatrzyłam mu w oczy i chyba momentalnie się w nich zatopiłam. - Zuza? - powiedział po chwili.
Otrząsnęłam się szybko i spytałam:
- Krzysiek, czy ty... kochałeś mnie kiedykolwiek?
Wydawało mi się to być trochę głupie pytanie, ale naprawdę nie dawało mi spokoju. Bałam się, że Zapała jedynie niegdyś mnie wykorzystał, nie darzył nawet najmniejszym uczuciem.
- Tak - odezwał się. - Ale...
- Ale co? - westchnęłam.
- Teraz kocham cię najmocniej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 02, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ONE SHOTS - Policjantki i PolicjanciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz