35. Głupi byt

Zacznij od początku
                                    

- A gdzie jest mama? - Maja zaczęła się rozglądać po przedpokoju.

- Idę! - usłyszeli przytłumiony głos z kuchni. W końcu pojawiła się matka dziewczyny - niewysoka szatynka, po której dziewczyna odziedziczyła chyba tylko figurę. Porównując do wyglądu ojca, z matką miała niewiele wspólnego.

- Dzień dobry - grzecznie się przywitał, lekko ściskając wyciągniętą w jego stronę dłoń. - Jestem Filip.

- Dzień dobry, panie Filipie. Jestem Gabriela.

- Miło mi - powiedział z uśmiechem. - Ale proszę mówić mi po imieniu.

Maja zerknęła niepewnie na matkę, która tylko kiwnęła głową. Pani Nowakowska nie potrafiła kryć swoich uczuć i widać było jak na dłoni, że nie była do końca zadowolona. A to był dopiero początek spotkania.

- Za jakieś dziesięć, piętnaście minut podam obiad - rzekła mama Mai, patrząc na córkę. - Rozpakujcie się, a później pokaż panu pokój gościnny.

- Pokój gościnny? - Maja wbiła w matkę wzrok.

- Gabrysiu - odezwał się ojciec. - Daj spokój. To nie są nastolatki, mogą spać razem.

Maja spojrzała przepraszająco na Filipa, na którego twarzy malowała się dezorientacja. Atmosfera zrobiła się dość napięta i niepewna. W pewnym momencie matka Mai pokiwała głową i powiedziała z wymuszonym uśmiechem:

- No dobrze, niech wam będzie.

Chwilę później blondynka zaprowadziła Filipa do swojego pokoju na piętrze. Gdy zamknęły się za nimi drzwi, powiedziała cicho:

- Przepraszam cię za mamę. Chyba jeszcze nie pogodziła się z sytuacją.

- Jeszcze nie wszystko stracone - złapał ją za rękę. - Zamieniliśmy tylko dwa zdania ze sobą, po prostu mnie nie zna.

Maja pokiwała niepewnie głową. Sądziła, że skoro jej matka sama wyszła z propozycją spotkania zapoznawczego, nie będzie na wejściu robiła żadnych cyrków. Dobrze, że przynajmniej tata był mniej sztywny i próbował ratować sytuację. Spanie w oddzielnych łóżkach - serio? Przecież nawet gdy w liceum miała chłopaka i zapraszała go na noc, matka nie kazała im spać oddzielnie.

- Ładny pokój - stwierdził Filip, rozglądając się po pomalowanym na jasnożółty kolor pomieszczeniu. Na dużym łóżku na cienkich nogach piętrzył się stos kolorowych poduszek, okno okalały wyłączone lampki w kształcie małych żarówek. Na półce nad łóżkiem stało kilka zdjęć w ramkach, zaś na regale za drzwiami stały książki. Półki nie były w pełni zapełnione i Filip podejrzewał, że większość książek Maja zabrała ze sobą do Warszawy. W niektórych miejscach na ścianie wisiały pożółkłe ze starości plakaty Arctic Monkeys i te reklamujące wydarzenia z Ełckiego Centrum Kultury.

- Dzięki - odparła, stawiając torebkę na małym, dębowym biurku z dziecięcą lampką, która wyglądała jakby miała dobre kilkanaście lat. Filip podszedł do dziewczyny i dotknął ręką jej policzka, po czym złożył na jej ustach pocałunek. To na chwilę poprawiło jej humor, jednak w nieskończoność nie mogli siedzieć w jej pokoju. Chwilę później zeszli do jadalni.

- Siadajcie, siadajcie - matka Mai postawiła na stole dzbanek z sokiem pomarańczowym. Zajęli miejsca obok siebie, przed talerzami z gorącą zupą pomidorową.

- O, zrobiłaś pomidorówkę! - zawołała zachwycona Maja.

- Uwielbiam pomidorową - dodał Filip, biorąc łyżkę do ręki.

- Kto nie lubi, co? - dodał pan Nowakowski. Przez chwilę nikt nic nie mówił, a ciszę w salonie wypełniały tylko odgłosy łyżek stukających o talerze. Matka Mai szybko jednak przeszła do przesłuchania:

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz