34. Zaskoczyłaś mnie

Start bij het begin
                                    

- Jak sądzisz, dlaczego wróciłam? - ciągnęła Dagmara. - Uczelnia wyrzuca mnie za plagiat, mija rok i nagle znów chodzimy na te same wykłady. Coś chyba poszło nie po twojej myśli, co?

- Czego chcesz? - Maja nie wytrzymała i spojrzała jej wyzywająco w oczy.

- Mówiłam, odpowiedzi. Dlaczego to zrobiłaś?

- Słuchaj, jeśli masz problemy psychiczne, co widać gołym okiem, to polecam ci wizytę u specjalisty - blondynka usiadła z powrotem na krześle. Słowa Dagmary wydawały się jej absurdalne. Postanowiła być wredna. - Najpierw przychodzisz nieproszona na imprezę Katy, a teraz do mnie do pracy. Kogo jeszcze masz zamiar nachodzić?

Ding ding! W końcu, pomyślała Maja i rozpromieniła się na widok klienta, który właśnie wszedł do sklepu. Patrząc lekceważąco na Dagmarę, wycedziła przez zęby:

- Jeśli nie masz zamiaru nic kupić, to żegnam.

Zmierzyły się wzrokiem po raz ostatni i Dagmara opuściła księgarnię. Zdenerwowana Maja odetchnęła głęboko i ruszyła w kierunku półki, gdzie nowy klient szukał czegoś dla siebie. Całe szczęście, dzięki przybywającej pracy szybko udało jej się odciągnąć myśli od konfrontacji z Dagmarą.

Jej zmiana dobiegła końca o drugiej, kiedy przyszedł Rafał. Zapalili razem papierosa, rozmawiając chwilę i Maja wyszła ze sklepu. Nie mogła doczekać się spotkania z Filipem - od niedzieli nie widzieli się poza uczelnią, głównie przez obowiązki na studiach, ale i pracę Mai. Odkąd spali ze sobą, miała wrażenie, że zakochuje się w nim jeszcze mocniej i naprawdę ubolewała, że ostatnie wieczory spędzała sama, bowiem nawet Ada dzień w dzień gdzieś wychodziła.

Dziś w końcu umówili się na kawę w The Cool Cat na Solcu. Kiedy już widziała zbliżającego się z naprzeciwka Filipa, rozdzwonił się jej telefon. Kto i czego, pomyślała poirytowana, wyciągając z kieszeni kurtki smartfona. Mama - chyba lepiej odebrać.

- Hej, córko - odezwała się miłym głosem. - Ja tylko na chwilę. Macie z Filipem plany na weekend?

- Ee... chyba nie - Maja uniosła brew.

- Rozmawiałam z tatą i tak sobie pomyślałam, że może przyjechalibyście do nas w sobotę? Na dzień albo dwa, jak tam wolicie.

Spojrzała niepewnie na Filipa, który właśnie pojawił się obok i patrzył na nią pytająco. Powiedziała do telefonu:

- Porozmawiam z nim i dam znać, dobrze?

- Tak, tak, , na spokojnie.

- Kończę, jestem umówiona. Odezwę się wieczorem, pa.

Rozłączyła się i wrzuciła telefon do czarnej torby. Sekundę później Filip złapał ją mocno w pasie i uniósł, obracając dookoła.

- Oszalałeś? - zawołała ze śmiechem.

- Tak, dla ciebie - powiedział i od razu złączył ich usta w pocałunku. Po ciele Mai zaczęło rozlewać się przyjemne ciepło, a oczami wyobraźni widziała obrazy z sobotniej nocy. - Z kim rozmawiałaś?

- Z mamą - odpowiedziała, schodząc na ziemię. Dosłownie i w przenośni. - Pytała, czy... a zresztą, wejdźmy do środka, tam ci opowiem.

Kilka minut później siedzieli już w środku, przy stoliku pod ścianą, z dużymi filiżankami americano. Maja opowiedziała Filipowi o telefonie od mamy.

- No i co? - zapytał, patrząc na nią wyczekująco. - Pojedziemy?

- Ty mnie pytasz? - Maja uniosła brew, kreśląc palcem po wytłoczonym na filiżance wzorze serca.

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu