Rozdział 7

829 74 6
                                    

Jakimś cudem minął miesiąc w Canyon Moon.

Harry zabierał Louisa na randki w te same miejsca w mieście, po gorącą czekoladę i kanapki albo do biblioteki, gdzie Louis prosił Harry'ego, aby czytał książki z słowami, których mózg szatyna nie był w stanie przetworzyć. Kiedy wychodzili trzymali się za ręce, a Harry dawał Louisowi małe prezenty jak batoniki albo wypchane zabawki, które mógł trzymać w łóżku. Pewnego dnia Harry przypadkiem powiedział ' jesteś gotowy do wyjścia, kochanie?' pod koniec zmiany w piekarni i zrobił się cały czerwony, co jedynie się pogłębiło, kiedy Louis powiedział, że mu się to podoba.

Liam i Niall wymieniali spojrzenia, kiedy spotykali się wszyscy razem, ale nigdy nic nie powiedzieli. Karen robiła to samo, kiedy przyjeżdżała do piekarni lub do mieszkania Harry'ego, aby sprawdzić co u niego, posyłając brunetowi wszechwiedzący uśmiech i mówiąc. 'Bawcie się dobrze, chłopcy' z uśmiechem, zanim wychodziła.

Louis nigdy nie widział tak rumieniącego się Harry'ego w całym swoim życiu.

Ale podobało mu się. Lubił randki, lubił prezenty. Lubił ludzkie jedzenie i ludzkie książki oraz gry planszowe.

Ale najbardziej lubił Harry'ego.

Pewnego dnia w słoneczny dzień, gdzie zimno mniej dawało się we znaki, Harry obudził Louisa gorącym śniadaniem i uśmiechem.

- Chodźmy na wędrówkę - powiedział Harry.

Louis od razu się rozpromienił, kiedy ciasno trzymał łyżkę, którą brunet dał mu do jego owsianki.

- Jak do lasu?

- Tak. - Harry skinął głową. - Ścieżka o której myślałem jest daleko od miasta, niewiele osób tam chodzi. Możesz się ubrać jakkolwiek chcesz.

Louis od razu zaczął odsuwać się od lady, ale Harry zachichotał i złapał go za nadgarstek.

- Hej, najpierw owsianka. Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia.

Louis przewrócił oczami, ale wrócił do swojej owsianki, wzdrygając się, kiedy gorące jedzenie uderza w tył jego gardła. Kiedy skończył, ześlizgnął się ze stołka i pobiegł się przebrać. Harry uśmiechnął się czule, kiedy zobaczył go kilka minut później w swojej spódniczce, jednej z bluzek Harry'ego i ciężkiej, jeansowej kurtce z futerkiem i gołymi stopami.

Nie protestował. Powiedział Louisowi, że może założyć cokolwiek.

Ścieżka była oddalona o długą jazdę i kiedy Harry zaparkował samochód i otworzył drzwi, Louis zaczął biegać między drzewami, zmuszając bruneta do złapania go. To miejsce było czystsze niż las, do którego Louis był przyzwyczajony z schludnymi drzewami i wydeptaną ścieżką, ale to wciąż było głęboko w lesie i pusto, więc było wystarczająco.

Louis pobiegł przed Harry'ego, jego nagie stopy uderzały o ziemię. Za każdym razem znajdował drzewo, które mu się podobało i wspinałsię na najwyższą gałąź, a Harry stał pod drzewem, śmiał się i patrzył.

- Ostrożnie - powiedział, a Louis jedynie się uśmiechnął, kiedy chwycił kolejną gałąź.

- Nigdy nie upadłem - powiedział. - W odróżnieniu od ciebie.

- Hej - zaprotestował Harry. - To niesprawiedliwe.

- Ale wciąż prawdziwe - odpowiedział Louis.

Po tym jak zszedł z trzeciego drzewa, Louis po cichu zaczął spacerować obok Harry'ego. Alfa spojrzał na niego z uśmiechem, następnie odwrócił się przodem do ścieżki.

Canyon Moon (tłumaczenie pl)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora