Rozdział 3. Niepokój.

30 7 1
                                    

(Perspektywa Tarranta)

-Biała Królowa nie ma tu wstępu. A teraz się nie wierć.- Powiedział ten pająk gigant i zaczął zdejmować ubrania mojej Alicji. Cały czas krzyczała. Nagle się obudziłem spocony. To był najgorszy sen w moim życiu. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Przemyłem twarz wodą. Nie chciałem iść spać. Nie chciałem by przyśniło mi się ten koszmar. Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie herbatę. Spojrzałem przez okno w kuchni czekając aż woda się zagotuje. Robiło się powoli jasno. Kiedy nalałem wodę do filiżanki z herbatą odczekałem by się napić. Po wypiciu herbaty poszedłem się przebrać. Po kilku minutach wyszedłem z mojego domu. Zacząłem spacerować.

-Hej Tarrancie.- Usłyszałem głos Kota.

-Mów lepiej czego chcesz Kocie.- Powiedziałem siadając na kamieniu.

-Ej co ty taki nie w sosie Tarrant?- Spytał się Kot. Już chciałem odpowiedzieć ale zauważyłem McTwispa. Wstałem i podszedłem do niego.

-McTwisp? Wiesz może czy Biała Królowa już nie śpi?- Spytałem patrząc na Białego Królika.

-Z tego co wiem to już nie, a o co chodzi?- Spytał się McTwisp.

-Emm... O nic ważnego. Ale dziękuję za informacje.- Powiedziałem i poszedłem do zamku. Chciałem powiedzieć Białej Królowej o moim śnie. Jednak miałem też dziwne uczucie, że Alicja powróciła do krainy. Musiałem pogadać poważnie z Białą Królową.

Nieznana część lasu.Where stories live. Discover now