Maraton.-.-.-.6

629 13 5
                                    


*time skip*

*P.O.V Lottie*

Zostały już tylko dwa zwierzęta Żmijoptak oraz Demimoz. Jak z tym pierwszym może pójść w miarę łatwo, tak z tym drugim może być naprawdę źle.  Znajdujemy się obecnie w jednym z wielu zajmowanych przez nas wcześniej hoteli. Ten przypadł mi szczególnie do gustu, pokoiko-salon z trzema krzesłami i dwoma łóżkami oraz z łazienką to spełnienie marzeń  po całym dniu poszukiwań.

-Newt?-Zaczęłam, na co ten spojrzał na mnie spod mapy.- Mam pewien pomysł.-Dokończyłam zagadkowo, bo wiem jak bardzo chujowy jest.

-O co chodzi słońce?-Zapytał wstając z krzesła i kucając przy mnie.

-Musimy pogadać z Tiną. Ona za czasów bycia aurorem miała bardzo dobrą wtyczkę. Dzięki temu będzie nam łatwiej znaleźć Demimoza.-Powiedziałam niekoniecznie przekonana do własnej głupoty.

-Ufam ci maleńka. Zbierajmy się.-Powiedział całując mnie w czoło.

*time skip*

Po poproszeniu mojej kuzynki o pomoc, zaprowadziła nas do jakiego szemranego lokalu, po czym zmieniła nasze ubrania na coś bardziej eleganckiego. Po wejściu do budynku, dotarliśmy do goblina? Nie miałam totalnego pojęcia jak one się nazywały, ostatni raz widziałam takiego, jak byłam w banku, a należę do osób, które wolą pieniądze chować we własnym domu.

-Porozmawiajcie z nim, a ja muszę coś załatwić.-Powiedziała Tina i zostawiła nas z nieznajomym.

-Zacznijmy więc rozmowę-Powiedział nieznajomy i uśmiechnął się upiornie.

Wieczorem pojawi się 2 rozdział  z naszego kochanego maratoniku.

Miłego dnia Wężyki

Wasza

B.

Jesteś niczym nieśmiałek {Newt Scamander x Reader}Where stories live. Discover now