Chapter 13

2.4K 126 35
                                    

Obudziło mnie mocne pulsowanie z tyłu głowy. Otworzyłam lekko oczy i pierwsze co dostrzegłam, to to, że jest już dzień. Jak wiele nie pamiętałam z wcześniejszego wieczoru? Zdecydowanie za wiele.

Drugie, co rzuciło mi się w oczy, było to, że nie byłam w swoim pokoju. Był podobny, jednak rozłożenie mebli się różniło. U kogo ja, do cholery, byłam?

Próbowalam się podnieść, jednak zrobiłam to za szybko, przez co przed oczami pojawiły mi się mroczki. Przeklnęłam cicho pod nosem i przetarłam powieki.

-W końcu się obudziłaś- skomentował ktoś, a ja niestety od razu poznałam, kto.

Spojrzałam na bruneta, który siedział na jednym z krzeseł przy małym stoliku. Jakim cudem ja go wcześniej nie zauważyłam?

-Co ty tutaj robisz?- zmarszczyłam brwi, dalej lekko nie ogarniając tego, co się dzieje.

-To mój pokój, więc mógłbym spytać się ciebie o to samo, jednak doskonale wiem, co tu robisz. Nie za dużo wczoraj wypiłyście?- zapytał, jakby miał do mnie pretensje.

Przepraszam, co?

-Chwila, jestem w twoim pokoju? Jak? Jak to się stało?- dopytywałam, podczas gdy moja głowa wymyślała mi najstraszniejsze scenariusze, do jakich mogło dojść, gdy byłam pijana. W takim stanie byłam zdolna do naprawdę wielu rzeczy.

-Nie pamiętasz?

-Gdybym pamiętała, nie pytałabym się ciebie o to.

Chłopak westchnął, co tylko jeszcze bardziej mnie rozdrażniło.

-Wczoraj dostałem telefon od Alexa, że leżycie na jakiejś ławce przy ulicy i śmiejecie się tak głośno, że cała okolica was słyszała. Poprosił, bym przyjechał, bo sam nie poradziłby sobie z wami dwiema, więc to zrobiłem. Zabraliśmy was do hotelu, a potem się okazało, że jedna z was zgubiła klucze do pokoju. Recepcja była już zamknięta, a wy się gdzieś musiałyście podziać. Alex wziął do siebie Blair, a ja Ciebie.

Co?

Nastała chwila ciszy, ponieważ próbowalam sobie przypomnieć cokolwiek z tej sytuacji. Bezskutecznie.

-Nie pomyślałaś może, że jakby jakiś fan zrobiłby ci zdjęcie i wstawił do internetu, wywołała by się burza?- zapytał, dalej brzmiąc jak jakiś wkurzony rodzic.

-Nagle będziesz bawił się w mojego opiekuna? Chciałam się rozerwać, najwyraźniej przesadziłam, nic się nie stało, więc nie ma o czym mówić- chciałam skończyć temat, jednak Timothee miał inne plany co do tego.

-Nie możesz być tak lekkomyślna. Mogło ci się coś stać.

Może i miało to brzmieć, jakby się o mnie martwił, ale od razu przypomniał mi się powód, przez który dzień wcześniej doprowadziłam się do takiego stanu.

Wstałam z łóżka i zaczęłam iść w stronę drzwi.

-Co robisz? Dlaczego nagle uciekasz?- zdziwił się brunet, na co ja wypuściłam cicho powietrze z ust i się do niego odwróciłam.

-Nie mam ochoty na rozmowę z tobą- powiedziałam wprost.

Po minie chłopaka zaczęły mnie dręczyć wyrzuty sumienia. Nie mogłam się im jednak poddać. To, co wydarzyło się między mną a chłopakiem nie powinno nigdy mieć miejsca, na dodatek on to chyba traktuje, jakby nigdy nic się takiego nie stało. To też boli. Nawet bardzo.

-Dlaczego? Co ja ci zrobiłem?- pytał zdziwiony.

-Nie mi, a twojej dziewczynie. Myślałeś, że się nie dowiem?- nastąpiła zabójcza chwila ciszy.- Więc bardzo cie proszę, daj mi teraz spokój- rzuciłam, otwierając drzwi, bo poczułam, że od razu po tych słowach w oczach zaczęły zbierać mi się łzy.

Nie patrząc już na reakcje bruneta, wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę recepcji. Wyjaśniłam pani całą sytuację, a ona za niewielką opłatą dała mi zapasowy klucz.

Gdy byłam już u siebie, chwyciłam z torebki paczkę papierosów i wyszłam na balkon. Zapaliłam jednego z nich i mocno zaciągnęłam się dymem. Przymknęłam oczy, próbując wszystko ułożyć sobie w głowie.

Poszłam do klubu, upiłam się, skończyłam na ławce jak jakaś bezdomna, a na dodatek z tego wszystkiego wyciągnął mnie Timothee, przez co spędziłam u niego noc. Gdzie on spał, skoro zajęłam jego łóżko? Boże... to jest ostatnie, czym powinnam się wtedy przejmować.

Zgasiłam papierosa i weszłam do pokoju, szukając swojego telefonu. Gdy go znalazłam, od razu wybrałam numer Alexa i czekałam, aż odbierze.

-Halo?- usłyszałam jego głos.

-Hej, tu Victoria. Słuchaj, trochę głupia sytuacja się wczoraj zrobiła. To moja wina. Chciałabym jednak wiedzieć, co się wydarzyło, bo kompletnie nic nie pamiętam. Blair jest u ciebie?- zapytałam.

-Tak, ale na razie śpi, i chyba nie wygląda, jakby zamierzała się budzić- zaśmiał się.

-Okej. Więc?- czekałam na jakiekolwiek wyjaśnienia.

-Słuchaj, dostałem wczoraj późnym wieczorem telefon z nieznanego numeru, odebrałem i okazało się, że to Blair. Wysepleniła coś, że nie macie jak wrócić, że ty jesteś praktycznie nie żywa i tak dalej... Przyjechałem, ale jak zobaczyłam, w jakim jesteście stanie, stwierdziłem, że sam nie dam rady, więc zadzwoniłem po Timothee'ego, bo wy się chyba dobrze tam dogadujcie. Przyjechał, zabraliśmy was i on cię wziął do swojego pokoju, a Blair poszła do mnie, bo jak się potem okazało, zgubiłyście klucze.

Wysłuchiwałam tego z ogromnym wstydem. Jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu?

-Boże... Alex. Przepraszam za to całe zamieszanie- powiedziałam, trzymając dłoń na czole.

-Coś ty, nic się nie stało. Każdy potrzebuje się czasem wyszaleć- wyczułam, że się uśmiecha.

-No dobrze, a wiesz może, co z dzisiejszymi nagrywkami? Bo chyba trwają już od dobrych paru godzin, a ja nie mam ani jednego połączenia od reżysera.

-Załatwiłem to rano. Powiedziałem, jak mniej więcej wygląda sprawa, bez zbędnych szczegółów, i poprosiłem, czy wasze sceny mogą zostać przeniesione na jutro. Miał dobry humor, więc się praktycznie od razu zgodził.

- Nie wiem, jak mam Ci podziękować- odparłam, będąc naprawdę wdzięczna chłopakowi.

-Daj spokój, nic się nie stało- zapewniał mnie.

Pożegnałam się z nim i zakończyłam rozmowę. Zauważyłam wtedy nową wiadomość na moim telefonie.

Timothee: To nie tak, jak myślisz. Spotkajmy się i wytłumaczę Ci to.

Da się wytłumaczyć zdradę? Zignorowałam słowa bruneta i rzuciłam telefon na łóżko, sama kładąc się obok. W co ja się wpakowałam?

Przymknęłam oczy i poczułam, że znów zmęczenie bierze nade mną górę. Sen był dla mnie wtedy jedynym czasem, gdy nie musiałam się niczym przejmować. Myśląc o tym, jakie przypały mogłam robić poprzedniego wieczoru w klubie, powoli zasypiałam.

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now