i

901 49 29
                                    

     Jaskier wyszedł na brzeg, biorąc głęboki wdech

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


     Jaskier wyszedł na brzeg, biorąc głęboki wdech. Jego płuca wypełniło świeże, typowe dla Skellige powietrze.
     – Ah, Geralt, mój druhu, tu jest wspaniale. – powiedział, po czym zmarszczył nos, podążając wzrokiem za kupcem z ruszającymi się jeszcze w sieci rybami. Białowłosy wydał z siebie ciche "hmm", po czym pomógł wyprowadzić Płotkę i Pegaza z pokładu statku. Poeta zaś zaczął się rozglądać i podziwiać widoki. Port w Kaer Muire znajdował się pomiędzy górami - jak cała południowa cześć wyspy. Oczywiście, mogli popłynąć prosto do Kaer Trolde, gdzie mieści się zamek, jednak wiedźmin musiał tu załatwić coś u tutejszego płatnerza i kowala.
     – Jaskier, znajdź sobie jakąś karczmę i siedź tam, dopóki nie wrócę. – białowłosy pojawił się obok niego nagle.
     – Skoro sam proponujesz. – uśmiechnął się bard, po czym poprawił lutnię na plecach i ruszył przed siebie dziarskim krokiem, posyłając uśmieszki i puszczając oczka do pobliskich dziewoj.
Trubadur wkroczył do pierwszego napotkanego budynku, a do jego nosa dobiegł zapach wędzonych ryb i dymu. Podszedł do karczmarza, grzebiąc po kieszeniach w poszukiwaniu pieniędzy.
Po zamówieniu jedzenia i kufla piwa, ruszył w poszukiwaniu miejsca. Jacyś rośli mężczyźni z tatuażami na rękach zachęcili go, by do nich dołączył.
     – Witam panowie! Jak tam łowy? – spytał, siadając z impetem na ławkę. Potrzebował kontaktu z ludźmi po parodniowej wycieczce z Geraltem, który na wszystko odpowiadał "hmm" albo najzwyczajniej w świecie w ogóle nie odpowiadał.
     – Całkiem całkiem. Co prawda te cholerne syreny stają się coraz śmielsze. – odpowiedział jeden, który jako jedyny miał włosy na głowie. Splunął na bok, po czym otarł usta dłonią.
     – Syreny. – powtórzył Jaskier zamyślony.
     – Syreny. Głupie stworzenia. – potwierdził siedzący na końcu mężczyzna, po czym wziął sporego łyka piwa.
     – One nie są głupie. – odezwał się ten, który siedział naprzeciw poety. Bard zaś przypatrywał mu się z zaciekawieniem. – Są sprytne. Przyciągają głosem i wyglądem, żeby porwać cię pod wodę, rozczłonkować i zjeść żywcem, o ile najpierw cię nie utopią.
    Jakaś kelnerka podała bardowi zamówione jedzenie, a ten nawet nie zwrócił na nią uwagi.
    – Pierdolisz, Sven. Nawet jeśli są sprytne, to czemu zapuszczają się aż do przystani? – burknął ten bez włosów z końca. Owy Sven przewrócił oczami o kolorze brudnego morza.
     – Bo są ciekawskie. Jakbyś całe życie pływał z rybkami też by cię ciągnęło do ludzi. – machnął ręką. Jaskier zaczął jeść zamówioną rybę.
     – Głupie nie głupie, ich łzy są warte więcej niż cała zastawa w zamku An Craite. – powiedział ten z końca.
     – Fakt. – skinął Sven.
     – A co takiego robią? – zapytał trubadur zapominając o manierach, a jedzenie prawie wypadło mu z buzi.
– Według legend uleczają i dodają niewiarygodnej siły. Ale haczyk jest taki, że te cholery nie płaczą. – brodaty podrapał się po głowie.
– To nie ma sensu. – skrzywił się Jaskier.
– Słuchaj młody. Gdyby było inaczej, wszyscy mieliby nadnaturalną siłę. Każdy śmiałek, który chciał zmusić syrenę do płaczu, przypłacał życie, a w najlepszym przypadku kończynę. – Sven wskazał palcem na coś za plecami barda. Ten odwrócił się. – Od paru dni po całym Skellige krążą plakaty, że jeśli ktoś byłby chętny na polowanie na syreny, ma się zgłosić do druidów. Potrzebują śmiałków, żeby syreny się nie wyrywały podczas gdy oni będą wyciskać z nich łzy. Nie od dziś wiadomo, że druidzi współpracują z An Craite. Nikt nic nie wie, ale coś się dzieje na dworze, jeśli nagle druidzi interesują się łzami syren.
Jaskier odwrócił się i ukrył uśmiech za kuflem piwa. Gdy się napił, oblizał usta.
     – Rozumiem, że proponują sowitą zapłatę? – zapytał.
     – I to jaką. Ale nie obraź się młody, nie nadajesz się. – pokiwał głową ten z końca.
     – Mam przyjaciela, który by się nadawał. – westchnął Jaskier, po czym skierował głowę w stronę źródła światła. – O, tam jest.
     Białowłosy nadęty jak nadymka podszedł do ich stolika.
     – Płatnerzy. Zawsze chcą więcej. – burknął, po czym wziął piwo trubadura i jednym haustem wypił do dna. – Idziemy, Jaskier. Im szybciej dotrzemy tym lepiej.
– Żegnam panowie i dziękuję za lekcję o syrenach. – bard ukłonił się, po czym ruszył za wiedźminem ku wyjściu.
Już parę minut później ruszyli. Gdy znajdowali się poza gęsto zamieszkanym terenie, wsiedli na swoje konie - poeta na swojego Pegaza, a wiedźmin na Płotkę.
– Jeśli chciałeś się dowiedzieć o syrenach, mogłeś się spytać mnie. Tacy rybacy to zwykle wymyślają same bzdury. – odezwał się niespodziewanie białowłosy. Brunet spojrzał na niego zaskoczony. – Co mówili? Pod wpływem słońca zamiast ogonów mają nogi?
– To prawda? – bard zmarszczył brwi, po czym uchylił się przed gałęzią.
– Oczywiście, że nie. – prychnął wiedźmin. Między nimi zapanowała cisza, przerywana stukotem kopyt koni.
– A to z tymi łzami... – zaczął po dłużej chwili Jaskier.
– Dlatego jedziemy na zamek. – powiedział cicho Geralt. – Syn jarla porządnie oberwał. Myszowór dał mu jakieś maści i jest w śpiączce, jednak szanse są małe.
Niebieskooki nie odpowiedział. Poprawił chwyt na wodzach.
– I z tego powodu nie jedziemy od razu na zamek, a na brzeg. Potem popłyniemy na Wyspy Północne. Tam jest najwięcej syren. – białowłosy pochylił się lekko do przodu i przyspieszył tempa, urywając tym rozmowę. Zamyślony poeta zrobił to samo i oboje z tętentem końskich kopyt pomknęli przez las.





xxx

pierwszy rozdział... aaale się stresuje bo mam wrażenie że później akcja będzie szybka i na odpiernicz:(

a i pomieszalam wszystkie trzy światy - serialowy, z gry i książek. także np niektóre eliksiry i miejsca które tu będą pojawiły się w grze i książce a serialu narazie nie (bo akcja nie dzieje się w Skellige), także jak coś to będę pisała legendy pod rozdziałami :3 a no i w grze Myszowór przebywa na Skellige dlatego postanowiłam tutaj go też umieścić. Jak macie jeszcze jakieś pytania to z chęcią odpowiem - może też i ja się czegoś dowiem :P

nvm - chciałam jeszcze raz ogromnie podziękować za 3 0 0 followersów, naprawdę! gdyby nie wy, nie wiem co by ze mną było hahaha

a co do rozdziałów - będę wrzucać codziennie po jedym. narazie nie wiem ile będzie rozdziałów to opowiadanko, bo jeszcze nie skończyłam pisać hahah ale na pewno nie więcej niż 20

LOVE YOU I LECIMY PO 400? ❤️

PŁOMYK NADZEI  ,  jaskier Where stories live. Discover now