Cała prawda cz. 11

114 13 0
                                    

- Nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała księżniczka Luna - Jest w naprawdę złym stanie psychicznym, próbowaliśmy z nią porozmawiać, ale za każdym razem mówiła, żebyśmy sobie poszli.
       
- Ale to jedyny sposób, żeby się dowiedzieć, gdzie jest Pinkie Pie. Wiemy kto za tym stoi, wiemy już nawet gdzie go szukać. Ale musimy również odnaleźć Pinkie. Musi żyć! Przecież została oskarżona nie słusznie. - powiedziała Applejack

- Spróbuję. - Applejack wzięła głęboki wdech zanim weszła do komnaty Celestii.

Zobaczyła leżącą na łóżku księżniczkę zanoszącą się szlochem.

- Celestio... - powiedziała nieśmiało.

- Tak, Applejack? - zapytała łamiącym się głosem

- Jak się czujesz? - spytała pełnym otuchy głosem

- Jak ktoś, kto zrobił coś gorszego niż ktokolwiek inny mógłby zrobić. - odpowiedziała

- Ja też okropnie się czuję, uderzyłam moją przyjaciółkę, specjalnie za coś czego nie zrobiła, za coś o czym nawet nie wiedziała. - powiedziała zwiększając głowę.

Celestia odwróciła głowę i usiadła na łóżku spoglądając na jedną ze swoich poddanych.

- Zrobiłam coś tak okropnego... Nigdy sobie tego nie wybaczę... Czuję do siebie taki wstręt, jaki nigdy mi nie towarzyszył. Czuję się tak, jakbym była współwinna całej tej masakrze... Twilight miała rację, nie można brać że mnie przykładu, nie jestem godna, aby władać Equestrią. Popełniłam tak straszny błąd. - powiedziała po czym kompletnie się rozkleiła.

- Każdemu zdarza się popełniać błędy. - powiedziała przytulając się do księżniczki.

- Nie takie... - odpowiedziała

- Celestio... Muszę się dowiedzieć, gdzie wysłałaś Pinkie. Inaczej tego nie naprawimy. - rzekła Applejack

- Dobrze, to więzienie znajduje się  na północy, jest zbudowane w górze Everhoof. - powiedziała cały czas łkając.

- Dziękuję, ta informacja jest naprawdę cenna... Zaraz myślałam, że to więzienie to mit! Ale... Nieważne, obiecuję, że sprowadzę Pinkie całą i zdrową. - obiecała

- Szczęścia. - skomentowała Celestia.

Tymczasem w White Tall Wood Twilight i Rarity poszukiwały grobu siostry Pinkie Pie.

- Twilight myślisz, że my znajdziemy ten grób? On jest mały, a las duży. W dodatku nie wiemy czy on w ogóle tu jest. - zapytała Rarity

- On napewno tu jest, czuję to, jest niedaleko. - powiedziała Twilight pewnym siebie głosem. - Ej, tam. Widzisz? Czy to nie płyta nagrobkowa?

Ruszyła pewnym krokiem przed siebie. Szybko zbliżając się do grobu.

- Twilight! Powoli, jeśli ona się tu ukrywa to mogła zostawić jakieś pułap... - nagle dało się słyszeć zatrzaskiwane szczęki jakiegoś narzędzia. Twilight wrzasneła przeraźliwe, a sekundę później upadła na twarz.

- Skarbie, co się stało? O... Nie... - powiedziała przerażona klaczka, oglądając mocno zranione kopytko swojej przyjaciółki - Ona tu jest... Zastawiła wnyki!

Twilight płakała i krzyczała z bólu, wnyki mocno wbiły się w jej kopyto i najprawdopodobniej zmiażdżyły kość. Po chwili dało się słyszeć przeraźliwy śmiech, który należał z całą pewnością do... Pinkameny. Był bardzo podobny do głosu Pinkie Pie, ale przyjaciółki wiedziały, że to musi być odpowiedzialny za masakrę kucyk.

- Biegnij po pomoc, ja ją zatrzymam! - krzyknęła Twilight

- Nie zostawię cię tutaj na pastwę tej psychopatki! - zaprotestowała Rarity
           
MARTWA MI NIE POMOŻESZ! ROZUMIESZ?! BIEGNIJ PO POMOC! - rozkazała Twilight

- Dobrze Twily, ale masz przeżyć, rozumiemy się? Inaczej ci tego nie wybaczę! - wykrzyknęła zrozpaczona

- Obiecuję. - przyrzekła Twilight.
Rarity pobiegła ile sił w kopytach do pierwszego domu jaki wpadł jej do głowy, był nim zamek purporowej klaczki, gdzie dla bezpieczeństwa zostawiła Spika. Tylko on potrafił oprócz Twilight wysyłać listy do księżniczki Celestii.

Twilight rozglądała się nerwowo w poszukiwaniu swojej ciemiężycielki. Wkrótce ujrzała znajomą sylwetkę za grobem. W kopytku Pinkameny dostrzegła wielki sztylet.

- Twily, Twily, Twily, Twily jesteś taka potężna, a dałaś się złapać w zwykłe wnyki na niedźwiedzie. Zawiodłam się na tobie. Myślałam, że troszeczkę się z tobą pobawię, ale trudno, wymyślę coś. - powiedziała radosnym głosikiem.

- Stój! Nie zbliżaj się do mnie, albo srogo pożałujesz! - wykrzyknęła Twilight starając się ukryć grymas bólu i przerażenia.

Pinkamena tylko się zaśmiała i szła dalej w jej kierunku. Purpurowa klaczka rzuciła zaklęcie ogłuszenia, jednak Pinkamena przyjęła je na swoje ostrze.

- To niemożliwe... - powiedziała próbując jeszcze raz i jeszcze i jeszcze, aż w końcu zabrakło jej sił. Pinkamena znajdowała się już metr od niej. Ze swojej torby wyjęła strzykawkę. Twilight zaczęła wiercić się na wszystkie strony, tak aby utrudnić jej zadanie. Jednak po minucie została pochwycona w żelaznym uścisku.

- Nie! Błagam nie! - prosiła, ale Pinkamena nie reagowała.

Wbiła strzykawkę prosto w szyję klaczki. Ta po kilku sekundach przestała się ruszać.
Rarity wbiegła na teren Ponyville nie zwracając uwagi na nic. Wbiegła do zamku Twilight i natychmiast zaczęła wołać Spika.

- Spike! Spike!

- Co się stało? - zapytał zdziwiony.

- Twilight potrzebuje pomocy, kazała mi biec po pomoc! My szukałyśmy grobu Pinkameny, siostry bliźniaczki Pinkie Pie, to ona jest za to wszystko odpowiedzialna! Twily wpadła w jej pułapkę i jest w niebezpieństwie! - wykrzyknęła

- CO?! - wrzasnął - Już piszę!

Po chwili list był już gotowy. Spike wziął wdech, po chwili z jego ust zionął zielony ogień.

- Szybko! Musimy jej pomóc! - wykrzyknęła Rarity - Nie czekamy na Celestię, ona i tak będzie tam przed nami!

Natychmiast wybiegli z zamku kierując się tam, skąd przybiegła Rarity. Mięli nadzieję, że nie będzie za późno.

              

Cupcakes - Cała Prawda GORE (w trakcie korekty)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن