16. Wspomnienia

742 52 46
                                    

Drugi weekend grudnia był chwilą wytchnienia dla Severusa. Pomimo tego, że udało mu się pogodzić z Neri, ich kontakty były zaledwie poprawne. Zniknęła gdzieś bliskość i zażyłość, która ich łączyła. Wiedział, że zranił ją bardziej, niż to okazała. Sam nie wiedział, dlaczego, ale nie potrafił przy uczniach potraktować jej normalnie. Nawet jeśli nie przyjacielsko, to chociaż nie tak wrogo. Upokorzył ją. Potraktował, jak małe dziecko, któremu można rozkazywać. Był zły na siebie za to, że znów zaczął udawać, grać. Chronił siebie. Swoje wnętrze. Odcinając się od przyjemnych emocji, od lęków, życzliwości czuł się bezpieczny w swojej skorupie. Teraz za to płacił. Chciał być zwyczajny. Chociaż raz w życiu, chciał być sobą. A tylko Neri mu na to pozwalała. Traktowała jak przyjaciela, śmiała się z nim, a nie z niego, pozwalała patrzeć w przyszłość z nadzieją. Budziła w nim uczucia, o których istnieniu nie pamiętał, a nawet nie wiedział. Nie wyobrażał sobie, że mogłaby zniknąć z jego życia. Czuł, że gdyby tak się stało, nie miałby już po co żyć. Był już tak blisko. Zastanawiał się, czy naprawdę wyszedłby wtedy z jej gabinetu. Bał się, że odpowiedź mogłaby być twierdząca.
Wyszedł z zamku na błonia. Dzień był mroźny i wietrzny, więc, żeby się rozgrzać, szedł szybkim krokiem w kierunku Zakazanego Lasu. Wolał spacerować w samotności, z dala od wścibskich spojrzeń uczniów. Od czasu starcia w lochu minął dopiero tydzień, a on czuł ich rosnącą nienawiść. Las dawał mu schronienie, czuł się w nim zadziwiająco bezpiecznie. Potrzebował chwili spokoju, żeby pomyśleć. Po raz pierwszy w życiu zastanawiał się, jak inni mężczyźni traktują kobiety. Doszedł do niewesołych wniosków, że pod tym względem nie może się z żadnym z nich równać. Wiedział, że jest okropny dla Neri, że nie zasługuje na jej sympatię. Jednak to znowu ona pierwsza wyciągnęła rękę – pomyślał. „I to dosłownie” – zadrwił głosik.
Nagle coś błysnęło i przerwało mu rozmyślania. Fawkes! Dumbledore przesyła mi wiadomość? Spojrzał pod nogi i znalazł mały kawałek pergaminu, lekko nadpalony i dymiący. „Natychmiast idź po Neri i przyjdźcie do mojego gabinetu. A.D.” – przeczytał.
Nie mając wyjścia poszedł do zamku. Przemknął korytarzami jak burza, potrącając przy okazji jakiegoś pierwszoroczniaka. Zapukał do drzwi jej pokoju. Neri otworzyła prawie natychmiast. Spojrzała na niego pytająco.
– Dumbledore nas wzywa – powiedział bardzo oficjalnym tonem, jakiego ostatnio wobec niej używał.
– To chodźmy – odparła w ten sam sposób.
To była jedna z najmniej przyjemnych wspólnych wędrówek po zamku. Nie rozmawiali ze sobą, unikali swojego wzroku. W dodatku wszędzie było pełno uczniów, którzy szeptali za ich plecami. Severus robił się coraz bardziej wściekły, a Neri zirytowana. Nie miała najmniejszej ochoty być tematem plotek całego Hogwartu. Pod drzwi dyrektora dotarli w rekordowym tempie.
– Karaluchowy blok – powiedzieli równocześnie, a gargulec odsłonił im przejście.

~*~

W tym dobrze im znanym gabinecie nie było nikogo prócz Dumbledore’a. Starzec popatrzył na nich z jakąś dziwną troską.
– Severusie, proszę cię przejdź do pokoju obok. Muszę porozmawiać z Neri na osobności – powiedział łagodnie. W jego głosie dało się wyczuć podenerwowanie.
Snape bez słowa przeszedł do saloniku, ukrytego za jedną z szafek. Był zły. Po jaką cholerę on mnie wzywał, skoro każe mi czekać w innym pokoju. Neri nie potrzebuje obstawy, żeby poruszać się po zamku!
Nagle usłyszał cichy brzdęk. Zdziwił się, gdy odkrył, że nie jest sam. Na małej kanapie w prywatnym pokoju dyrektora siedziała drobna, szczupła kobieta. Podniosła głowę i spojrzała na Severusa. Bez słowa skinęła mu głową. On zrobił to samo. Przyglądał się jej przez chwilę. Miał wrażenie, że już ją widział. Miała w sobie coś, co przypominało mu Neri. Jednak nie miała tak płomiennorudych włosów, jej oczy były szare, a nie niebieskie. Rysy jej twarzy były ostrzejsze, ale mimo to wydawała się do niej podobna.
– Czy my się skądś znamy? – spytał chłodno.
– I tak, i nie – odparła trochę bez sensu. – To ty byłeś wtedy z dyrektorem, kiedy zginęła Abigail?
– Tak – powiedział cicho.
Pomimo tego, że minęło już ponad dwadzieścia lat, to wspomnienie było wciąż żywe. Już wiedział, kim jest ta kobieta, wiedział, do czego zmierza dyrektor i co czeka Neri. Stanął przy oknie i pozwolił swoim myślom odnaleźć echo tamtego wspomnienia. Wspomnienia dnia jego trzynastych urodzin.

Severus Snape - Trochę Inna Historia TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz