Całe przygotowywanie i stylizowanie zajęło około pół godziny. Będąc gotowa, mogłam podejść na kulisy i obserwować, jakie sceny były aktualnie nagrywane. No tak, Timothee, kto by się spodziewał. Na ten dzień miałam zaplanowaną z nim jedną scenę. Trochę się przed tym stresowałam, nasza ostatnia "rozmowa" na balkonie potoczyła się dość dziwnie. Musiałam jednak osobiste sprawy odsunąć na bok i skupić się na tym, co miałam do roboty.

-Victoria, jesteś gotowa? Ashley potrzebuje chwilę przerwy a szkoda marnować czas- zawołał reżyser, przez co momentalnie wyrwałam się z moich myśli.

-Tak, jasne- przytaknęłam głową i stanęłam za drzwiami, którymi miałam wejść w połowie sceny.

-Akcja!- krzyknął któryś z pracowników.

Nie widząc nic, co się dzieje przed kamerą, wsłuchiwałam się w dialog, żeby wejść w odpowiednim momencie. Stresowałam się, nawet bardzo, dlatego starałam się uspokoić głębokimi wdechami. Nadeszła jednak cisza, którą miałam przerwać. Otworzyłam powoli drzwi i weszłam do pomieszczenia.

-"Beck..."- zaczęłam swoją kwestię, rozglądając się po pokoju aż mój wzrok zwrócił się w stronę Timothee'ego.

-"Emm... szukam Beck, widziałeś ją może?"- zapytałam, dalej stojąc w przejściu.

-"Nie, byłem z nią umówiony, mówiła, że może się spóźnić"- odparł, a po chwili dodał- "Jak chcesz, wejdź, poczekamy razem."

-"Mam jej do przekazania tylko jedną rzecz, potem już zostawię was samych. Nie chwaliła mi się, że ma chłopaka."- rzuciłam, zamykając drzwi i kierując się w stronę kanapy.

Usiadłam na niech, po czym brunet zrobił to samo. Podczas chwili ciszy zdążyłam się mu lepiej przyglądnąć, a dokładniej jego twarzy. Jego oczy, które w tamtym momencie cały czas wodziły za mną, były jasne, powiedziałabym że niebiesko- zielone. Lekkie loki, które miał na głowie, opadały mu na czoło, przez co je prawie całkowicie zakrywały. Musiałam przyznać, że mocno zarysowane kości policzkowe dodawały mu uroku i wraz z przenikliwym wzrokiem tworzył mieszankę wybuchową. Nie mogłam zaprzeczyć, że był przystojny, ale nie ma tym powinnam się skupić w tamtej chwili.

Miał na sobie koszule w czerwoną kratę i czarne spodnie. Ja za to, byłam ubrana w dżinsową ciemną spódnicę i kremowy sweter.

-"Nie jestem jej chłopakiem. Kuzynem. Można nawet powiedzieć, że dalekim"- uśmiechnął się, podnosząc lekko kąciki ust do góry.

-"Przepraszam, nic mi nigdy o tobie nie wspominała. Mieszkasz tu? Czy przyjechałeś skądś?"- mówiłam swoją kwestię, coraz bardziej wczuwając się w atmosferę filmu.

Reszta sceny przebiegła bez zbędnych problemów, po jakimś czasie do pokoju weszła "Beck" i nastąpiło cięcie. W chwili przerwy podeszłam do bufetu i nalałam sobie szklankę wody. Przede mną były jeszcze do zagrania dwie sceny, a potem miałam mieć wolne. Zastanawiałam się, jak spożytkuję ten czas, podczas gdy Blair będzie na randce ze swoim "księciem".

***

-Nie mam pojęcia, którą wybrać. A co jak mu się spodobałam w klubie tylko przez to, że miałam na sobie tamtą sukienkę? Może powinnam ją ubrać na dzisiejsze spotkanie- powiedziała Blair.

Włączył się w niej tryb paniki, który występował za każdym razem, jak chciała zrobić na kimś dobre wrażenie. Spojrzałam na nią, była ubrana w bladoróżową koszulę wiązaną na pępku i spódnicy sięgającej za uda.

-Nawet jeśli, to zamierzasz całe życie chodzić w tej sukience, jeżeli, załóżmy, byście się pobrali? Seks też byś w niej uprawiała?- zmarszczyłam brwi, widząc jej skupioną minę.

-To nie jest taki głupi pomysł. Czemu nie- odparła już pół żartem, pół serio.

Wstałam z łóżka i podeszłam do niej, kładąc obie dłonie na jej ramionach.

-Wiesz, że wyglądasz tak samo zajebiście i w sukience, i w piżamie, tak? Jasne, że wiesz. A jemu spodobałaś się nie tylko ze względu na wygląd, bo jakby tak było, to mógłby zaczepić losową dziewczynę na ulicy.

Dziewczyna się uśmiechnęła, przytulając mnie.

-Dziękuję, naprawdę, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Dobra, zaraz się spóźnię, a tylko tego mi brakuje. Trzymaj kciuki, w razie czego będę do ciebie pisać- powiedziała i chwyciła swoją torebkę, po czym wyszła.

Stałam jeszcze chwilę w bezruchu. Postanowiłam też się trochę ogarnąć i jakoś wykorzystać ten wolny czas. Ubrałam się w pierwsze lepsze dżinsy z walizki i założyłam dużą czarną bluzę. Nie chciałam się za bardzo rzucać w oczy. Podstawowy makijaż już miałam zrobiony, więc schowałam telefon do kieszeni i wyszłam na korytarz. Idąc holem, zauważyłam bruneta siedzącego na jednym z foteli, trzymającego w rękach jakieś kartki.

-Hej- rzuciłam krótko.

On spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.

-Cześć- odpowiedział, po czym nastała chwila ciszy.

Czy ja naprawdę musiałam mieć z tym chłopakiem tylko niezręczne sytuacje?

-Słuchaj, wychodzę na krótki spacer po mieście, bo mi się nudzi. Może masz ochotę się przejść?- zaproponowałam, sama nie wierząc, co powiedziałam.

-Nie. To znaczy, mam ochotę, ale nie mogę. Mam jutro sporo do zagrania i muszę jeszcze powtórzyć niektóre sceny- mówił, podnosząc do góry kartki, które okazały się być scenariuszem.

Face palm był w tamtym momencie najlepszą reakcją, jaką mogłam zrobić, jednak stałam w bezruch. Dlaczego zaproponowałam mu wspólne spędzanie czasu tylko we dwójkę, praktycznie go nie znając. Co on mógł sobie pomyśleć?

-Jasne, nie było tematu, to cześć- rzuciłam i skierowałam się w stronę wyjścia.

Jak bardzo nasza relacja stała się dziwniejsza?

-----

Trzecia część, więc chyba dobry początek na powiedzenie paru słów od siebie. Nowe fanfiction w zupełnie innym klimacie niż pozostałe, ale mam nadzieję że i tak znajdzie swoich zwolenników. Jak na razie akcja rozgrywa się powoli, jedyne, co mogę powiedzieć, to że dziękuję za każdą gwiazdkę, komentarz i wyświetlenie, bo to bardzo motywuje. Miłego dnia wszystkim 💓

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now