1

815 40 3
                                    

W oddali słychać było odgłosy walk oraz krzyki przerażonych ludzi. Wszędzie unosił się zapach spalenizny i dym. Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji i już tego nienawidziłem!

Siedziałem w kącie jednego ze zniszczonych budynków. Ledwie łapałem oddech. Byłem ranny. Trzymałem się za lewy bok brzucha próbując zatamować krwawienie. Szło mi to z marnym skutkiem.

Miałem siedemnaście lat i wszystkiego już kompletnie dość! Powoli czekałem na swoją śmierć.

Zostałem nie tylko zraniony przez Terranina, ale ten zniszczył także sprzęt komunikacyjny na prawej ręce. Nie miałem jak powiadomić dowódzctwa oraz Rejta, gdzie jestem oraz co się stało!

Po co zakładałem strój zwykłego członka armii?!!

Wściekle ściągnąłem hełm z głowy i rzuciłem go w lewą stronę! Ciężko mi się oddychało, a on w żaden sposób mi nie pomagał!

Chciało mi się spać!

Powoli zamykałem oczy. Wiedziałem, że to już mój koniec.

Zaśmiałem się sam do siebie jak dotarło do mnie, iż jestem taki jak od zawsze twierdził mój ojciec, cesarz. NIKIM. Byłem nic nie wart!

Odchyliłem głowę do tyłu próbując ostatnimi siłami zachować świadomość.

Momentalnie usłyszałem hałas i spojrzałem w prawą stronę, skąd dochodził. W moim kierunku szedł ten sam Terranin, który doprowadził do tego w jakim byłem stanie. Wyciągnął przed siebie swoją prymitywną broń celując.

Zamknąłem oczy mając nadzieję, że to będzie szybka śmierć. Zanim tak się stało, straciłem przytomność wspominając swoje życie.

Ciężko trenowałem i uczyłem się wszystkiego co było mi potrzebne do roli cesarza. Miałem sześć lat. Czułem jednak, że rodzice nie są ze mnie zadowoleni.

Było już południe, ale następne czekały w kolejce lekcje etykiety, tańca, geografii, ekonomii, historii i kilka innych. Aktualnie skończyłem lekcje szermierki, lecz mimo, iż trener poszedł już jakąś chwilę temu, to nadal wymachiwałem drewnianym mieczem na małym placyku treningowym.

-Książę?! - po chwili usłyszałem męski głos za swoimi plecami i spojrzałem w tamtą stronę. W wejściu stał służący.

-O co chodzi? - zapytałem ocierając pot lewym rękawem, brązowej koszuli. - Już czas na lekcje etykiety? - dopytałem widząc jego zdenerwowaną minę.

-Cesarz wzywa do sali tronowej - odpowiedział i szybko się skłonił.

Coś zrobiłem źle? Z czego ojciec jest niezadowolony?

-Mam czas aby się przebrać? - zapytałem idąc w prawa stronę, w kierunku skrzyni, gdzie trzymałem swój drewniany miecz i parę innych rzeczy.

-Bardzo prosiłbym aby to książę uczynił. W sali tronowej przebywają obecnie inne wyżej postawione osoby. Nie na miejscu byłoby jakby Książęca Mość pokazał się w ten sposób ubrany- odpowiedział, kiedy szedłem w jego stronę.

-Cesarzowa też tam będzie? - chociaż przy matce się trochę ojciec hamował.

-Niestety. Jej Wysokość jest aktualnie na otwarciu wystawy w Centrum Historii Sztuki - służący mówił bez zająknięcia, po czym ukłonił się i odszedł. Wyglądało to tak jakby było to wszystko szybciej zaplanowane.

Niezbyt chętnie wszedłem do swoich komnat i zobaczyłem przed sobą trzy służące, które szybko ukłoniły się nisko na mój widok. Spojrzałem na nie zaciskając dłonie i podszedłem, gdzie stały. Miały mi pomóc się przebrać.

-Zróbmy to szybko. Cesarz nie może czekać- powiedziałem i te zaczęły pędem wykonywać swoją pracę.

Służące były młode, piękne i poruszały się z gracją. Ciekawe czy któraś z nich spała z ojcem? Nie byłbym zaskoczony jak wszystkie. Przypuszczałem, że w pałacu nie było kobiety, która nie spędziła nocy z cesarzem.

-Dość!! - krzyknąłem jak zaczęły układać mi włosy. - Miałyście mnie tylko przebrać! - odepchnąłem jedną od siebie i szybko ruszyłem w kierunku drzwi, a następnie korytarzem do sali tronowej.

Strój oficjalny był strasznie nie wygodny i uwierał mnie w szyję. Z chęcią odpiął bym kilka guzików, ale to nie zgodne z etykietą.

-Jego Wysokość Książę, następca tronu!! - poinformował wszystkich, stojący w wejściu, strażnik i jak na zawołanie wzrok ludzi padł na mnie.

Nie zwracając uwagi na otoczenie, podszedłem do tronu, gdzie siedział ojciec. Spojrzał surowo takimi samymi oczyma jak ja.

-W końcu!! - odparł niezadowolony. - Lekcje szermierki i poranne ćwiczenia nie są wystarczające abyś nauczył się poruszać szybciej?!

-Wybacz- odpowiedziałem szybko i się ukłoniłem bardzo nisko. - To się więcej nie powtórzy cesarzu- zadrżałem na myśl o karze.

-Mam nadzieję, że to się nie powtórzy!! - warknął i lekko się skuliłem. - Nie wezwałem cię po to aby zwracać uwagę na twoje lenistwo! - westchnął niezadowolony.

Nie byłem taki! Zacisnąłem mocno usta nadal się kłaniając. Nie pozwolił mi wstać!

-Kazałem wezwać tutaj bardzo utalentowanego członka armii cesarskiej. Ma trzynaście lat i bardziej nadaje się na następcę tronu od ciebie - cesarz na chwilę zamilkł, a następnie zaśmiał się złośliwie. - Może ty nie jesteś moim synem? Tak... To musi być to. Jak sobie dobrze przypominam to cesarzowa bardzo długo nie mogła zajść w ciążę! Już bardziej byłbym pewien, że jesteś mój jakby urodziła cię jedna z nałożnic!

-Wasza Wysokość, wybacz, że ośmielam się przerwać, ale młody Lord - wtrącił się, w raniący mnie dialog ojca, Lord de rov Setir.

-Lord- westchnął cesarz. - Niech tu przyjdzie!- wydał rozkaz i po chwili obok mnie ukłonił się jakiś nastoletni chłopak. - Może byś wstał książę, a nie zniżasz się do poziomu służby! - znowu zostałem upomniany.

-Tak, Wasza Wysokość - odpowiedziałem podnosząc się na równe nogi cały drżąc i spojrzałem w lewą stronę. Obok kłaniał się chłopak z blond włosami. Musiał być wysoki, bo w tej pozycji byliśmy równi wzrostem.

-Przedstawiam ci Lorda Rejta de rov Arde. Od tej chwili będzie wszędzie tam, gdzie ty! Mam nadzieję, że czegoś się od niego nauczysz! - mówił ojciec dokładnie na mnie patrząc.

-Jak sobie życzysz - ukłoniłem się delikatnie.

-Jednak jeszcze dzisiaj wydam nowe rozkazy co do twojej edukacji! Teraz możesz odejść!- nowe rozkazy. Czego będę się tym razem uczył?

Nic nie mówiąc odwróciłem się i ruszyłem w stronę wyjścia z sali tronowej. Słyszałem jak ten starszy chłopak idzie za mną krok w krok.

-Nie jest książę zbyt rozmowny - odezwał się, gdy szliśmy korytarzem w kierunku komnaty, gdzie miałem mieć kolejne lekcje. - Może przedstawię się jeszcze raz Waszej Książęcej Wysokości. Lord Rejt de rov Arde. Proszę mi mówić po imieniu.

*************

Rozdział nie sprawdzony.

Witam🤗 Wiem, druga część miała być po zakończeniu "Iskry", ale ostatnio naszła mnie wena. Wszystko co do tej pory napisałam poszło  do wyrzucenia 🤭😂 i zaczęłam od nowa. Nie planowałam na razie dodawać, więc dlatego też nie ma nadal okładki😅.

Mam nadzieję, że cieszycie się z prezentu na Dzień Kobiet😊.

Wracając do historii. Młody książę poznaje Rejta... tylko, że coś nie pasuje🤔. Lord opowiadał całkiem co innego Nadii jak ta była chora jako dziecko.

W tej części wyjdzie na jaw dużo kłamstw i tajemnic🤭😉.

Miłego czytania drugiej części😊.

(Niedziela, 07.03.2021r.)

Chciałbym tylko... Donde viven las historias. Descúbrelo ahora