2

485 30 2
                                    

Nic nie mówiąc odwróciłem się i ruszyłem w stronę wyjścia z sali tronowej. Słyszałem jak ten starszy chłopak idzie za mną krok w krok.

-Nie jest książę zbyt rozmowny - odezwał się, gdy szliśmy korytarzem w kierunku komnaty, gdzie miałem mieć kolejne lekcje. - Może przedstawię się jeszcze raz Waszej Książęcej Wysokości. Lord Rejt de rov Arde. Proszę mi mówić po imieniu.

Zatrzymałem się i spojrzałem na blondyna. Nie lubiłem go. Był kimś kogo wybrał mój ojciec. Z pewnością miał informować o każdej, nawet najdrobniejszej rzeczy, jaką zrobiłem.

Musiałem się go jakoś pozbyć.

Odwróciłem się prychając i ruszyłem dalej przed siebie.

-Jest książę bardzo chudy. Dobrze się odżywiasz książę? - dalej odzywał się nie proszony. Jeszcze się nie domyślił, że nie mam zamiaru utrzymywać z nim znajomości? Jest irytujący. - Mogę się zapytać, gdzie teraz idziemy? Niestety nie otrzymałem jeszcze planu dnia.

-Mam lekcje etykiety- odparłem niezbyt chętnie. - Nie musisz mi towarzyszyć - miałem nadzieję, że sobie pójdzie.

-Nie mogę tego uczynić bez wyraźnego rozkazu- odpowiedział zadowolony. Rozkaz? Cesarz kazał mu nie spuszczać mnie z oka choćby na chwilę?!

Zacisnąłem mocno dłonie i zęby.

-Coś się stało książę? - nie miał dość tej jednostronnej rozmowy?

Zatrzymaliśmy się przed drzwiami, które były szeroko otwarte. W środku siedziała starsza kobieta o siwych włosach z odrobiną błękitu. Spojrzała na mnie swoimi fioletowymi oczyma, po czym wstała z zielonej kanapy. Miała na sobie okropną brązową suknię. Była to moja nauczycielka, która uwielbiała wręcz kary oraz upominanie przy najdrobniejszym błędzie.

-Witaj książę - przywitała się kłaniając dość głęboko. - Miło mi cie widzieć w doskonałej kondycji- kontynuowała dalej, po czym westchnęła. Miała zamiar przypomniej mi o tym jak ostatnio dostałem od niej kilka razy po nogach? - Należałoby odpowiedzieć na przywitanie!

-Witaj Lady da rov Tard. Mnie również jest miło panią widzieć. Młody Lord miewa się dobrze? Słyszałem, że miał ostatnio problemy- odpowiedziałem siadając. Momentalnie spiorunowała mnie wzrokiem.

-To zaszczyt, że książę interesuje się moim najstarszym synem- odparła, a po chwili usłyszałem niechęć w jej głosie. - Nie wypada damie zbyt długo czekać na to aby móc powstać Wasza Książęca Mość - znowu mnie upomniała.

Normalnie już dawno siedziałaby z powrotem na kanapie. Nigdy nie czekała na pozwolenie. Było inaczej, bo ten chłopak przyszedł?

-Nie wstanie Lady, jak zawsze, sama? - zapytałem jak od niechcenia.

Chwilę później weszły służące, które zaczęły wszystko szykować do lekcji.  Postawiły talerzyki, filiżanki oraz różne słodkie przekąski.

-Może zaczniemy naszą lekcję? - zwróciłem się do kobiety, która wstała wściekła i usiadła z powrotem na swoje wcześniej zajmowane miejsce.

-Zgadza się. Zaczynajmy- odpowiedziała i spojrzała na blondyna. Stał za mną. Nie mógł wybrać innego miejsca? - Może przedstawi nas książę?

-Nie mam ochoty! - odparłem i kiwnąłem na służącą aby nalała nam herbaty.

-Jestem Lord de rov Arde. Zostałem przydzielony do towarzystwa księciu przez Jego Wysokość cesarza. Miło mi panią poznać. Od teraz będziemy się widzieć dość często- odezwał się znowu nie proszony.

Chciałbym tylko... Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα