Zrobiłam to, co mi poleciła, jednak nic się nie zmieniło. Serce zaczęło mi bić szybciej, gdy w końcu przed moimi oczami ukazała się tabela z nazwiskami.

-O Boże, Blair- powiedziałam niespokojnie i odeszłam parę kroków od laptopa.

-Co jest? Dodali już?- zapytała, od razu odchodząc od butelki alkoholu i przenosząc wzrok na mnie.

-Nie wierzę, Boże! Dostałam się!- krzyknęłam ze szczęścia i rzuciłam się w ramiona przyjaciółki.

-Mówiłam! Mówiłam że ci się uda! Nie wytrzymam, moja przyjaciółka będzie gwiazdą, nie wierzę!

Piszczałyśmy jeszcze chwilę do siebie, aż ponownie podeszłam do laptopa. Spoglądałam na pozostałe nazwiska, jednak wielu nie znałam.

-Postać drugoplanowa. Starałam się o główną rolę, ale konkurencja była ogromna. Tak się cieszę!

-Ja razem z tobą. A teraz, żebyśmy mogły odpowiednio uczcić twoją rolę w filmie, wyciągnij ten jebany korek, bo siłuje się z nim już od dziesięciu minut- powiedziała zrezygnowana.

Ja zajęłam się otwieraniem wina, a Blair podeszła do laptopa i zaczęła przyglądać się liście. W momencie, gdy udało mi się wyciągnąć korek, usłyszałam głośny pisk przyjaciółki.

-Japierdole!- krzyknęła, na co ja od razu odwróciłam się w jej stronę.

-Boże, Blair, słownictwo. Co się stało?- zapytałam nieco przestraszona.

-Timothee Chalamet, nie wierzę! Na dodatek w głównej roli! Vi, trzymaj mnie, bo zaraz chyba upadnę- mówiła, a ja dalej nie rozumiałam, co się dzieje.

-Timothee? Kto to?

-Żartujesz sobie?- spojrzała na mnie, na co ja tylko wzruszyłam ramionami.- Od paru miesięcy ci o nim gadam, wysyłam jego zdjęcia i jeszcze więcej gadam, a ty nawet nie zapamiętałaś jak ma na imię?

-Masz rację, coś było. To ten brunet, który Ci się kiedyś śnił i przez to płakałaś rano, że obudziłaś się sama w łóżku?- przechyliłam butelkę, nalewając wina do jednego z kieliszków.

-Tak. Będziesz mi to wypominała do końca życia? W ogóle, o czym my gadamy? Zobaczysz się z nim za jakiś miesiąc twarzą w twarz! Musisz wziąć od niego autograf dla mnie.

-Tak, o ile taka gwiazda będzie chciała rozmawiać z kimś takim jak ja- zaśmiałam się.

-Nie wiem, czy przyczepić się do tego, że uważasz go za tak narcystycznego, czy do tego, że umniejszyłaś swoją osobę, mimo tego, że przed chwilą dostałaś dowód na to, jakie sukcesy udaje ci się w życiu osiągnąć, więc nie skomentuje tego.

-Właśnie to zrobiłaś. Nie ważne, najwyższy czas opić ten "sukces"- mówiąc to, postawiłam przed Blair kieliszek z winem.

Wzniosłyśmy mały toast i szybko opróżniłyśmy zawartość naczynia.

***

-Gapił się na mnie chyba z pięć minut i nawet nie podszedł zagadać! Jezu, a co jak to była miłość mojego życia?- zapytała przerażona Blair.

-Nieee, jakby to była miłość życia, to coś by z tego wyszło. Spokojnie, na pewno jeszcze kogoś spotkasz. Mamy po dwadzieścia lat, całe życie przed nami- odparłam wyrzucając pustą butelkę wina za łóżko.

-Ty na pewno spotkasz na planie swojego przyszłego męża, a ja do końca życia będę mieszkać z kotami, co najwyżej.

-Nie, bo wtedy powiem temu Timothee'mu kaszalotowi że u nas w mieście jest zajebista laska do wzięcia.

-Kaszalot- powtórzyła za mną przyjaciółka i wybuchła śmiechem.

Ja jej zawtórowałam, obie nie mogłyśmy złapać tchu. To nie było jednak kwestią tego, że ten żart był tak zabawny, tylko tego, że alkohol powoli przejmował nad nami kontrolę.

-Chalamet, i tak, jeśli tylko będziesz miała możliwość, daj mu mój numer. Chociaż szczerze mówiąc to nie wiem, czy wydusiłabym coś z siebie podczas rozmowy z nim.

Machnęłam na to ręką i położyłam się na brzuchu, przymykając oczy. Robiłam się powoli senna, dlatego nie musiałam długo czekać na to, aż obie zasnęłyśmy.

***

-Dostałam maila od producenta- powiedziałam, przeglądając telefon z samego rana.

Ledwo kontaktowałam, na dodatek czułam, że moja głowa zaraz eksploduje, ale ta wiadomość od razu mnie pobudziła.

-Co pisze?- zapytała Blair, która właśnie gasiła papierosa na balkonie.

-"Dzień dobry, chciałbym pogratulować bla.. bla.. bla.. Informujemy, że plan filmowy będzie realizowany w Kanadzie, w związku z czym w najbliższym czasie dostanie pani bilet na lot i hotel... hotel?- powtórzyłam ze zdziwieniem.

-Czytaj dalej- ponagliła mnie przyjaciółka.

-Hotel w którym przez planowany miesiąc będzie pani mieszkać, opłacony z góry oczywiście. Wiemy, że to długi okres czasu, ale film wymaga ogromnego wkładu finansowego jak i czasowego, dlatego staramy się ułatwić pobyt na tym wyjeździe. Na dodatek, przysługuje pani dodatkowy bilet dla osoby towarzyszącej, wymogiem jest pełnoletniość. Po więcej informacji... - nie zdążyłam dokończyć, bo usłyszałam piski Blair.

-Musisz mnie ze sobą zabrać, proszę!- krzyknęła, rzucając się na łóżko.

-O nikim innym nie myślałam- uśmiechnęłam się do niej, po czym ponownie spojrzałam na telefon.

Jeszcze raz przeczytałam całą wiadomość i z wrażenia przyłożyłam dłoń do ust.

-Wyjazd mamy za trzy tygodnie. Boże, miesięczne wakacje w Kanadzie, na dodatek w pełni opłacone. Nie mogę w to uwierzyć.

-Tak jak ja w to, że spotkam Timmy'ego na żywo. Przecież ja już muszę zacząć pisać plan tego spotkania- złapała się za głowę, na co ja się tylko zaśmiałam.

Nie mogłam się doczekać wyjazdu. To było spełnienie moich marzeń od samego dzieciństwa.

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now