4

480 18 0
                                    

ADAM

Wyszła. Zdecydowanie trochę ją zakłopotałem swoja bezpośredniością. Co miałem zrobić, taki jestem. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że na pewno jej się podobało, choć pewnie zapytana by zaprzeczyła. Była taka słodka kiedy się rumieniła. A tej usta. Nawet nie wie jak na mnie działa. Wzdycham i bawię się swoim telefonem patrząc co i rusz na wyświetlacz z wpisanym numerem telefonu. Uśmiechnąłem się do siebie czytając już chyba po raz setny sposób w jaki go zapisała. „Ola jedyna w swoim rodzaju". Zachowuje się jak szczeniak, a mam już 32 lata. Co to wpojenie zemną robi. Normalnie to po prostu olałbym sprawę, znalazł sobie jakąś chętną na wieczór, zrobił na co tylko miał ochotę, a tym czasem, siedzę w swoim biurze z telefonem w ręku i szczerze się do wyświetlacza, fantazjując o tej kobiecie. Z zamyślenia wyrywa mnie Kacper. Ukłonił się lekko.

- Mów! – warknąłem na młodego za to, że mi przeszkadza. Skarciłem się za to w myślach, przecież on nie jest niczemu winien.

- Wybacz, że przeszkadzam, ale ludzie sprawdzali tropy w ostatnim miejscu zbrodni i ustalili, że sprawcą jest jakiś wilkołak. Zapach wskazuje na kogoś poza naszej watahy. Przyniosłem zdjęcia ciała. Udało nam się to zrobić zanim przyjechała policja. – chłopak podał mi odbitki. Spojrzałem na nie i warknąłem wkurzony. Dziewczyna była całkiem naga, rozszarpane miała gardło i brzuch. Ktoś kto ją zabił zrobił to w okrutny sposób.

- Coś jeszcze? – zapytałem. Chłopak zaprzeczył i kazałem mu wyjść. Przetarłem twarz dłonią. A miałem nadzieje, że wieczór już dzisiaj się nie popsuje. Skoro we wszystko zamieszane są wilkołaki będę musiał porozmawiać z jednym z moich bet. Tomasz jest policjantem. Pogadam z nim, muszę być na bieżąco z postępowaniem śledczym i mieć na oku to co wiedzą ludzie. Postanowiłem się zbierać. Wstałem i wyszedłem zamykając biuro. Kiwnąłem do swojego pracownika, to on zajmował się clubem jak mnie nie było. Mateusz – kolega ze szkoły w Stanach, przemieniony w wilkołaka, przeze mnie. Uratowałem go kiedy mając po 16 lat skakaliśmy do rzeki z mostu. Niestety chłopak nie miał szczęścia i połamał kręgosłup. Wtedy byłem młodym wilczkiem świeżo narodzonym. Zaryzykowałem i przemieniłem go. Wiedziałem że z jadem wilka wszelkie złamania i uszkodzenia się zagoją. Udało się i od tamtej pory facet jest moim wilkiem. Ryzykowałem, bo mógł nie przeżyć przemiany lub mój wewnętrzny wilku mógł rozszarpać ciało chłopaka czując smak krwi. Dostałem wtedy niezłą kare od mojego ojca, ale po watasze rozeszło się co zrobiłem i już wtedy zyskałem sobie ich szacunek. Do dzisiaj staram się go wciąż utrzymać.

Pożegnałem się z reszta i wyszedłem. Ruszyłem na parking gdzie czekał mój samochód. Wsiadłem i ruszyłem do swojego domu.

OLA

Wstałam koło dziesiątej. Przetarłam twarz dłonią i przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Chciałam chichotać jak nastolatka. Złapałam poduszkę i właśnie to uczyniłam. Na szczęście jeszcze wszyscy w moim mieszkaniu spali, więc nie słyszeli jak ekscytuje się dniem wczorajszym. Cieszę się jak dziewczynka, ekscytuje czymś co zrobił i powiedział jakiś facet, a co gorsza naprawdę mam nadzieję, że jednak do mnie zadzwoni. Jak mam być szczera to wątpię, mi się takie rzeczy nie przytrafiają. Po za tym nie łatwo mi jest się w cokolwiek angażować co odbija się na relacjach między ludzkich. To objawiało się tym, że jeśli chodzi o facetów, byłam osobą, która kończyła zanim jeszcze cokolwiek zaczynała. Rezultatem było to, że byłam singielką w wieku 27 lat, bez większych doznań i namiętności seksualnych, z doświadczeniem bliskim zeru. Żałosne, choć ma to swoje i dobre strony. Byłam wolna, nauczyłam się radzić w niektórych sytuacjach lepiej niż mężczyźni i teraz wiedziałam, że jeżeli się z którymś jednak zwiąże to będzie to musiała być relacja oparta na partnerstwie i równości w związku. Jejciu spotkałam tego faceta raz a już fantazjuje i rozmyślam o związkach. Czy ja oszalałam? Znowu przypomniałam sobie naszą wczorajszą rozmowę i zapiszczałam w poduszkę. Postanowiłam wstać. Założyłam szlafrok i kapcie i wyszłam do naszego saloniku. Stwierdziłam, że posprzątam dowody wczorajszego picia i przynajmniej przewietrzę pomieszczenie. Gdy skończyłam wstawiłam kapsułkę z kawą w ekspresie i zaczęłam robić śniadanie. Zdecydowałam się na jajecznice na maśle do tego pomidorki i chleb. Lekko, ale pożywnie. Kasi zrobiłam tofucznice, gdyż raczej nie jadała mięsa i produktów zwierzęco pochodnych. Od czasu do czasu jadła kurczaka, ale jak ona to mówi: „tylko i wyłącznie kiedy ja go przyrządzałam". Nakładałam sobie właśnie posiłek na talerz, a kawa kończyła się parzyć gdy wyszła Kasia ze swojego pokoju.

Alfa i jaWhere stories live. Discover now