Rozdział X

622 44 6
                                    

Wstaliśmy wcześnie rano.
- Pomożesz mi? - usłyszałem głos brunetki, która znajdowała się w łazience.
Dziewczyna stała w samej bieliźnie obok prysznica.
- Nie śmiej się ze mnie, ale nie mogę odkręcić wody.
Naprawdę gałka była mocno zakręcona, nie dziwie się, że Zuza miała z tym problem.
- Dzięki - wyszeptała dziewczyna
- To teraz ja mam prośbę, weźmy prysznic razem.
Brunetka nic nie odpowiedziała tylko zrzuciła z siebie bieliznę i zaczęła rozpinać mój kombinezon.
Kiedy zdjąłem już wszystkie swoje ubrania, dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła pod prysznic.
- Jesteś piękna.
Całowaliśmy się namiętnie, a powietrze stawało się coraz bardziej duszne. Złapałem ją pod pośladkami i podniosłem, przyciskając do ściany, a Zuza oplotła swoje nogi wokół moich pleców.
Wszedłem w nią, słyszałem ciche jęki brunetki. Cały czas całowałem ją po szyi, a ona zaciskała coraz mocniej swoje nogi na moich plecach.
- Andres - wysyczała dziewczyna, wbijając swoje długie paznokcie w moją szyję.
- Zuza, kocham cię. - wyszeptałem jej do ucha, dociskając jej kręgosłup jeszcze mocniej do ściany.
Zuzanna opuściła nogi na ciemne, marmurowe kafle i mocno się we mnie wtuliła.
- Obiecaj mi, że kiedy stąd wyjdziemy to nadal będziemy tak szczęśliwi. - brunetka powiedziała patrząc mi prosto w oczy.
- Będziemy szczęśliwi. Jeszcze bardziej niż tutaj. Kocham cię, jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Wyjedziemy na jakąś piękną wyspę, chciałbym też kiedyś odwiedzić Polskę, jeszcze nigdy tam nie byłem. Odwiedzimy razem twoją rodzinę.

W tej chwili usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
- Berlin, jesteś? Berlin?- męski głos roznosił się po pomieszczeniu. Do mojego gabinetu wszedł Denver.
- Chwila, już idę. - krzyknąłem do chłopaka i wskazałem Zuzannie na leżące na ziemi ubrania. Dziewczyna zaczęła zakładać bieliznę, tak samo jak ja.
W tym momencie drzwi do łazienki się otworzyły i usłyszałem glos Denvera.
- Stary, myślisz, że ja faceta w łazience nie widziałem nigdy? - chłopak stanął zmieszany w drzwiach, kiedy zobaczył ubierającą się brunetkę. - Przepraszam, nie pomyślałem, że możesz nie być sam.
- To zacznij myśleć w końcu. Co się stało? - powiedziałem zirytowany do chłopaka.
- Pieniądze są przeniesione, ale musisz zobaczyć kto jest w sejfie. Przez tunel można już przejść, Profesor się do nas dostał! - Denver był wyraźnie podekscytowany tym faktem.
- Dobra, idź tam już, ja zaraz tam przyjdę.
Chłopak szybkim krokiem wyszedł z łazienki, a ja zacząłem wciskać się w kombinezon.
- Kim jest ten Profesor? - brunetka stała oparta o jedną ze ścian. 
- Profesor, to cała głowa tego napadu, bardzo inteligenty, ale ma klapki na oczach i myśli, że zawsze wszystko musi pójść zgodnie z planem, a to nieprawda. A tak prywatnie Profesor to Sergio, czyli mój brat. Pomimo tego, że się totalnie od siebie różnimy, to jest dla mnie bardzo ważny. - podszedłem do dziewczyny i złapałem za rękę - A teraz chodź, idziemy zobaczyć do sejfu.

Wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się w stronę piwnicy, w której były sejfy. Szliśmy szybkim krokiem trzymając się za dłonie.
Bałem się tylko, że coś może pójść nie tak, że wydarzy się coś złego.

- Jesteśmy. - dotarliśmy do sejfu, w którym panował gwar. - Chodź ze mną. - złapałem Zuzę za rękę i pociągnąłem w swoją stronę.
- Berlin! - usłyszałem głos Sergio, który wydawał mi się niezwykle szczęśliwy.
Objąłem go i poklepałem po ramieniu.
- To jest Zuzanna, wychodzi stąd ze mną. - przestawiłem brunetkę mojemu bratu. Dziewczyna się uśmiechnęła i uścisnęła wyciągniętą dłoń Profesora. Widziałem, że była trochę zdziwiona, wręcz wystraszona tym zamieszaniem.
Odeszliśmy na chwile od całego tłumu.
- Mała, nie musisz tego robić, jeżeli nie chcesz. Nie będę cię zmuszał. To tylko i wyłącznie twoja decyzja. Pamiętaj, że wychodząc stąd tunelem, tak naprawdę zmieniasz całkiem swoje życie. Zastanów się, ale musisz wiedzieć, że nawet jeśli tutaj zostaniesz, to zawsze będę cię kochał. - wyszeptałem Zuzi na ucho.
- Andres, nie będę się zastanawiała, bo ja już wiem. Kocham cię, chcę stąd wyjść z tobą. Spójrz, Monica też wychodzi z Denverem, czyli nie jestem sama. - brunetka powiedziała pewnym głosem.

- Policja za jakieś 12 minut dostanie się do drugiego tunelu! Musimy szybko uciekać. - usłyszałem głos Sergio, a dookoła zapanowało poruszenie.
- Zuza, pamiętaj, że jakbyś coś się stało...
- Andres, wszystko będzie dobrze. Pośpieszmy się. - powiedziała dziewczyna i pocałowała mnie w policzek. 

Do ostatniej sekundy | La Casa De Papel | BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz