Rozdział 31

5.5K 307 20
                                    

CHARLES 

Obserwowałem ją od miesiąca. Jak tylko Ian mi ją pokazał przepadłem. Potrafiłem siedzieć w krzakach pod jej domem tylko po to, aby ujrzeć jej twarz. Była moim ideałem. Nieskażona, czysta i przez większą część dnia poważna, ale kiedy już się uśmiechnęła... Cóż to był za uśmiech. Normalnie jakby życie nareszcie zechciało rozświetlić ciemne zakamarki mojej duszy. Od samego początku wiedziałem, że nie zasługuje na nią. Nie byłem godny aby oddychać tym samym powietrzem, którym oddycha i ona. Nie zachowałem się jak należy w stosunku do brata, ale nie mogłem sobie jej odpuścić. Poznałem ją w odpowiednim momencie. Wszystko zaczęło się wtedy walić. Pochowaliśmy matkę, a ojciec mianował Iana na swojego następcę. Miał dostać wszystko co najlepsze i właśnie wtedy obiecałem sobie, że jej nie dostanie. Będzie moja. Stanie się moją kotwicą, która uchroni mnie przed zatonięciem. A w tamtym momencie nie wiele mi brakowało aby utonąć. Alison nauczyła mnie tak naprawdę wszystkiego. Zaczynając od koszenia trawnika a kończąc na pokazaniu, czym jest miłość. Wcześniej myślałem, że seks jest tylko szybkim odstresowaniem się i wtedy moja słodka kobitka pokazała mi, że to coś więcej. To połączenie, które was spaja. Stajemy się jednym ciałem i pokazujemy sobie wzajemnie jak się kochamy. Ile ja bym dał aby znowu móc poczuć na sobie jej delikatne jak piórko dłonie.

Gdybym trzy lata temu nie pojechał z Ianem do Stanów nigdy nie poznałbym anioła. Uświadomiłem sobie, że nie mogę przestać myśleć o dziewczynie z włosami do tyłka w momencie gdy wróciłem do Hiszpanii. Śniła mi się prawie każdej nocy. Zadarty nos powodował, że wyglądała jakby patrzyła na wszystkich z góry, ale tak nie było. Nie znam żadnej innej osoby, która potrafiłaby oddać ostatnią bułkę jaką tylko by miała potrzebującemu.  Taka życzliwość w stosunku do drugiego człowieka była dla mnie czymś nowym. 

 Przed nią tak naprawdę nigdy nie byłe zakochany. Przed nią wegetowałem. Przed nią byłem namiastką człowieka. Nie sądziłem wtedy, że mój rodzony brat również będzie zdolny do miłości. Przecież to abstrakcyjne, że nasze serca zabiły do jednej kobiety. Niestety taka była rzeczywistość. Z perspektywy czasu żałuje tylko tego, że się go nie pozbyłem. Cwany lis okazał się sprytny i pozbył się mnie. Ale przyjdzie pora i na niego. Karma jest suką. Będę czekał aż Alison dowie się o wszystkim. Moja słodka kobitka jest dociekliwa jak diabli. Będzie węszyć aż pozna gorzką prawdę.

Może w tej chwili leżę na brudnej podłodze w piwnicy,  może i ledwo oddycham, ale mam coś, czego Ian nigdy nie będzie miał. Mam wspomnienie o tym jak to jest być kochanym przez kobietę, która nie jest ze mną dla korzyści. Nigdy nie będę wstanie zapomnieć naszej pierwszej interakcji

-Oszalałeś? –warknęła.

Specjalnie wleciałem w nią, gdy wychodziła z kawiarni. Cały przód bluzki był zabarwiony od czarnej kawy.

-Daj pomogę ci.

Wziąłem od niej kawę i wtedy właśnie podniosła na mnie swoje duże i błyszczące oczy. Nigdy nie wierzyłem w przeznaczenie, ale wtedy uwierzyłem. Postanowiłem zmienić się dla niej i stać się  najlepszą wersją siebie. 

Tylko ona przytrzymuje mnie przy życiu i mam zamiar jeszcze do niej wrócić. Mój plan już zaczął wchodzić w życie i tylko jeden z nas wyjedzie z braterskiej wojny żywy. Co do tego jestem pewny.

Myślę, że nadszedł czas aby poznać Charlesa. 

Zostaw po sobie ślad skoro już zajrzałeś!

Koniec nowym początkiem ✔ ( Seria: BRACIA ANDERSON/ CZĘŚĆ I)Where stories live. Discover now