Na przypale albo wcale

2.1K 28 0
                                    

JADZIA

Biegnę ile sił w moich sarnich, nieogolonych nogach i wybiegam poza dom, a na zewnątrz widzę Borysa w czarnym lamborghini. Zanim cała banda puszczalskich przygłupów zdążyła za mną wybiec, ja już siedziałam w mojej karecie - w drodze do mojego home. Chuj z tym, że nie wiem skąd on się tu wziął (to znaczy Borys), ale niech mu będzie.

Cała droga minęła w ciszy. No dobra, nie w takiej zupełnej ciszy, bo zauważyłam, że Borysowi drągal stanął. Poczułam kurewsko wielkie pożądanie, a że nigdy nie próbowałam seksu w samochodzie, to nadarzyła się idealna okazja.

- Borysku.. - złapałam za jego różdżkę. - Może poćwiczymy trochę jogę? - zamruczałam jak czajnik.

Chyba zajarzył aluzję, bo bez żadnego „ale" rozpoczął swoją jakże cudowną rolę - rolę pana. Przez moment przeleciało mi przez myśl, że będę mogła się wczuć w uległą, a co za tym idzie - będę mogła stworzyć kolejny look na uległą na insta. Świat szaleje a bóg się śmieje. Ustawił w swoim aucie automatyczne sterowanie i odpiął sobie pas. Nim się obejrzałam, Borysek siedział już na tylnych siedzeniach. Spod siedzeń wyciągnął żelazny ogon króliczka na długim pręcie oraz inne zabawki, które pierwszy raz na oczy zobaczyłam. Musiałam do tej pory żyć w jaskini, bo nawet sobie nie wyobrażałam takich rzeczy. Jak wrócę do domu, to poskarżę się ojcowi, że całe życie w kłamstwie mnie trzymali. Oczy miałam jak pięciozłotówki, a w tyłku to już chyba rów mariański. Chciałam zarówno siebie jak i go jeszcze podkręcić, więc siedziałam nadal na przednim fotelu. Rozejrzałam się wokół siebie i znalazłam śmieszne przyciski. Kliknęłam jeden i otworzył się barek.

- Borys..... wolisz wódkę czy... - nie dokończyłam, bo znalazłam viagrę. Dam mu viagrę. To jest plan. Sama ją też połknę. To będzie zabawa życia.

- Szybciej dziewko. Pan nie może czekać na niewolnicę.

- Już panie. - złapałam do ręki pudełko tabletek i przeczytałam na nich, że działanie jest natychmiastowe.

Z pudełkiem w ręce wygięłam się jak foka i przeszłam na tylne siedzenia.

- Ile tabletek życzysz sobie, panie?

- Na przypale albo wcale, podzielmy się po połowie.

- No i super tylko lamusy używają zgodnie z zaleceniem - powiedziałam i wsypałam tabletki niczym cukierki do mojej rury od odkurzacza a po chwili dobrałam się do jego rury.

Po niespełna kilku sekundach poczułam już efekty. Zaczęłam obmacywać sama siebie.

- Ty szmulo. Nie dałem ci pozwolenia na to. Masz natychmiast przestać i dostaniesz za to karę, na jaką zasługujesz. - usłyszałam nagle seksowny głos Borysa.

Posłusznie przycisnęłam ręce do siedzenia i przeprosiłam mojego władcę. Ten zaczął się rozbierać

- Ahh Jadzia twoja skóra jest gładka jak ciasto na pierogi. Ulepię cię na nowo. - Borys zaczął macankę moich cycków 70A, jeśli trafię na mniejszą niż zwykle rozmiarówkę.

To przypomniało mi, że przez to całe porwanie nie zjadłam jeszcze obiadu. Ten cep przypomniał mi o pierogach, z ust cieknie mi ślina i to nie na myśl o Borysie. Od zawsze wiedziałam, że jestem pierogolubna.

- Dziękuję panie. Ty masz zajebistego banana, lubię duże i słodkie.

- Teraz jesteś też gorąca jak rosół z kury.

Tego już za wiele. Złapałam telefon Boryska i zamówiłam kebaba przez uber eats, a ten, zamiast mi podziękować, darł mordę, że każdy głupi wie, że pyszne pl jest lepsze. O nie nie nie nie. Żaden samiec nie będzie na mnie krzyczał poza zabawą, a więc muszę przejąć inicjatywę i rozpocząć tę zabawę.

- Panie, chyba będziesz musiał mi dać dwie kary... - zagruchałam zmysłowo jak gołąbek i zaczęłam sobie robić dobrze.

Borys skoczył do mnie bez opamiętania i wsadził mi króliczy ogonek do mojego zgrabnego tyłeczka, na co ja zareagowałam szczeniaczym jękiem.

- Przyznaj, suczko, że cię to boli! - złapał ponownie za moje cyce i wbił drut głębiej.

Kochany, możesz sobie pomarzyć. To jest tak kurewsko przyjemne uczucie, że głowa mała. Mam jednak ochotę na coś więcej. A skoro kary są takie przyjemne, a kary dostaję za nieposłuszeństwo...

- Och Panie, jest mi tak przyjemnie! - zakomunikowałam. - Jednak z Alfonsem było mi lepiej. - stwierdziłam złośliwie, oczywiście kłamiąc, ale chcę poczuć w sobie lwa, a nie kocura.

- Jak śmiesz tak mówić? - uderzył mnie w pośladek, co mnie mega podjarało. - Będę cię chędożył tak, że o tym chłopie zapomnisz, a ja ci się będę śnił po nocach! - na te słowa wyciągnął z pudełka wibłatoł. - Wypnij dupcię.

- A może ja nie chcę?

- Dupa i to już.

- A dlaczego?

- Nie no idziesz do domu, moja dobroć się skończyła!!

Odwrócił mnie tyłem do siebie i do drutu dołożył różowego ogórka ustawionego na najwyższe obroty.

Minęło gdzieś 10 minut, aż w końcu puściły mu bariery i zaczęła się ostra jazda.

Uprowadzona przez nauczycieliWhere stories live. Discover now