Rozdział dziesiąty - Księżyc cz.4

118 17 3
                                    

Miłego czytania 💙

Dziewiętnaście miesięcy później, luty

Luty zapukał do drzwi Tristana dość nieoczekiwanie i nim ten zdążył się zorientować, świętował swoje dwudzieste piąte urodziny. Nie przyznał się przed nikim, że nie tak wyobrażał sobie ten dzień. Wiedział, że mówiąc coś takiego, zraniłby bliskich, którzy byli obok niego przez cały czas. Jednak głęboko w środku wiedział, że chciałby obok siebie kogoś, kto go odrzucił, kogoś, kto wyraźnie i dosadnie powiedział mu, że go nie chce, że jest zbędnym elementem w jego pasjonującym życiu. Powinien być wściekły, powinien nienawidzić Juliana za to, co mu zrobił, ale nie potrafił, nawet jeżeli starał się z cały sił. Próbował wmówić sobie, że został zraniony, że Julian go wykorzystał, że bawił się nim i porzucił, ale zdawał sobie sprawę, że to nie jest prawda i że każde kocham wypowiedziane przez szatyna, było prawdziwe.

Całe szczęście zdołał powstrzymać Jamiego i siostrę od imprezy w jakimś z klubów. To ostatnie, na co miał ochotę w tym czasie, zdecydowanie bardziej wolał czas spędzony w domu. Nie przeszkadzali mu inni ludzie, ale nie miał ochoty na głośną imprezę, alkohol i całą masę obcych osób dookoła. Nic nie zmieniło się w tej kwestii, nadal był samotnikiem, to że zaakceptował obecność Julesa, a później zakochał się w nim, nie sprawiło, że stał się rozrywkowym chłopakiem, który wychodził co weekend. Jeśli miał być zupełnie szczerym, teraz jego życie kręciło się wokół szpitala i studiów, tylko to było dla niego ważne. Oczywiście pisał też do Juliana, miał za nic jego prośbę, czy też żądanie o nie kontaktowanie się z nim. Opisywał mu każdy swój tydzień i miał tylko nadzieję, że nie pomylił się i że mężczyzna czytał te listy, a nie usuwał z miną pełną pogardy. Wolał nawet tak nie myśleć.

– ... Tristanie ... Tristanie, czy ty słyszysz, co do ciebie mówię? – głos Lany wyrwał go z zamyślenia. Popatrzył na siostrę, która obserwowała go czujnie i otrząsnął się, zapominając choć na chwilę o Julianie.

– Tak, pewnie że słyszę, ale czy możesz powtórzyć ostatnie zdanie? – zapytał z przepraszającym uśmiechem, mając nadzieję, że chwila nieuwagi ujdzie mu płazem.

– Jasne, słuchasz – prychnęła dziewczyna. – Pytałam, czy chcesz wyjść z nami do tej nowej restauracji, którą otworzyli niedaleko plaży, wiesz w miejscu, gdzie była ta stara kawiarnia czy coś.

– Jaka kawiarnia? – zapytał szybko, mając nadzieję, że nie mówią o tym miejscu, w którym razem z Julesem pili soki owocowe po porannym biegu. To nie mogło być to miejsce, w końcu przy wybrzeżu i plaży była cała masa kawiarni, restauracji czy barów, które serwowały przeróżne jedzenie. Alannah mogła mieć na myśli każde z tych miejsc.

– Nie wiem, jak się nazywała, to nawet chyba nie była kawiarnia, takie małe miejsce nad samą plażą. Mówiłeś chyba kiedyś, że kupowałeś tam jakieś koktajle, czy coś takiego, naprawdę nie wiem – powiedziała, wzruszając lekceważąco ramionami. – To co, idziesz z nami?

– Nie, mam coś do zrobienia w weekend, może innym razem – wymyślił na poczekaniu wymówkę, której używał zbyt często, by nadal mogła być uznawana za wiarygodną.

–Naprawdę powinieneś gdzieś z nami wyjść, nie możesz siedzieć w domu i rozmyślać o ...

– Przestań Eliot –przerwał mu w pół zdania, nie mając ochoty wysłuchiwać po raz kolejny, jak bardzo marnuje swoją młodość na siedzenie w czterech ścianach. – Nie mam zamiaru słuchać tego, co masz do powiedzenia. Chyba, że chcesz opowiedzieć mi o swojej ostatniej rozmowie z Julianem, wtedy z chęcią posłucham – wiedział, że to nie fair z jego strony, nie może mieć żalu do Eliota o to, że szatyn z nim rozmawia, ale zdawał sobie sprawę, że to zakończy ten temat i oczywiście miał rację, ponieważ chwilę później dyskusja zmieniła swój bieg i Tristan ponownie mógł wyłączyć się i zając swoimi myślami.

Cosmic Love (boyxboy)Where stories live. Discover now