2

144 9 2
                                    

Dzień minął mi zbyt szybko. Zbliżała się godzina 18, a ja jeszcze nie zaczęłam się szykować. Odłożyłam na szafkę nocną , która znajdowała się obok mojego łóżka książkę, którą czytałam od ponad godziny. Książki były dla mnie odskocznią od rzeczywistości. Lubiłam zagłębiać się w świat fantastyki. Lecz teraz musiałam wrócić do rzeczywistości. Pierwszym moim celem była łazienka w której wzięłam ciepłą kąpiel i ogoliłam dokładnie ciało. Ubrałam bieliznę w czarno białą koronkę i tak ubrana wróciłam do pokoju. Z szafy wyjęłam małą czarną, którą kupiłam z Andie w południe. Jako dodatek dobrałam bransoletkę, która dostałam od taty na osiemnaste urodziny. Była srebrna z lekko mieniącymi się diamencikami.  Usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Mój makijaż składał się z tuszu do rzęs i matującego pudru. Nigdy nie lubiłam dużej ilości kosmetyków na mojej twarzy. Uważałam, że są zbędne. Na stopy założyłam czarne botki na lekkim obcasie. Namówiła mnie na nie Andie. Ja miałam w planie pójść w czarnych krótkich converse'ach. Spryskałam się perfumami, wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju. Przede mną było najtrudniejsze zadanie czyli rozmowa z tatą. 

-Nigdzie nie idziesz - od dziesięciu minut tata w kółko powtarzał to samo. -Mam osiemnaście lat i nie możesz mi zabronić- odpowiedziała z poważną miną - Ale nadal mieszkasz pod moim dachem -Czyli co ? Mam się wyprowadzić? -Nie o to mi chodziło- odpowiedział od razu - Dobrze wiesz, że będę martwił się o Ciebie przez całą noc- powiedział ze smutkiem wymalowanym na twarzy- Masz białaczkę, nie powinnaś chodzić na imprezy- próbował mnie przekonać do zmiany decyzji. Lecz ja byłam zdeterminowana -Wiem o tym doskonale, ale chcę wykorzystać ten czas, który mi został na sto procent. Chce mieć życie jak każdy z moich rówieśników. Chociaż przez te dwa lata, które mi zostały. Proszę zrozum to - Dobrze. Niech Ci będzie, ale proszę wróć do drugiej w nocy. - Postaram się- powiedziałam wychodząc z domu. Czułam się źle z tym, że przeze mnie ojciec nie prześpi całej nocy. Przed podjazdem stała  Andie oparta o samochód. Wyglądała zjawiskowo, w porównaniu do mnie. Ja byłam przeciętna. Jak zawsze. Kiedy mnie ujrzała szeroko otworzyła oczy. -Mia to Ty? - zapytała głupio--  Nie. Święty Mikołaj -Wyglądasz ślicznie.  Masz nawet cycki i pupę- pominęła moją sarkastyczną odpowiedź. - Wsiadaj. Jedziemy się zabawić.- podróż trwała krótko. Po 20 minutach drogi zaparkowałyśmy przed willą, która należała do niejakiego Malcolm'a. Weszłyśmy do środka nie pukając. I tak by nam nikt nie otworzył. Muzyka grała zbyt głośno. Przeszłyśmy do salonu. W pomieszczeniu śmierdziało alkoholem, dymem papierosowym i czymś jeszcze. Tego zapachu nie znałam. Na parkiecie tańczyli nastolatkowie. Chociaż ich taniec można było nazwać grą wstępną. Dziewczyny swoimi pupami ocierały się o przyrodzenia swoim partnerów. Myślałam, że tego typu imprezy są tylko na filmach. Jak widać myliłam się. -Mia! Mia! - usłyszałam przy swoim uchu  głos przyjaciółki - Co ? - Widzisz tych dwóch przy filarze- powędrowałam wzrokiem tam gdzie mi wskazała. Tak jak mówiłam blondynka stało tam dwóch kolesi. Jeden był ubrany w błękitny sweter i ciemne jeansy, a drugi w czarną koszulę i czarne rurki. - No wiedzę.I co w związku z tym? -Jesteśmy z nimi umówione. Ja biorę tego w koszuli, a Ty w swetrze. Jak ich znam to stracisz dziś dziewictwo.- powiedziała szczerząc się do mnie- Chodź za mną - tak jak powiedziała tak zrobiłam. Po chwili stałyśmy obok naszych "randek". -To moja przyjaciółka Mia, a to Mathew i Nicolas. - przyjrzałam się im dokładnie, Mathew miał być tym z którym stracę swoją niewinność.  Miał czarne krótko ścięte włosy i niebieskie oczy, które podkreślał jego błękitny sweter. Na twarzy gdzie nie gdzie można było zobaczyć małe krostki. Był przeciętny w porównaniu do swojego przyjaciela. Nicolas miał kasztanowe włosy postawione na żel. Były dłuższe niż u Mata. Cerę miał doskonałą, a oczy w kolorze szmaragdowym dodawały mu uroku. Zazdrościłam Andie. - Piękne panie chodźmy się napić- zaproponował Nicolas. Kuchnia o dziwo była pusta - Ja nie piję- powiedziałam kiedy chłopcy zaczęli rozlewać alkohol do czerwonych kubków -No to może zapalisz? Mamy dobry towar.- przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy to dobry pomysł. Teoretycznie mi nie zaszkodzi, ale bałam stanu po paleniu. - Ok - zgodziłam się. Nie mogę się niczego bać. Nie kiedy zostało mi tak mało czasu. Nicolas wyjął z kieszeni małą przeźroczysta folijkę , bibułki i filtry. Na bibułkę wysypał zioło, a na jedną z końcówek położył filtr. Zaczął skręcać blanta. Miałam zapalić jako pierwsza. Wzięłam od chłopaka gotowego już skręta i zapalniczkę.  Podpaliłam go i zaciągnęłam się. W gardle poczułam nieprzyjemnie drapanie. Od razu zaczęłam kasłać wypuszczając jednocześnie dym. Ulgę przyniósł mi sok pomarańczowy, który stał na blacie obok mnie. Chciałam podać skręta dalej. - O nie nie nie. Jeśli nie pijesz to musisz zapalić więcej.- wzięłam jeszcze jednego bucha. Dym nie drapał mnie już tak jak za pierwszym razem. Oddalam skręta Nicolasowi i oparłam się o ścianę. Pomieszczenie zaczęło się kręcić. W tym momencie poczułam, że się  ujarałam. Usta same uformowały mi się w uśmiech. - Chodźmy potańczyć - usłyszałam głos Andie z oddali, chodź stała tuż obok mnie. Nie miałam ochoty tańczyć, ale bardziej nie chciałam zostać sama w tym stanie. Kiedy dotarliśmy na parkiet Mathew złapał mnie za talie i przybliżył do siebie. Byłam odwrócona do niego tyłem. Nie umiałam tańczyć. Zerknęłam na Andie, która tańczyła z Nicolasem. Tańczyła jak większość dziewczyn. Postanowiłam zrobić to co ona. Wypchnęłam pupę do tylu, przywierając nią do krocza Mata. Zaczęłam zataczać ósemki. Po chwili poczułam, że jego przyrodzenie zaczyna twardnieć. Nagle chłopak odwrócił mnie i wbił się w moje usta. Oddałam pocałunek. Moje dłonie trafiły na kark chłopaka, a jego na moją pupę. - Może chodź znajdziemy jakiś pusty pokój- wyszeptał do mojego ucha. Przytaknęłam. Bałam się, że mój głos mnie zdradzi. Nie byłam co do tego pewna. Nie wiedziałam czy chcę stracić swoje dziewictwo z przypadkowym kolesiem. Po chwili znaleźliśmy się w jakiejś sypialni. Nie miałam czasu rozejrzeć się, bo gdy tylko zakluczyliśmy drzwi chłopak wbił się w moje usta przyciągając  mnie do nich. Dłońmi błądził po moim ciele, a ja po jego. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wejście. Lekko rozchyliłam usta. Chłopak przejechał swoim językiem po moim czekając na jakąś reakcję z mojej strony. Odwzajemniłam pocałunek. Nasze języki ocierały się o siebie. Złapał mnie pod udami i podniósł do góry tak abym mogła go opleć nogami w pasie. Ruszył w stronę łóżka, gdzie mnie położył. Pocałunkami zjechał na moja szyję. Zaczął ją lizać i przygryzać. Jego ręce znalazły się pod moją sukienką. Palcami zataczał kółka na skórze. Wyjął je z pod sukienki i przeniósł na zamek. Po chwili leżałam pod nim w samej bieliźnie. Moje policzki płonęły ze wstydu. Chłopak rozebrał się i zdjął ze mnie majtki. Sięgnął do kieszeni spodni po małą srebrną paczuszkę. Czy tam miało to wyglądać ? Szybko otrzeźwiałam. Ubrałam się i wstałam z łóżka. Chłopak patrzył na mnie z dezorientacją na twarzy. - Zrobiłem coś nie tak? - zapytał - Nie- odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Od godzin szukałam Andie, ale zaginęła. Była już 3 w nocy. Padła mi bateria w telefonie. Ojciec pewnie dostawał zawału. Postanowiłam nie czekać do rana, aż Andie wytrzeźwieje i wrócić sama do domu. Miałam cichą nadzieję, że uda mi się złapać stopa. Po pięciu minutach drogi i machania ręką przed każdym samochodem który przejeżdżał zatrzymał się duży samochód terenowy. Miał przyciemniane szyby. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Kiedy szyba się rozsunęła wychylił się z za niej chłopak w czapce i okularach przeciwsłonecznych - Podwieźć Cię ? - zapytał. Miał przyjemny głos. Męski z lekką chrypką. Przytaknęłam głową. - To wsiadaj.-otworzyłam drzwi od strony pasażera i niezgrabnie wgramoliłam się na siedzenie. - Gdzie dokładnie jedziemy ? - zapytał uśmiechając się - Aburn Ave. - odpowiedziałam cicho. Chłopak zdjął okulary i czapkę. Był bardzo przystojny. Miał kasztanowe włosy po bokach ścięte na krótko. Grzywka była dłuższa i opadała mu lekko na czoło. Oczy miał w kolorze głębokiego brązu, a usta malinowe w kształcie serca. Przypominał mi kogoś. - Skąd wracasz ? - Z imprezy. Przyjaciółka miała mnie odwieźć ale się upiła. - W ogóle to jestem Justin. A Ty? - Mia.- i teraz mnie olśniło. To Justin. Justin Bieber. Piosenkarz. Widziałam go czasami w programach muzycznym. Odkąd zachorowałam mało czasu spędzałam przed telewizorem i w internecie. Powodem był mój słaby stan Miałam prawo go nie kojarzyć  - Dojechaliśmy.- z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka. - Dzięki za podwiezienie - miałam już wychodzić, ale zatrzymał mnie- Czekaj. Mógł bym prosić o twój numer ? - zapisałam mu go w telefonie i opuściłam samochód. 

Вы достигли последнюю опубликованную часть.

⏰ Недавно обновлено: Jul 06, 2015 ⏰

Добавте эту историю в библиотеку и получите уведомление, когда следующия часть будет доступна!

Chwila na miłośćМесто, где живут истории. Откройте их для себя