Inspirowane rp, które piszę z Dikissa Więc jej podziękujcie za rozdział ♡
Piszę to od 17 kwietnia.. Mam 0 motywacji w sobie chyba.
Popatrzyłem w okno. Widok zza niego był zdumiewający. Na niebie nie widać było ani jednej chmurki! Poczułem ciepło na serduszku, które narastawało z każdą przemijającą chwilą. To idealny moment. Okazja, której nie mogłem zaprzepaścić! Wróciłem na wygodną kanapę i czekałem aż mój anielski pianista skończy wygrywać wszystkie melodie, które ma zagrać na przyszłym koncercie.
Minęło raptem parę minut, a austriak zadowolony wyszedł ze swego pokoju. Zastanawiało mnie jak bardzo sąsiedzi by go nienawidzili gdyby zamiast grać jak wariat na powietrzu, brzdękałby i wciskał klawisze normalnego, prawdziwego pianinina przez jakieś 23 godzinny dziennie. Zapewne mocno.
Podszedłem pewnym krokiem do chłopaka i spojrzałem mu w oczka swymi szkarłatnymi ślepkami. Dałem mu wyraźnie do zrozumienia, że czegoś od niego chcę, bo przewrócił od razu swymi granatowymi oczętami. Zastanawiałem się chwilę jakby tu rozegrać akcję by Licht zgodził się wyjść na dwór.
Po poważnych i mądrych przemyśleniach powiedziałem w jego stronę, że widziałem na dworze anioła, który szukał jego osoby. Dostrzegłem malutkie iskierki szczęścia i dziecięcej ekscytacji w jego ślepkach. To było takie rozkoszne.
Wyszliśmy na podwórko jednorodzinnego domu. Wiatr był nieodczuwalny, a temperatura w normie. Zniecierpliwiony Licht spojrzał się na mnie z lekką frustracją. Ja natomiast uśmiechnąłem się do niego szczerze i podszedłem bliżej. Miałem ogromną nadziję, że za czyn, który miałem w planach zrobić, nie ukatrupi mnie na miejscu.
Wziąłem go na ręce, jak na weselu bierze się pannę młodą. Czułem wielki opór ze strony chłopaka, kilka razy próbował mi się wyrwać i kopał nóżkami jak rozwydrzony czterolatek. Po chwili jednak uspokoił się i poddał mym działaniom. Przysunąłem mego Eve bliżej siebie, a ten zareagował na to delikatnym rumieńcem. Dziwiły mnie jego reakcje, ale w sumie skoro wychodziło to na moją korzyść to nad czym miałem się zastanawiać?
Wzbiłem się w niebo. Przypomina mi to tak bardzo lot nad miastem z Ophelią. Tym razem się nie poddam, będę walczył do ostatniego tchu o to by mój Aniołek był przy mnie! Obiecałem mu to. Powiedziałem, że stanę się kimś, ruszę się z miejsca i dotrzymam raz danego słowa.
Po krótkim lecz jakże nieziemskim locie wylądowałem na dachu pobliskiego domu. Miałem szczerą nadziję, że nikt nas nie widział. W sumie lecieliśmy pod osłoną nocy, a ona jest moją dobrą przyjaciółką. Deliaktnie odstawiłem obiekt mych uczuć na dachówki, a sam chwilę później na nich usiadłem. Licht zastanawiał się przez następne kilka sekund, ale ostatecznie udał się w me ślady.
Chciał otworzyć usta i zapewne spytać o tego aniołka, co mu wcześniej o nim mówiłem, ale gdy spojrzał w niebo nad nami zaniemówił.
- Ten anioł to była ściema. - Powiedziałem szybko wykorzystując stan transu w jakim znajdywał się austriak. - Wymyśliłem to tylko po to, by wyciągnąć Cię z domu. Nie gniewasz się, prawda?~
Przeciągnąłem ostanie słowa zdania tak, by troszkę poigrać z Lichtem. Spojrzał się na mnie ze wściekłością w oczach. Zanim zdążył coś powiedzieć chwyciłem jego podbródek i przechyliłem głowę mego Eve w stronę zatrzymującego dech w piersiach widoku gwiazd. Widziałem jak uśmiechnął się patrząc na mnie kątem oka. Jego wyraz twarzy zaciekawił mnie bardziej niż samo niebo. Rzadko kiedy u niego widać było uśmiech.
"To już ten moment?" Zapytałem siebie w myślach. Otworzyłem swe usta by móc wyrzec kilka specjalnych słów kierowanych do mego Aniołka. Zamknąłem je jeszcze szybciej niż zdążyłem cokolwiek powiedzieć.
YOU ARE READING
~~LawLicht One Shoty~~
FanfictionHm.. No tak. Lawlichtowe one-shoty UwU W sumie nie wiem czo tu napisać. Spojlerować nie chcę, bo przeczytać możecie uwu Miłego dzionka/nocki~ bye, byeee! Szczerze to nie spodziewałam się tak miłego odbioru tego czegoś hah ^^" Dziękuję aw.. Lov ya...
