Był pochmurny dzień. Gdzieniegdzie padał deszcz, głównie mżawka. Hyde został wygoniony przez Lichta do sklepu obok hotelu, w którym się znajdują. Pianista za ten czas tworzył, co rzadko robił, piękna melodię, która była dedykowana specjalnie dla szkarłatnookiego okularnika.
Słowa tekstu piosenki były tak idealnie dopasowane do owego blondyna, że sam Austriak dziwił się... Nie dziwił się, on po prostu był mile zaskoczony tym doborem ciągu liter.
Todoroki kończył właśnie i dopieszczał, poprawiał oraz dodawał ostatnie nuty do tego arcydzieła, które stworzył.
Delikatna na początku melodia, lekka i przyjemna co trwała kilkanaście sekund, które odzwierciedlały dzieciństwo Lawlessa, dni w których jeszcze nie był potworem zmieniła się na burzliwą przemianę owego szkodnika. Aniołek dość mocno uderzał palcami w klawisze pianina nucąc tekst pod nosem. Jeszcze gwałtowniejsza melodnia, więcej brutalności, grozy, strachu pomieszanego z żalem, przygnębieniem i szaleństwem, a to wszystko wyrażone w jednej melodi. Przedstawiało to moment śmierci Ophelii i rozpaczy Bezprawia po niej. Późniejsze mordy, zabójstwa innych to spokojna melodia coraz bardziej przyspieszająca swe tempo. Austriak śpiewał cały czas wygrywając swój utwór. Jego zimny głos pasował do, jak narazie, oschłej piosenki. Kontrakt jego i Servampa został wyrażony jako dziwny zbieg okoliczności, dobry przypadek, a nie nieszczęsny los. Muzyka się uspokoiła. Była taka przyjemna dla uszu. Jeszcze inne momenty z życia Lawlessa przemijały w melodii granej przez Austriaka. Utwór dobiegał ku końcowi. Tempo zwolniło, piosenka była wolna, miła, spokojna.
W końcu wybrzmiały ostatnie nuty utworu. Wszystko było piękne, cudne. Zarówno sporadyczny tekstz który komponował się z muzyką idealnie jak i sama melodia wygrywana przez Austriaka. W końcu owy pianista zaczął mówić, jak myślał, sam do siebie.
- Ugh! Nic nie potrafię. Wyszło fatalnie. Na pewno mu się nie spodoba...
Po wypowiedzeniu tych słów Austriak usłyszał powolne kroki za sobą. Dźwięk nasilał się z każdym tupnięciem po czym gdy osoba, która je wydawała staneła za nim owe kroki ucichły. (no shit sherlock .-.) Licht poczuł jak jego szyję od tyłu zaczynają oplatać zimne ręce swego Servampa. Czuł także ciepły oddech na swej szyi. Po chwili oczekiwania i milczenia gdyż Licht był cały zarumieniony, niespodzianka, prezent na święta dla Hyda został odkryty właśnie przez owego wampira...
Po chwili usłyszał cichy głos szepczący do jego ucha.
- Mylisz się..
Serduszko Austriaka przyspieszyło. Blondyn rzeczywiście stał za nim, słyszał wszystko, wiedział to. Stało się to dlatego, że Lawless zapomniał listy gdzie miał zapisane co miał kupić. Wrócił więc cichaczem do domu by jego Eve nie wkurzył się na niego i wtedy rozbrzmiał dźwięk pianina, którego szkarłatnooki nie mógł ominąć. Przecież przejście obok tak anielskiej muzyki bez przerwy na jej posłuchanie to większy grzech od samego Pana Chciwości!
Po długiej przerwie gdzie oboje nic nie mówili Bezprawie w końcu przerwał ciszę dwoma słowami, które poruszyły serduszkiem Todorokiego. Nie były one wyznaniem uczuć, nienawiści bądź miłości, lecz uznanie dla jego ciężkiej pracy, słowa które po prostu Austriak chciał usłyszeć... i to właśnie od swego Servampa.
- Było idealnie...
YOU ARE READING
~~LawLicht One Shoty~~
FanfictionHm.. No tak. Lawlichtowe one-shoty UwU W sumie nie wiem czo tu napisać. Spojlerować nie chcę, bo przeczytać możecie uwu Miłego dzionka/nocki~ bye, byeee! Szczerze to nie spodziewałam się tak miłego odbioru tego czegoś hah ^^" Dziękuję aw.. Lov ya...
