Rozdział 3 ~ Havi

Start from the beginning
                                    

"Jak będziemy wybierać te dziewczyny?" zapytał Liam, nadal niepewny co do tego pomysłu.

"Będziecie mieli zestaw najlepszych odpowiedzi, według nas. Nie więcej niż piędziesiąt, a potem wybierzecie pięć najlepszych. Tak każdego tygodnia. Będziemy wam pomagać cały czas" odpowiedziała Joy.

"Oby dwie?" zapytał Louis, na chwilę skupiając wzrok na Joy.

"Głównie Havi" powiedziała i rzuciła mi przepraszający uśmiech, ale ja tylko wzruszyłam ramionami. Byłam jej asystenką, to była moja praca. "Będzie przy was cały czas podczas trwania konursu i będzie wam pomagała we wszystkim. Ja też przy was będę, oczywiście, ale nie cały czas, bo przecież mam swój program."

"A ile piosenek będziemy musieli zaśpiewać?" zapytał Zayn.

"Około pięciu. To będzie naprawdę mały występ" odpowiedziała Joy, a ja widziałam, jak się nad tym zastanawiają. Zaczynałam się naprawdę denerwować. Tak, nie byłam ich fanką, bliżej mi raczej było do anty-fanki, ale myślałam o naszej stacji radiowej, o programie i o karierze Joy. Dla nich ten konkurs pewne był tylko denerwującą rzeczą, ale dla nas było to coś wyjątkowego i naprawdę, naprawdę ważnego.

"To naprawdę wiele znaczy dla nas i dla naszej stacji radiowej. Nie chcemy was od niczego zmuszać i wiemy, że jesteście bardzo zapracowanie, ale...-" odezwałam się, zwracając na siebie uwagę Joy oraz wszystkich chłopców. "Ale nasza stacja tego potrzebuje, potrzebujemy czegoś takiego, żeby wreszcie się wybić."

Zobaczyłam, jak zmieniają się wyrazy ich twarzy i po raz pierwszy, odkąd weszliśmy do pokoju konferencyjnego, byłam w stanie coś wyczytać z twarzy Louisa, a była to determinacja. Niall uśmiechał się, a Harry i Zayn spojrzeli po sobie, po czym wzruszyli ramionami. Tylko Liam nadal wydawał się nieprzekonany, więc posłałam mu błagalne spojrzenie.

"Musimy to wszystko głębiej przemyśleć. Niedługo odezwiemy się do was z odpowiedzią. Czy to wam odpowiada?" zaproponował Liam, a ja westchnęłam. To był jego słodki sposób oznajmienia nam, że i tak nie mają zamiaru zaakceptować naszej propozycji. To był dobry i świetny pomysł, ale nie mogłyśmy go zrealizować.

To dziwne, że wcześniej nic nie wiedziałam o tym konkursie, a potem natychmiast wstawiłam się za nim, kiedy zdałam sobie sprawę ile to znaczy dla nas i dla naszej stacji radiowej. To mógłby być konkurs z moją ulubioną artystką Leą Michelle albo zespołem, którego nawet nie znałam, ale reakcja byłaby taka sama. Postawiłam stację radiową i program na pierwszym miejscu. Tak jak zawsze.

"W porządku. Zaczekamy" odpowiedziała Joy z uśmiechem, ale widziałam, że ona tez zdawała sobie sprawę z tego, że chłopcy najprawopodobniej się nie zgodzą. Pewnie nawet do nas nie zadzownią i to George powiem nam, że odmówili. Życie.

"W takim razie, powinniśmy już iść. Jak już mówiłem, żona na mnie czeka" oznajmił George, podnosząc się z miejsca i patrząc na chłopców.

Poczułam, że ktoś się na mnie patrzy i kiedy podniosłam wzrok, napotkałam oczy Louisa. Te niebieskie oczy, które sprawiały, że przez kręgosłup przebiegł mi dreszcz. Poczułam jak serce tłucze mi się o żebra i nawet tego nie zauważając, zacisnęłam ręce w pięści i przestałam oddychać. Nie mogłam normalnie oddychać, dopóki ktoś nie złapał Louisa za ramię, a ten nie zerwał ze mną kontaktu wzrokowego. Dopiero wtedy poczułam, jak moje serce znowu zaczyna normalnie bić.

Boże kochany, co się ze mną dzieje?

Joy wzięła mnie za rękę i zmusiła mnie do powstania, żebym pożegnała się z chłopcami. Potrząsnęłam głową, starając się wyrwać z tego stanu, w które wprawiło mnie to dziwne spojrzenie Louisa. Każdy z chłopców nas przytulił, a my mamrotałyśmy ciche podziękowania w ich kierunku. Niall pierwszy mnie przytulił, a ja mocno się w niego wtuliłam, wdzięczna za to, że chociaż on od początku był za naszym pomysłem. Potem podszedł do mnie Harry, Zayn, Liam i na końcu Louis. Nie za bardzo chciałam go przytulać, bo nadal byłam zdezorientowana i może nawet trochę przestraszona tym, co stało się ze mną, kiedy na mnie spojrzał, ale nie mogłam być dla niego taka niemiła. Dlatego przytuliłam go lekko, ale miałam wrażenie, że jego ramiona oplatają mnie nieco dłużej niż pozostałych.

Jego ramiona otoczyły mnie mocnym uściskiem, a ja poczułam się przy nim taka mała i dziewczęca tuż przy jego piersi. Na kilka sekund zatraciłam się w jego uścisku, cieszyłam się bliskością jego silnych ramion i ciepłego ciała.

"Dzięki" odezwałam się, odsuwając się od niego. Pokiwał głową z uśmiechem, bardzo uroczym uśmiechem. Podobały mi się rysy jego twarzy. Przypominał mi chochlika, a kiedy się uśmiechał, cała jego twarz się rozjaśniała.

"Nie ma za co. I potrzebujemy waszych numerów, żeby do was później zadzwonić" powiedział. Przez chwilę miałam ochotę mu wygarnąć, że nie musi udawać, że jeszcze do naz zadzwonią, ale nie mogłam być dla niego niemiła, więc nie zrobiłam tego.

"Tak, jasne" odpowiedziałam, a on wyjął swój telefon. Podałam mu swój numer, a po chwili Joy zrobiła to samo.

Po chwili już ich nie było, a my stałyśmy obok siebie, trzymając się za ręce. "Nie zadzwonią do nas, wiesz o tym?" skomentowała Joy, a ja pokiwałam głową. Obydwie znałyśmy prawdę, ale pomimo to... fajnie było spotkać One Direction. Może to nawet dobrze, że chłopcy nie zgodzili się na ten konkurs. Gdyby się zgodzili, musiałabym z nimi spędzać dużo czasu i znosić piski ich fanek. To byłoby dla mnie napewno bardzo stresujące przeżycie.

"Nie zadzwonią" potwierdziłam ze zrezygnowanym uśmiechem. Część mnie, bardzo głęboko ukryta, była smutna z tego powodu.

......

"Pośpieszmy się. Glee zaraz się zacznie!" zawołała Joy, która była w kuchni i przygotowywała popcorn. Zaczynał się nowy odcinek Glee, mojego ulubionego show, i nie mogłam przegapić ani sekundy.

Joy zostawała na noc w moim małym mieszkaniu i miałyśmy zamiar spędzić noc na oglądaniu Glee. Mieszkałam sama w skromnym i małym mieszkaniu, ale kochałam go. Był dyksretny, dobrze ulukowany w Londynie, nie za daleko ani też nie za blisko od centrum, a moi sąsiedzi byli całkiem fajni. Kochałam mój dom. Miałam tylko jeden pokój, kuchnię, łazienkię i salon połączony z jadalnią. Wszystkie moje meble były stare, kupione w sklepach z antykami i na garażowych wyprzedażach, ale kochałam je.

Joy wbiegła do salonu z wielką miską popcornu w rękach, a ja szybko wyciągnęłam po niego dłoń.

Glee się zaczęło, a ja zaczęłam piszczeć tak głośno, że Joy aż się skrzywiła. Nie mogłam się powstrzymać, tak bardzo kochałam to show.

Byłśmy w środku odcinka, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Warknęłam i pozwoliłam by dzwonił. Będę dostępna zaraz po tym, jak się skończy się Glee.

Kiedy show się skończyło, krzyczałam w poduszę, a Joy mnie pocieszała. Tyle emocji, nie mogłam nawet rozmawiać! Wtedy znowu rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu, a ja krzyknęłam głośniej, bo tylko tyle byłam w stanie zrobić w tym momencie. Dlatego to Joy podniosła mój telefon i go odebrała.

"Tak, to jej numer, ale on jest teraz... um, niedostępna. Kto dzwoni?" zapytała miłym tonem Joy, podczas gdy ja dalej krzyczałam i piszczałam w poduszkę. "Louis?" Zamarłam, kiedy to usłyszałam i natychmiast usiadłam, patrząc na Joy, która ze skupieniem słuchała jego odpowiedzi. Nagle spojrzała prosto na mnie, jej oczy szeroko się otworzyły, a na jej twarzy widziałam niedowierzanie.

"Daj na głośnomówiący!" powiedziałam do niej, a ona szybko wypełniła moje polecenie.

"Louis?" zapytałam, biorąc od mojej przyjaciółki telefon i przyciągając go do siebie. Joy też się przysunęła i praktycznie siedziała mi na kolanach.

"Cześć!" usłyszałam jego głos, jego akcent i nie wiedzieć czemu, bardzo szybko go rozpoznałam. "Co tam u ciebie? Wszystko w porządku?"

"Tak, tak... Oglądałam Glee i czuję się trochę, cóż, przytłoczona" wytłumaczyłam, czując się trochę głupio. Usłyszałam jak chichocze i poczułam, jak moje policzki płoną.

"Oh, w porządku. Dzwonię do ciebie, bo... um... chciałem ci powiedzieć, że gadaliśmy z chłopakami o tym konkursie" powiedział, a ja się uśmiechnęłam. Nie sądziłam, że wogóle do nas zadzwonią. Miło z ich strony, że chcieli osobiście nas ponformować, że się nie zgadzają. "I stwierdziliśmy, że to świetny pomysł. Dlatego zgadzamy się."

-:-:-:-:-:-:-:-

Dedykacja dla Tallise, bo jest cudowną czytelniczką i dziękuje jej za wszystkie gwiazdki <3

Michasia :)

Radio Interview [Louis Tomlinson] || Pierwsze Polskie TłumaczenieWhere stories live. Discover now