Chapter 17.

1.1K 47 13
                                    

- Hero, nie – westchnęłam. – Może lepiej skupmy się na dokończeniu omówienia tego, żeby jutro sprawniej poszło u prawnika.

- Uhm, dobrze. – Odpowiedział lekko zmieszany.

Reszta naszej rozmowy przebiegła mogłam powiedzieć, że gładko i spokojnie. Jednak widziałam, jak cały czas Brytyjczyk mi się przygląda i praktycznie zgadza się na wszystkie moje warunki. Nawet takie, do których miał inne stanowisko, albo wcześniej się o nie sprzeczaliśmy.

- Ohh i chciałabym żeby dziecko miało tylko amerykańskie obywatelstwo. – Powiedziałam wiedząc, że mamy to ustalone i będzie miało podwójne obywatelstwo, ale chciałam sprawdzić czy mnie w ogóle słucha.

- Jasne, nie ma sprawy. – Mruknął, nawet nie patrząc się na mnie, bo teraz swój wzrok skoncentrował na swoim telefonie.

- Słyszałeś to, co powiedziałam do Ciebie? – Spytałam, całkowicie będąc podirytowana, bo naprawdę chciałam mieć to za sobą. Rozmawianie o takich rzeczach nie było do końca komfortowe dla mnie.

- Nie do końca. – Odparł speszony po kilkudziesięciu sekundach ciszy. Jakbym go dosłownie przyłapała na jakimś gorącym uczynku.

- Powiedziałam, że chcę by miało tylko amerykańskie obywatelstwo i się zgodziłeś. – Dodałam szybko, widząc jego minę.

- Lay, rozmawialiśmy o tym już. – W jego głosie było słychać nutkę irytacji, ale starał się tego nie okazywać, bo wiedział że tylko jego wina.

- Tak, ale mnie całkowicie nie słuchałeś. Chciałam tylko Cię sprawdzić. Wszystko pozostaje tak jak wcześniej ustaliliśmy. – Uśmiechnęłam się pogodnie do niego.

- Ohh, okej. – Mruknął, całkowicie nieprzekonany.

- Co Cię tak zaabsorbowało? – Spytałam będąc ciekawa, o czym teraz myślał i na kim tak skupiał swoją uwagę.

- Na niczym istotnym. – Widziałam jak próbował wykręcić się od udzielenia mi odpowiedzi.

- Naprawdę?

Kiedy się nie patrzył, zabrałam mu szybko telefon i zobaczyłam, co patrzył. Miał otworzony notatnik, gdzie spisywał wszystko, co dotyczyło się dziecka. Moje serce się teraz rozczuliło i zmiękło na tyle sposobów na ile mogło. Szybko się zorientował, że przeglądam mu telefon i tylko patrzył na moją reakcję. Skrolowałam tekst, były tutaj wpisy odkąd dowiedział się o mojej ciąży, aż do dzisiejszego dnia. Ten z przed chwili brzmiał „Jest taka piękna, zwłaszcza, że dzisiaj założyła obcisły T-shirt i widać już leciutko zaokrąglony brzuch. Moje dziecko już rośnie." Niepewnie podniosłam głowę, by móc spojrzeć na niego.

- To jest takie piękne. – Powiedziałam, mając łzy w oczach.

- Pewnie uznasz to za mało męskie i w ogóle.

- Nigdy w życiu. – Złapałam go za rękę. – Sama zamówiłam wczoraj wieczorem „Pamiętnik ciąży" oraz „Pierwszy rok życia", bo też chciałam mieć pamiątkę.

Następnego dnia z rana stałam totalnie wypoczęta. Nawet nie pamiętałam jak wieczorem zasnęłam w jego ramionach. Wczorajszy dzień był naprawdę wyczerpujący, najpierw wizyta u ginekologa, obiad, kłótnia, przeprosiny i wieczorna rozmowa. Chciałabym żeby tak wyglądał każdy dzień mojej ciąży. Dzisiaj musiałam się w południe wstawić do biura prawnika, którego brunet wynajął, aby spisać wszystko odnośnie praw rodzicielskich. U nas było to skomplikowane, bo nie byliśmy w formalnym związku i był obcokrajowcem. Chciałam, a raczej pragnęłam mieć tą kwestię uporządkowaną. Riley miała iść ze mną i w razie, co pomóc mi zrozumieć język prawniczy.

- Cześć. – Przywitałam się z Hero, kiedy przyszłyśmy z ciotką pod wejście do biurowca, on już tam stał i palił papierosa.

- Hej. – Uśmiechnął się i szybko zgasił.

Przytrzymał drzwi, przepuszczając przodem Riley i mnie. Nie mogłam się dzisiaj na niego napatrzeć, był w białej koszuli i wyglądał obłędnie. Nie wiem czy to przez to, co wczoraj napisał o mnie, czy moje hormony znowu miały jakiś rollercoaster. Dosłownie czułam jak robię się morka dla niego. Ugh, jeśli będę tak dalej myśleć to myślę, że długo nie wytrzymamy, jako zwykli przyjaciele. W windzie, gdyby nie Riley, to zapewne byłam by skłonna się na niego rzucić. Starałam się o tym nie myśleć, tylko skupić na dzisiejszym spotkaniu. Po wejściu do gabinetu prawnika Jonesa, gdzie już na nas czekał przy konferencyjnym stole, usadowiłam się po jego jednej stronie wraz z ciotką, a Hero po drugiej. Próbowałam zachować powagę i zastopować na to spotkanie swoje hormony. Wyjęłam swój notes i skupiłam myśli na rozpoczynającym się spotkaniu.

- Skoro już jesteśmy prawie na finiszu i wszystko poszło dobrze, to teraz pozostała nam tylko kwestia pobytów dziecka u jego ojca w Wielkiej Brytanii. – Powiedział Kevin Jones, który podobno był najlepszym prawnikiem w tych sprawach i został polecony przez wujka Hero. – Panie Fiennes Tiffin, pańska decyzja odnośnie 7 tygodniowego pobytu podczas wakacji i 2 tygodniowego podczas przerwy zimowej, jest nadal aktualna?

- Tak, - odpowiedział szybko.

- Ale przecież umawialiśmy się na 5 tygodni w wakacje! – Powiedziałam głośniej, wnosząc całkowity sprzeciw wobec tego wszystkiego. Już wcześniej ugięłam się dwa razy na swoją niekorzyść. Mimo tego, że dużo razy rozmawialiśmy o tym wszystkim, okazało się inaczej podczas oficjalnego spisywania dokumentu. – Inaczej tego nie podpisze. – Wyjęłam swojego asa z rękawa. Rozważaliśmy dużo aspektów z Riley i nigdy nie sądziłam, że będę musiała się posunąć do czegoś takiego. Nie wiedziałam, co wstąpiło w Hero podczas dzisiejszego spotkania. Był całkowicie inny niż przez ostatnie dni.

- Spokojnie Pani Carter. – Powiedział prawnik, a ciotka mnie jedynie ścisnęła za rękę, dając wymowne spojrzenie, że ona się tym zajmie. – Może Pani zabrać stanowisko i zaproponować swoje rozwiązanie.

- Nie sądzę, żeby moja klientka wcześniej zgadzała się na ten okres czasu, jaki dziecko miałoby spędzać u swojego ojca w jego kraju. – Kilka razy widziałam swoją ciotkę, kiedy mówiła swoje mowy w sądach, ale nie sądziłam, że teraz mówiąc to spontanicznie może przyjść jej to z taką łatwością. – Z wcześniejszych rozmów między Panią Carter, a Panem Fiennes Tiffin wynikało, że ustalili całkowicie inne przedziały czasu, na które polubownie się zgodzili.

- Layla, to po to przyprowadziłaś tu swoją ciotkę, aby teraz przeciągnąć to wszystko na swoją korzyść? – Popatrzył z niedowierzaniem w moją stronę. 





after night with him | hero fiennes tiffin.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz