[5] Nieobecność

380 39 8
                                    

Dzień 19

Kiedy już byłam sama, przejechałam scyzorykiem po swoim lewym przedramieniu. Nie mogłam uniknąć kary za czekoladkę, którą dostałam od Michaela przed sobotnim koncertem. Na szczęście, nie był to duży łakoć, więc ból też nie był jakoś specjalnie silny, a rana nie głęboka. Tak czy siak – zasłużyłam.

Skoro nie bolało, to dlaczego płakałam?

Dzień 20

Rozglądałam się po korytarzu, ale nigdzie nie widziałam znajomych fioletowych włosów. Przeszukiwałam tłum, powoli wpadając w histerię. Brak jego towarzystwa sprawiał, że momentalnie poczułam ogarniający mnie chłód, mimo ciepłego dnia. Zostałam zupełnie sama i nie było nikogo, kto mógłby powstrzymać moje drżące dłonie.

Właśnie wtedy, stanęła przede mną Nicole, a była ona ostatnią osobą, którą chciałam spotkać. Ręce opierała na biodrach.

– Co ty wyprawiasz? – fuknęła.

– Aktualnie idę do klasy – próbowałam ją zbyć, lecz na marne.

Ugryzłam się w język dopiero po fakcie. W myślach skarciłam się za złe zachowanie, nie powinnam być taka niemiła w stosunku do przyjaciółki.

– Unikasz mnie od kilku dni – mówiła, a ja ruszyłam naprzód.

Dotrzymywała mi kroku, nie przestając gadać.

– Kim jest ten chłopak, z którym ciągle łazisz? Nie myśl, że was razem nie widziałam. – Zacisnęłam zęby, żeby nie powiedzieć czegoś, czego mogłabym żałować. Ten gest nie umknął uwadze dziewczyny. – Śliczny jest. Myślisz, że poszedłby ze mną do łóżka?

Stanęłam jak wryta. Gdybym coś jadła to zapewne bym się zakrztusiła, ale pozostał mi tylko kaszel. Tym razem nie mogłam powstrzymać emocji – wybuchłam.

– Odwal się od niego – warknęłam, zaskakując sama siebie. – Bierz sobie kogo chcesz, ale on jest mój!

Posłałam jej mordercze spojrzenie, po czym przyspieszyłam kroku, zostawiając brunetkę za sobą.

Nie wierzyłam w to, co powiedziałam. Od kiedy traktowałam Michaela jak swoją własność? I od kiedy byłam taka brutalna?

Dzień 21

Kolejny dzień z rzędu spędzałam w samotności. Nie miałam nawet jak skontaktować się z Michaelem i zapytać o powód jego nieobecności.

Dlaczego nie zostawił mi swojego numeru telefonu? Nawet nie wiedziałam gdzie mieszkał, kiedy on doskonale znał mój adres.

Błąkałam się po szkole niczym duch, żeby tylko wytrwać do końca zajęć. Udawałam, że pilnie się uczę, gdy tak na prawdę nawet nie słuchałam nauczycieli. Skupienie wymagało o wiele więcej pracy, niż mogłam przypuszczać, toteż po prostu to sobie odpuściłam. Wcale mi nie zależało. Nie zależało mi na niczym.

Podczas geografii, bazgroliłam po zeszycie, dopóki nie usłyszałam czegoś interesującego. Nauczyciel opowiadał o krajach skandynawskich. Wystarczyło to jedno hasło, żebym do reszty się rozmarzyła. 

Momentalnie wyobraziłam sobie kilkumetrowy puch, w którym mogłabym zatopić dłonie. Mróz przeszywający całe moje ciało, a także jego wnętrzności. Posiniałe usta i szron, osadzający się na włosach. To wszystko brzmiało tak fantastycznie i jednocześnie nierealnie. Pozostała mi wyobraźnia, bo przecież nigdy nie miałam okazji zobaczyć tak dużej ilości śniegu.

Exhausted ✖ m.c.Where stories live. Discover now