8. kiddo 🌸

22 3 1
                                    


-Baekkie, ja tak strasznie przepraszam, że cię tak potraktowaliśmy... Jezu, przecież Sehunowi pękło serce jak Myeon powiedział, że to koniec naszej przyjaźni, a teraz jak się dowie, że niesłusznie cię ocenił to chyba tego nie wytrzyma...

-Ej! Chyba im tego wszystkiego teraz nie powiesz?!

-To znaczy...- chłopak spojrzał na mnie lekko zasmucony. Uśmiech całkowicie zszedł z jego twarzy. Niby było mi z tym źle, ale nie chciałem żeby teraz rozpowiadał moim byłym przyjacielom historię, o tym jak zostałem chamsko zeszmacony przez życie.- Znaczy, jeśli nie chcesz, to nie powiem... Ale i tak dziękuję, że obdarzyłeś mnie zaufaniem- powiedział uśmiechając się.

-Wiesz to nie do końca tak... Chodzi, o to że wiesz, niby się zmieniłem, ale w głębi duszy wciąż jestem małym, słabym Baekhyunem, który ma zajebistą ochotę popłakać i obawiam się, że nie wytrzymam ich reakcji...

Chłopak spojrzał na mnie skonsternowany, ale widziałem, że mimo wszystko zrozumiał i uszanował moją prośbę. Przytulił mnie mocniej i lekko westchnął.

-Kai? Proszę... powiedz wszystko Sehunowi, ok? Wydaje mi się, że on zrozumie...

-Mogę?! Jezu, jasne, że mu wszystko opowiem jeśli chcesz! A jak masz czas to możemy się jutro nawet spotkać, we trójkę, bez stresu, co ty na to?

-Jasne- uśmiechnąłem się do chłopaka serdecznie. Moje życie chyba znowu zjeżdżało na dobre tory. Czułem, że powoli wszystko się ułoży.

...

Ale przecież nie byłbym sobą, gdybym tego nie zjebał. Tak więc udałem się do pubu.
Gdy zamawiałem czwartą whisky z colą, obok mnie zmaterializował się nikt inny jak oczywiście Yixing.

-Och, a któżto? Czyżby mój najlepszy uczeń?

-Ha ha. Nie moja wina, że matematysia mi nie leży...

-Dobra, dobra, ale powiedz mi co pijesz i czemu. Tak ci tylko przypomnę, że jest środek tygodnia, a to już twój drugi przypał.

Nje odpowiedziałem, bo barman właśnie podał mi zamówioną łyche z colą, więc postanowiłem, że szybko wyzeruje trunek i spierdole. Trochę chce mi się już wymiotować po całym dniu wrażeń. Trochę też kręci mi się w głowie.
Ale niestety trunek został mi odebrany przez matematyka. Yixing wypił mojego cennego drineczka.

-Oj, dzieciakuuu, przestań. Przestań taki być! Czemu taki jesteś? Trzymaj fason, najważniejsze to trzymać fason, bo cie wypierdoli poza bandę.

Mądre słowa (tak uznał mój nietrzeźwy móżdżek), ale ja muszę zaczerpnąć powietrza. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie, rzuciłem ciche elo i powolutku wyszedłem.

Na zewnątrz, oparłem się o ścianę i zamknąłem oczy na kilka sekund.

-Ej, wszystko ok?- był yo oczywiście nikt inny jak Yixing.

Spojrzałem na niego i pokręciłem głową. Mężczyzna wziął mnie na ręce, tak jak zwykle to robił i zaczął mnie nieść w bliżej nieokreślone miejsce. Akademik był daleko, więc nie spodziewałem się, że to tam się udamy. Poza tym, szedł w zupełnie inną stronę. Ale niespecjalnie mnie to obchodziło. Zamiast interesować się swoim losem, baznie obserwowałem twarz chińczyka. Symetryczna, ale delikatna. Ciemne oczy, na które opadała prościutka grzywka w jeszcze ciemniejszym kolorze. Szedł dość szybko, więc kosmyki śmiesznie „obijały" się o jego czoło. Tak mnie to zahipnotyzowało, że zwyczajnie zasnąłem.

...

Nie wiedziałem, która godzina, ale było ciemno. Leżałem w łóżku, przykryty zimową kołdrą. Mamy ciepłą wiosnę. Co za pojeb używa jeszcze zimowej kołdry? W pomieszczeniu nie było nikogo, więc pomyślałem, że wyjdę na poszukiwania. Pomyślałem, że może znajdę Yixinga, w końcu to on mnie tu przyniósł. Podłoga automatycznie zmroziła moje stopy, więc spojrzałem w dół. Automatycznie ogarnąłem, że mam na sobie tylko oversizową koszulkę (nie moją😔) i bokserki (na szczęście moje). Chuj z tym, muszę znaleźć Yixinga.
Podszedłem do drzwi, ale gdy kładłem dłoń na klamce one się otworzyły przez co zajebały mi w stopę. Jęknąłem głośno i przeciągle. Boli w chuj.

-Okurwaa, Byun, sorra, niespecjalnie to było. Nie wiedziałem, że się obudziłeś. Chodź pomogę ci wrócić na łóżko.

Typ, już chyba z przyzwyczajenia, podniósł mnie i wypierdolił na wcześniej wspomniany mebel. Sam też się położył, bo czemu by nie.

-Yixing... Która godzina?

-Coś koło drugiej- powiedział układając się na łóżku.- Ale spoko, nie martw się idź spać, obudzę cię rano i podwiozę na zajęcia.

Generalnie sytuacja była w chuj dziwna. Ale, skoro jego to nie krępowało, to chuj z tym. Nie będę robić problemów.

W pomieszczeniu było zimno (głównie dlatego, że typ otworzył wszystkie możliwe okna), więc zakryłem się kołdrą. Kołdrę miał tylko jedną, więc musiałem się do niego przysunąć. Tarmosiłem się do tego stopnia, że otarłem się chyba o wszystkie możliwe części jego ciała. Typ spał w samych gaciach, więc było to trochę dziwne. Dla niego chyba też, bo odkrył się, wstał i podszedł do okna. Usłyszałem dźwięk wydawany przez zapalniczkę, przez co również wstałem, by wyłudzić od chińczyka szluga.
Facet bez słowa dał mi papierosa, odpalił go i spojrzał się na mnie. Chyab chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Tylko gapiliśmy się w gwiazdy.

-Jaki piękny wieczór, kurwa- powiedziałem gasząc papierosa. Jaki był cel tej wypowiedzi? Sam chciałbym wiedzieć.

Może to przez to, że nieustannie przybliżałem się do chińczyka, by ogrzać się jego ciepełkiem i chciałem zjebać atmosferę. Nie wiem.
W każdym razie, Yixing zarzucił na mnie swoje ramie, pewnie dlatego, że trzęsłem się jak na egzorcyźmie. Nie wiem.

W pewnym momencie coś mi odjebało. Postanowiłem, że przytulę się do chłopaka mocniej, ale to nie to jest najgorsze, bo, z jakiegoś powodu, wydedukowałem, że jeśli go pocałuję to będzie cieplej. Ale jemu też odjebało, bo zamiast mnie odepchnąć, pogłębił pocałunek i objął mnie mocniej.
Kiedy oderwałem od niego usta, nawet na niego nie patrzyłem, po prostu wtuliłem się jeszcze mocniej. Chłopak podniósł mnie delikatnie i przetransportował na łóżko, gdzie tulenie się było o wiele wygodniejsze. Ostatecznie spojrzałem na tę jego śliczną twarz, pogładziłem dłonią jego policzek i ponownie złączyłem nasze usta w pocałunku. Yixing pogłębił go nieco agresywnie, po czym przesunął się tak, że teraz to ja leżałem na nim.

Nie byłem pewien, czy dobrze zrozumiałem jego intencję, ale zacząłem się o niego delikatnie ocierać. Yixing delikatnie pojękiwał przez co nie mógł dłużej utrzymywać pocałunku. Poczułem, że penis chłopaka twardnieje, więc kontynuowałem, przy okazji całując jego szyję i żuchwę.

-Baekkie... czy to napewno w porządku?

Nie zrozumiałem aspektu pytania, więc rzuciłem tylko „chuj z tym", na co chińczyk zaśmiał się krótko. Złapał mnie za ramiona, by zatrzymać wykonywane przeze mnie czynności i zwrócić moją uwagę.

-W sensie, czy to okej z tobą? Jesteś pewien, że tego chcesz?

Pochyliłem głowę i cichuteńko odpowiedziałem „bardzo". Yixing ponownie zmienił pozycję, tak by górować nade mną, po czym wplótł palce w moje włosy.

...

Stosunek z Yixingiem był całkowicie inny niż wszystkie, które dotychczas odbyłem. Różnica była taka, że z chińczykiem było zwyczajnie przyjemnie. Zwłaszcza po seksie, kiedy to Yixing zwyzajnje mnie przytulił i razem zasneliśmy. Chuj z tym co będzie jutro.

————
asbjørn

like a doll |byun baekhyun X zhang yixing|Where stories live. Discover now