13. 'Haz'

3.5K 280 57
                                    

No i mamy trzynasty rozdział, mam nadzieję, że nie pechowy :) 

___________________________________

Wydawało się, że wkroczyli w fazę nowożeńców, choć nawet przez myśl im nie przyszło, aby stanąć na ślubnym kobiercu. Na to było za wcześnie. Zdecydowanie. 

Jednak przeprosinowy seks na dywanie w salonie jeszcze bardziej ich do siebie zbliżył, ponieważ w końcu obaj byli przytomni i świadomi każdego dotyku. Harry niemalże z czcią w oczach obserwował Louisa, który poddał się mu zupełnie i było to jedno z wydań najbliższych sercu alfy, ponieważ to oznaczało, że Louis naprawdę mu ufał. I to sprawiało, że pogrążał się w tym miłosnym uniesieniu jeszcze mocniej i każdą komórką swojego ciała pragnął jak najszybciej zjednoczyć się ze swoją omegą.

*

Louis rzeczywiście przeniósł wszystkie swoje rzeczy do domu Harry'ego, a przy drobnej pomocy Liama i Nialla zajęło to zdecydowanie mniej czasu niż przypuszczali. O sprzedaży mieszkania nawet nie myślał, za bardzo się do niego przywiązał, aby po prostu się go pozbyć. Po konsultacji z Harrym doszedł do wniosku, że wynajmie je, aby zarabiało na siebie, przynajmniej do momentu, w którym będzie im potrzebne. Na przykład, gdy ich pierworodne szczenię zdecyduje o wyfrunięciu z gniazda.

Obaj nie poruszali tego tematu od rui alfy, co nie znaczyło, że nie myśleli o tym. Harry częściej obwąchiwał swojego omegę, a Louis poświęcał więcej uwagi swojemu organizmowi i próbował doszukiwać się jakiejkolwiek anomalii, która wskazywałaby na to, że nosił w sobie ich szczeniaka. Alfa też nie wyczuwał żadnych zmian w zapachu szatyna, aczkolwiek wciąż miał w pamięci słowa lekarza, który przyjmował Josephine do szpitala po wypadku. Jednak mijały tygodnie i nic nie wskazywało na to, aby mieli zostać rodzicami. 

Harry nie chciał dopuszczać do siebie myśli, że cokolwiek z nim lub z omegą było nie tak. Prawdę mówiąc bardziej martwił się o samopoczucie Louisa, ponieważ wiedział jak jego omega pragnął dziecka. Obaj pragnęli potomka, ale to omega czuł większą potrzebę i brunet doskonale to rozumiał. Szczególnie po tym jak Tomlinson opowiedział mu o swoim wolontariacie w St. Barts i sytuacji z jednym z porzuconych szczeniąt – malutką Norą.

*

Leżeli w łóżku, gdy Louis sam z siebie zaczął opowiadać o kilkuletnim wolontariacie przy kangurowaniu i o szarookiej Norze, do której tak bardzo się przywiązał. Harry uważnie słuchał całej opowieści, gładząc omegę po jego nagich plecach.

Louis zataczał palcem kółka na skórze swojego alfy, głowę opierając o pierś i wsłuchując się w równe bicie jego serca. Czasami wciąż nie dowierzał, że znalazł kogoś z kim chciał i mógł wiązać swoją przyszłość. Może sama droga do tego, do bycia trzymanym w ramionach przez Harry'ego, była trochę wyboista i sam myślał na początku, że ich połączenie było błędem, ale koniec końców – nie chciał tego zamienić na nic innego. A gdy w końcu skończył swoją opowieść, zamilkł w oczekiwaniu na odpowiedź ze strony alfy. Harry dalej delikatnie muskał skórę omegi, aby w końcu pochylić się i pocałować Louisa.

- Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś, skarbie. - powiedział, gdy niechętnie oderwał się od uzależniających ust partnera.

- Obiecaliśmy sobie, że będziemy ze sobą szczerzy, Harry. Pomyślałem, że powinieneś o tym wiedzieć. - przyznał z niewielkim uśmiechem i szerokim rumieńcem na twarzy wywołanymi przez czuły pocałunek. Jednak jego uśmiech zbladł, gdy zobaczył, że Styles zdecydowanie posmutniał po tych słowach. - Co się stało, Haz? - zapytał szybko, ale niemal natychmiast zapragnął ugryźć się w język i zakrył usta dłonią. Jednak zamiast wygłaszania kolejnej reprymendy usłyszał ciężkie westchnięcie, które wydał z siebie zirytowany Harry. Zabrał dłoń z pleców Tomlinsona i przetarł nią swoją twarz.

FullMoon Inc. [LARRY]Where stories live. Discover now