Lampka wina

332 18 0
                                    


Strażniczka usłyszała, jak ktoś woła ją z daleka, jakby z końca długiego, pustego korytarza. Głos ten jednak przybliżał się z każdą chwilą, aż stał się zupełnie bliski. Ciemności rozstąpiły się w chwili, kiedy Elenna otworzyła oczy. Ujrzała nad sobą Legolasa, który desperacko próbował przywrócić ją do pionu. Co ją jednak bardziej zdziwiło, była obecność kogoś, kogo nie widziała dobre parędziesiąt lat. Mianowicie Gandalfa. On zapewne był odpowiedzialny za zniknięcie Mroku, zaraz przed tym, jak straciła przytomność. Przybycie czarodzieja dało jej pewnego rodzaju chwilową ulgę. Ten błogi stan jednak szybko się skończył. Stanęła na równe nogi, dzięki Legolasowi i spojrzała na niemrawe miny swoich dwóch towarzyszy wpatrujących się z niepokojem przed siebie. Nie minęła chwila, a w powietrze wzbił się niewiarygodny jazgot. W zaledwie minutę namnożyła się wokół nich prawie setka orków. Strażniczka z trudem wstała i wyciągnęła miecz, który teraz wydawał się jej wyjątkowo ciężki. Udało im się powalić pierwszą falę zgrai. Druga stanowiła większe wyzwanie w szczególności dla Elenny, która nie była w stanie do walki i stała na dość chwiejnych nogach.

- Legolas, musisz ją stąd zabrać - Gandalf spojrzał na słaniającą się dziewczynę. - Spróbuję was przez jakiś czas osłaniać.

Książę skinął głową i wziął dziewczynę pod ramię, próbując wyprowadzić elfkę z wiru walki. Elenna nie miała nawet siły protestować i wmawiać swoim towarzyszom, że może walczyć. W całym swoim życiu nie była tak wykończona. Czuła, że z każdą chwilą traci władzę w nogach. Nie martwiła się jednak o Gandalfa, bo wiedziała, że to potężnym czarodziejem i orkowie nie stanowią dla niego żadnego wyzwania.

Kiedy pokonali most i znaleźli się poza ruinami, Legolas odstawił dziewczynę przy jednym z drzew w pobliżu miejsca ich poprzedniego postoju. Elenna oparła się o pień i bezwładnie osunęła się na ziemię. Książę wyciągnął bukłak wody z tobołka przywiązanego do siodła jego wierzchowca i podał dziewczynie. Ta wzięła parę łyków i poczuła, jak ucisk w głowie powoli odpuszcza. Westchnęła ciężko, próbując zebrać myśli. Była prawie pewna tego, co spotkali w podziemiach Dol Guldur, jednak nie ośmielała się na razie wypowiadać na głos swoich myśli. Musiała jak najszybciej odzyskać siły, aby odnaleźć strażników rzekomo uwięzionych w ruinach. Popatrzyła w stronę Legolasa. Spoglądał w stronę przeklętej twierdzy, skąd dobywały się dźwięki walki, a na jego twarz padł cień. Elenna miała wyrzuty sumienia, że wciągnęła go w to piekło. Nie miał zapewne zielonego pojęcia, w co się pakuje. Strażniczka wzięła duży haust wody i wpatrując się w swoje buty, próbowała ułożyć sobie w głowie, co zdarzyło się przez ostatnie godziny. Oparła głowę o pień drzewa i przymknęła oczy. Powietrze zdawało się lekkie i świeże jak po burzy. Wokoło wciąż było słychać zgrzyt żelaza i dzikie wrzaski. W pewnym momencie ziemia zaczęła lekko drżeć. Elenna otworzyła oczy i zaczęła nasłuchiwać. Po chwili z lasu dobył się szum, jakby porywisty wiatr zerwał się między konarami. Oboje odwrócili się zaniepokojeni w stronę puszczy. Dobiegł do nich przeciągły głos rogu. Nagle z puszczy parę metrów obok wypadł oddział uzbrojonych elfów. Elenna wstała zupełnie zdezorientowana.

- To żołnierze mojego ojca - powiedział cicho Legolas.

Wojsko sprawnym tempem przemieściło się pod bramę Dol Guldur i przystąpiło do walki, pomagając przy tym Gandalfowi. Wrzawa walki nasiliła się jeszcze bardziej. Jakiś dowódca wykrzykiwał rozkazy. Elenna i Legolas wciąż spoglądali raz na siebie raz w stronę Dol Guldur, nie do końca wiedząc, co się właśnie wydarzyło. Oddział Thranduila nie potrzebował wiele czasu, aby rozprawić się z uciążliwą hołotą i wkrótce odgłosy walki ucichły. Po chwili z twierdzy wyszło wojsko z samym królem Leśnego Królestwa na czele. U jego boku podążał Gandalf. Wkrótce wszyscy znaleźli się przy księciu i strażniczce.

Strażniczka حيث تعيش القصص. اكتشف الآن