Rozdział 3.

15 1 0
                                    

Liv's POV

Stałam wpatrzona w chłopaka jakby właśnie powiedział mi, że zostały mu 3 dni życia. Miałam lekko rozchylone usta, na których po chwili poczułam kolejny szybki pocałunek chłopaka, a następnie to jak kładzie głowę w zagłębieniu mojej szyi by móc się wtulić w moje ciało. Nie odpowiedziałam nic na jego słowa bo nie wiedziałam czy może to być prawda. W końcu powiedział to pod wpływem dużej ilości alkoholu. Powinnam zastopować to co aktualnie robimy, ale tak bardzo podoba mi się uczucie jego bliskości, że nie potrafię z tego zrezygnować. Nawet nie wiem czy czuję bądź będę czuć jakieś wyrzuty sumienia.

- Liv? – kurwa super... pieprzona Jessica.

- Co jest? – zapytałam czując jak chłopak gwałtownie się ode mnie odrywa. Zajebiście.

- Pójdziesz ze mną do łazienki? Bo muszę siku, a boję się, że się zsika. – analizowałam przez chwilę jej słowa dochodząc do wniosku, że nie tylko Justin bredzi.

-Dobra, chodźmy. – ruszyłam w stronę domu Lexi posyłając Justinowi przepraszające spojrzenie, które pewnie nie ogarnął zważając na to w jakim jest stanie.

Czekałam na dziewczynę pod drzwiami pilnując by była cicho. Starałam się nie obudzić pani Devils, która rano musiała wstać do pracy.

- Dobra, wracamy. – spojrzałam na blondynkę idącą założyć buty

- Wszystko w porządku? – przeniosłam spojrzenie na kobietę, która jednak usłyszała nas.

- Tak, tak. Byłyśmy w toalecie. – odpowiedziałam szybko z zamiarem wyjścia z domu.

- Lexi?! – krzyknęła za Jessicą, która po usłyszeniu tego uciekła bo była najebana. Jak spadnie ze schodów to będzie hit.

Lexi's POV

Graliśmy dalej w butelkę. Zostałam ja, Kate, Peter i Jessica. Troy siedział obok nas opierając się plecami o ławkę i obserwował całą szopkę. Blondynka leżała na nim przykryta jakimś kocem. Butelka wskazała Petera.

- Ugryź Lexi w cycki! – spojrzałam na Kate, która to wymyśliła i na chłopaka, który szedł w moim kierunku.

Miałam na sobie bluzkę z dekoltem, więc nie miał problemu by wykonać to wyzwanie. Odgarnęłam włosy do tyłu by miał łatwiejszy dostęp, a po chwili poczułam jak łapie zębami kawałek mojej skóry. Oczywiście zrobił to tak samo jak przy ugryzieniu w noc... Niemalże jestem pewna, że będę miała tam ślad. Palmer wrócił na swoje miejsce, a po chwili na jego udach położyła głowę bruneta, którą wskazała butelka.

- Pocałuj Jessicę! – powiedział Peter ze zboczonym uśmiechem.

Dziewczyna ostatkami sił podniosła się i wykonała wyzwanie. Była nieźle zmęczona i miałam wrażenie, że zaraz zaśnie na nogach chłopaka. Po kilku rundach wypadło znowu na Petera. Wyzwanie dawałam mu ja więc już niewiele myśląc wpadłam na pierwszy lepszy pomysł.

- Obmacaj którąś z dziewczyn! – no zajebisty pomysł...

- Którą? – zapytał najwidoczniej zadowolony tym co ma wykonać.

- Którą chcesz. Wybierz sobie. – wzruszyłam ramionami.

- Ty mi dajesz zadanie to ty wybierz. – spojrzałam na każdą z nich widząc w jakim są stanie.

- To mnie! – nienawidzę tego, że jak ktoś w moim otoczeniu jest najebany to ja zachowuje się podobnie pomimo, że nic nie piłam...

Chłopak bez słowa wstał uśmiechając się i wyciągnął rękę w moim kierunku. Chwyciłam ją po czym podniosłam się z trawy, na której wszyscy siedzieliśmy. Szliśmy kawałek dalej od ogniska by być na osobności. Stanęliśmy spory kawałek za trampoliną, ale z możliwością widzenia stołu i lampek. Obok drabinki do mojego „wakacyjnego szałasu" siedziała Liv z Justinem i przytulali się. Zignorowałam ich i stanęłam naprzeciwko Petera. Położyłam dłonie na jego karku, a jego wylądowały na moich biodrach. Patrzyliśmy sobie w oczy uśmiechając się do siebie. Po chwili poczułam jak jego ręce błądzą po moim ciele od pośladków przez talię aż po piersi. To było tak cholernie przyjemne uczucie, że aż nie chciałam by przestawał. Zauważyłam jak nachylił się w moją stronę by połączyć nasze usta w pocałunku. Stanęłam na palcach by móc dosięgnąć do niego nie przerywając tego co robiliśmy. Nie wiem ile czasu się całowaliśmy, ale mogło to trwać wieczność. W tle można było usłyszeć jakieś krzyki Liv i Justina ale nie zwracałam na nich większej uwagi, jedynie uśmiechnęłam się pomiędzy pocałunkami. W końcu musieliśmy się oderwać od siebie i wrócić do reszty, którzy zostali obok ogniska. Spojrzałam rozbawiona na Troya, na którym leżały obie dziewczyny w nieciekawym stanie.

Good Girls Go To HellМесто, где живут истории. Откройте их для себя