Rozdział 8

284 12 0
                                    

Aiden pov
Annabeth odwróciła się do swoich kolegów. Oni patrzyli na nią jakby zobaczyli kosmitę. Widziałem podziw i niedowierzanie wymalowane na ich twarzach. Podszedłem do niej. Chciałem położyć rękę na jej ramieniu ale gdy ją położyłem szybko ją zabrałem. Jej łuski były bardzo ciepłe, wręcz gorące. Zamknęła oczy i się skupiła. Stała się znów dziewczyną a jej pancerz smoka zniknął.
- No co ? - uśmiechnęła się.
- Co to było ? - Mark podbiegł do niej.
- W sumie to sama nie wiem.
- Mam wrażenie że to jej nowa technika - Jude zbliżył się do nich. - Opowiedz jak to się stało.
- To tak. Grałam z Shawnem i on chciał mi odebrać piłkę Mroźnym lądem. Raz mu się udało. Nie chciałam żeby to się powtórzyło. Pomyślałam o pancerzu mojego smoka no i tak jakoś wyszło że byłam pół człowiekiem pół smokiem. - odparła.
- Czy wybrałaś już jakąś nazwę dla tej techniki ? - Mark uśmiechnął się szeroko.
- Tak. Nazwałam ją Smoczy pancerz. Ale na jednej nowej technice nie zamierzam skończyć. - uśmiechnęła się tryumfalnie.

Annabeth pov
Po przemianie czułam się silniejsza jakbym faktycznie dostała jakąś cząstkę smoka. Wiedziałam że muszę ją wykorzystać bo moja smoczyca Thunder nigdy nie daje drugiej szansy.

Po obiedzie wróciłam na boisko. Jutro miał się odbyć mecz a ja do tego czasu chcę opanować bardzo starą technikę, której używał mój już nieżyjący dziadek. Nazywa się ona Smoczy wojownik. Nie wiem dokładnie jak to wygląda. Pamiętam tylko że dziadek mówił że trzeba wywołać swojego smoka i razem z nim strzelić.
Pamiętam też jak mówił coś o zbroi z łusek i hełmie w kształcie głowy smoka.
- Smoczy wojownik ! - krzyknęłam w niebo.
W myślach prosiłam Thunder żeby się objawiła. Wysłuchała moich próśb i pojawiła się. Spoglądała na mnie z góry. Kłęby dymu wydobywające się z jej nozdrzy okręcały się spiralnie wokół jej rogów. Zbliżyła swój pysk do mojej twarzy. Oparłam czoło na jej głowie. Czułam ciepło i ostry zapach burzy wydobywające się z jej łusek.
- Dobrze cię znowu widzieć - szepnęłam drapiąc ją za uchem na co ona zamruczała.
- Fajny smok - usłyszałam.
- Dzięki - odwróciłam się do jak się okazało Kevina.
- Jaki rodzaj ? - podszedł i również podrapał smoczycę.
- Smok Burzy - odpowiedziałam.
- Ile ma lat ? - popatrzył na mnie.
- 15 czyli tyle ile ja. - uśmiechnęłam się. - Pierwszy raz przywołałam ją mając roczek. Mój dziadek był przy tym i powiedział że kiedyś będę wielką smoczą wojowniczką. Ja niestety tego nie pamiętam. Rodzice mi mówili. Pamiętam jak mając pięć lat przywołałam Thunder bawiąc się na placu zabaw. Wystraszyła się dzieci i przez przypadek podpaliła ławkę.
Chłopak zaśmiał się. Odpowiedziałam mu tym samym. Potem on poszedł ćwiczyć a ja zostałam sama ze smoczycą.
- Teraz mnie posłuchaj. Musisz mi pomóc. - zwróciłam się do towarzyszki. - Musimy razem wykonać tą technikę.
Pokiwała głową na znak że zrozumiała.
Położyłam dłoń na jej pysku między jej nozdrzami. Obydwie zamknęłyśmy oczy. Poczułam jak przepływa przez nas moc. Czułam że ma kształt piorunów. Była ciepła. Nagle poczułam że na moje barki spada jakiś ciężar. Zignorowałam to. Na biodrach również poczułam ciężar. Nasze połączenie przerwało się. Cofnęłam się o krok. Zrozumiałam co się stało. Miałam na sobie zbroję zrobioną z metalu, który przypominał łuski Thunder. Do pasa miałam przytroczony srebrny pas z mieczem w pochwie. Wyciągnęłam go. Klinga była zrobiona ze srebra. Cała rękojeść również srebrna była owinięta w granatową skórę. Wiedziałam że Thunder nie skończyła mnie przemieniać. Obeszła mnie i stanęła tuż za moimi plecami. Otwarła pysk i chuchnęła na moje plecy. W zbroi zrobiły się dwa otwory przez które na zewnątrz wyszły wielkie granatowe skrzydła. Rozprostowałam je. Smoczyca znowu stanęła przede mną i podała mi hełm w kształcie głowy smoka. Miał on otwory na nozdrzach i w miejscu gdzie znajdują się oczy. Tak samo jak zbroja był zrobiony ze srebra.
- Dziękuję. - popatrzyłam na nią z wdzięcznością.
Skinęła głową. Nagle przerażająco ryknęła w niebo. Firmament zasnuły burzowe chmury. Pioruny uderzały we mnie i w mojego smoka.
- Musimy dać radę ! - krzyknęłam.
- Damy radę Anna - usłyszałam dojrzały i gardłowy głos mojej smoczycy.
Ciarki mnie przeszły.
- Masz całkowitą rację - powiedziałam do niej i ruszyłam z piłką.
Byłam już tylko kilka metrów przed bramką. Czułam obecność Thunder. Wzniosłam się w niebo razem ze smokiem.
- Smoczy Wojownik ! - kopnęłam piłkę.
Thunder ryknęła w stronę piłki. Z jej oddechu utworzyły się małe churki ciskające piorunami i napędzające ją. Wpadła do bramki. Siatka wyglądała jakbym ktoś pociął ją nożyczkami. Razem ze smoczycą wylądowałyśmy. Skrzydła i zbroja zniknęły. Pozwoliłam Thunder trochę rozprostować nogi i nabrać sił. Jutro czeka nas ważny mecz.

×××××××××××××

Jest już po meczu. Nasza drużyna wygrała 7:2. Teraz zmęczona siedziałam przed naszym budynkiem i patrzyłam jak Thunder bawi się z zaspach śniegowych. Obok mnie usiadli Aiden i Shawn.
- Chciałaś o czymś pogadać - zaczął Aiden.
- Tak. Chcę żebyście dołączyli do mojej drużyny - spojrzałam na nich. - Oczywiście nie musicie odpowiadać mi teraz. I jeśli się nie zgodzicie to nic się nie stanie. Nie zmuszam was. Ja po prostu od zawsze chciałam mieć najlepszą drużynę. Wygrywać. Cieszyć się z kolejnego pucharu, który zostanie położony na półce w domku klubowym.
Dalej patrzyli na mnie.
- Od małego chciałam zebrać najlepszych zawodników. Zrobić z nich drużynę, której nie da się pokonać. I teraz gdy nadażyła się taka okazja chcę ją wykorzystać. W przyszłym tygodniu jedziemy. Macie czas do naszego wyjazdu. Inaczej zostaniecie tu w drużynie Alpine i już nigdy nie dostaniecie kolejnej szansy, która jest wejściówką do drużyny Zjednoczone Imperium. - uśmiechnęłam się smutno, wstałam i odeszłam.
Słyszałam jak po cichu rozmawiają. Zmartwiona Thunder przestała skakać i podeszła do mnie obejmując mnie swoimi skrzydłami.
- Annabeth zaczekaj ! - odwróciłam się na dźwięk swojego imienia.
Uwolniłam się z uścisku Thunder i zrobiłam dwa kroki w stronę braci.
- Chcemy dołączyć do drużyny - uśmiechnął się.
Nie mogłam się powstrzymać i po prostu rzuciłam się na nich.
- Dziękuję
- Za co nam dziękujesz ? To my powinniśmy dziękować za tą propozycję. - powiedział fioletowowłosy.
- Ale i tak dziękuję. Za wstąpienie do szeregów Zjednoczonego Imperium.
Podeszłam do Thunder i wskoczyłam na jej grzbiet.
- Wskakuj - wyciągnęłam rękę w stronę Aidena.
- Mogę ? - niepewnie chwycił moją dłoń.
- Jak nie jesteś pewien zapytaj się jej - wskazałam smoka.
- Mogę cię dosiąść ? - teraz chłopak zwrócił się do mojej przyjaciółki.
- Oczywiście. Wskakuj - uśmiechnęła się ukazując rząd śnieżnobiałych kłów.
Chłopak usiadł niepewnie na grzbiecie smoczycy. Lekko objął mnie w pasie.
- No to lecimy - uśmiechnęłam się do siebie.
Thunder razem z nami wzbiła się w powietrze. To był niezapomniany lot.

Cześć siema elo wredotki !
Mam nadzieję że rozdział się podoba. Chcę bardzo serdecznie podziękować Im_only_illusion MartaAvengers2006 i XaXnXiXmXeolga oraz Ranmaru_Kirino za czytanie bądź jakiekolwiek inne wsparcie. Kocham was
Ta Wredna Dama

𝐚𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐬𝐭𝐨𝐫𝐲 𝐚𝐛𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 || 𝐢𝐧𝐚𝐳𝐮𝐦𝐚 𝐞𝐥𝐞𝐯𝐞𝐧 ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz