0:25

61 5 1
                                    


ROZDZIAŁ 1.

❛and deep down i'm scared❜

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

❛and deep down i'm scared❜


PO ZAKOŃCZENIU POŁĄCZENIA Jerome odłożył telefon na materac łóżka, na którym siedział. Łokcie ułożył na udach swoich chudych nóg, a policzki twarzy okalał drżącymi dłońmi. Kolejne minuty swojego dnia ostatecznego spędził bezczynnie, wpatrując się w poplamioną winem wykładzinę, wyłożoną na podłodze jego pokoju. W pomieszczeniu migotały przyklejone przy suficie ledy, a za oknem było słychać szum przejeżdżających co jakiś czas samochodów i uderzanie kropli deszczu o parapet. To mogłoby trwać nieprzerwanie, gdyby nie muzyka wydobywająca się z jego telefonu sygnalizująca przychodzące połączenie, tym razem nie od Prognozy Śmierci. Na ekranie widniało jedno niewinnie brzmiące, lecz znaczące i kryjące za sobą wiele bólu imię ''Lily".

Jak to robił już od dłuższego czasu, szybko przerwał połączenie i wyłączył urządzenie, by dziewczyna zaprzestała próbować się z nim skontaktować. Sam nie wiedział, dlaczego nadal po całym tym czasie nie zablokował jej numeru, a nawet czasami odbierał przychodzące połączenia, by po chwili je zakończyć, mając dość pijackiego bełkotu swojej byłej dziewczyny. Z każdą taką sytuacją w jego głowie budziła się myśl przepełniona obawą co do tego, czy może gdzieś w głębi serca dalej tli się jakieś uczucie do jego pierwszej miłości, która była jednym z największych błędów jego osiemnastoletniego życia.

Jerome praktycznie zawsze, gdy szalały w nim złe emocje, musiał zapalić. Był uzależniony od nikotyny. Kochał zapach i smak papierosów, a przynajmniej tak właśnie sądził. Były one nieodłącznym elementem jego każdego dnia a niepalący Jerome to nie Jerome. Dowiedzenie się o zbliżającej się śmierci i telefon od byłej dziewczyny to idealny moment na to, by zapalić, stojąc przy otwartym oknie i wpatrując się w obraz miasta ogarniętego zmrokiem, dlatego tak właśnie zrobił. Na jego twarz kapały drobne krople deszczu a przydługie, brązowe włosy rozwiewał wiatr, tworząc jeszcze większy nieład. Puste oczy, z których nie uroniła się ani jedna łza wpatrywały się w obraz przed nimi, którego już niedługo nie będą miały okazji oglądać a pokryta bliznami ręką trzymająca przy jego ustach papierosa, drżała. Sam Jerome nie wiedział, czy to skutek zimna, czy rodzącego się w nim strachu na myśl o zbliżającej się nieuchronnej śmierci, której nie chciał. Nie chciał umierać.


❛that i'm not prepared❜

SZTUKA UMIERANIA;Where stories live. Discover now