Gdy tylko ukazał się oczom plebsowi, to jest całej zbiorowości, rozległy się emocjonalne szepty, które ucichły natychmiast, gdy nachylił się ku mikrofonowi.
— Witam wszystkich uczestników castingu — rozpoczął jak zwykle bez śladu uczuć swoją doskonale wyuczoną mowę.
Jego wzrok pobiegł ku Anieli siedzącej w pierwszym rzędzie. Również okazywała — niewielkie co prawda, ale jednak — zdenerwowanie.
— A właściwie to uczestniczki. — Przywołał na twarz nieco fałszywy uśmiech, bo prawdziwy tylko dla najpiękniejszej. — Muszę rzec, byłyście wspaniałe, niesamowite... no i piękne.
Mrugnął bezczelnie do jakiejś nastolatki, która spłoniła się rumieńcem. Typowe.
— Naprawdę trudno było mi podjąć tę decyzję wśród tego nadzwyczajnego grona — głos mu niby to zadrżał z przejęcia — lecz mamy tylko jedno miejsce... — dodał.
Począł opisywać wdzięki każdej z tancerek, urodę, grację, zachowaną pewność siebie. Doskonale zdawał sobie sprawę, że doprowadza je do skrajnego stresu.
— Jednakże nie będę już przedłużał, tylko przeczytam wynik. Wszelkie instrukcje zostaną przekazane wybranej osobie. A zwycięską kobietą jest... — zawiesił jeszcze głos — Aniela Wójtowicz. — Trudno było mu wymówić to imię i nazwisko.
Widział, jak nagle jego najpiękniejsza wyprostowała się, otworzyła usta i je zamknęła. Wystąpiła z szeregu, a w rzędach zapanowało poruszenie. Każda kobieta patrzyła na nią z zazdrością.
— Ogromne brawa! — krzyknął. Dopiero wtedy rozległy się oklaski.
Aniela zajęła miejsce obok niego. Mógł wyczuć zapach jej perfum — chyba drzewo sandałowe i jaśmin? — co chyba nieco go podnieciło. Nie w sensie fizycznym, oczywiście.
— Gratuluję. — Podał jej rękę z szarmanckim uśmiechem. — Naprawdę pięknie sobie pani poradziła.
— Dziękuję. — Jej głos był miękki, śpiewny, niezwykle miły dla ucha. — To wiele dla mnie znaczy.
— Proszę teraz się udać ze mną do mojego biura. Tam podpiszemy wszystkie dokumenty. — powiedział, po czym zwrócił się do publiczności. — Ogłaszam, że casting został zakończony. Życzę wam licznych sukcesów!
Troszeczkę chyba zmieszał z błotem wszystkie uczestniczki, ale z drugiej strony sztuka wymaga poświęceń.
Otworzył Anieli drzwi do swojego gabinetu. Podziękowała mu, po czym weszła do środka. Odsunął jej także i krzesło, gdyż chciał wypaść dobrze; pragnął jej się kojarzyć z dżentelmenem.
Usiadł na swoim fotelu, po czym z teczki leżącej na biurku wyciągnął odpowiednie papiery.
— Proszę panią o przeczytanie warunków umowy, a w razie zgody podpis. — Uśmiechnął się zachęcająco i jednocześnie pewnie. Jakby się miała nie zgodzić?
Minęło parę chwil, po czym najpiękniejsza podsygnowała dokumenty.
— W takim razie... witamy „na pokładzie", że tak się wyrażę. W tym skoroszycie znajduje się scenariusz filmu. Liczę na szybkie przyswojenie pierwszych dziesięciu scen. Nie mam pani nic więcej do powiedzenia, poza zaleceniem świętowania. Zaczynamy pojutrze punkt ósma rano.
— Dziękuję gorąco, panie reży... — zaczęła, ale jej przerwał:
— Wystarczy Arthurze.
— W takim razie wystarczy i Aniela, Arthurze. — Uśmiechnęła się niemalże uwodzicielsko, po czym wstała. — Do widzenia.
— Do zobaczenia, Anielo.
YOU ARE READING
𝓝𝓪𝓳𝓹𝓲𝓮̨𝓴𝓷𝓲𝓮𝓳𝓼𝔃𝓪
Short StoryAʀᴛʜᴜʀ ɴᴀᴊᴘɪᴇʀᴡ ᴢᴏʙᴀᴄᴢʏᴌ ᴄᴜᴅɴᴀ̨ ᴛᴡᴀʀᴢ, ᴘᴏᴛᴇᴍ ʀᴏ́ᴡɴɪᴇ ᴘɪᴇ̨ᴋɴᴇ ᴄɪᴀᴌᴏ ɪ ᴅᴏsᴋᴏɴᴀᴌʏ ᴛᴀɴɪᴇᴄ. Kᴏʙɪᴇᴛᴀ, ᴡ ᴋᴛᴏ́ʀᴇᴊ ᴢᴀᴜʀᴏᴄᴢʏᴌ sɪᴇ̨ ᴏᴅ ᴘɪᴇʀᴡsᴢᴇɢᴏ ᴡᴇᴊʀᴢᴇɴɪᴀ, ʙʏᴌᴀ ɴɪᴋɪᴍ ᴡᴀᴢ̇ɴʏᴍ, ᴘᴏ ᴘʀᴏsᴛᴜ ʙᴀʟᴇᴛɴɪᴄᴀ̨, ᴊᴀᴋᴀ ᴘᴏᴢᴏsᴛᴀᴊᴇ ɴɪᴇᴢᴀᴜᴡᴀᴢ̇ᴏɴᴀ ᴡśʀᴏ́ᴅ ᴍᴏʀᴢᴀ sᴡᴏɪᴄʜ. Nᴀʀᴇsᴢᴄɪᴇ...
Rᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ I
Start from the beginning