1. Niesamowity strzał!

184 11 3
                                    

Śmiejące się dzieciaki biegały po całym boisku nad rzeką, krzyczały do siebie nawzajem kto jest wolny, śmiały się ze straconego gola pocieszając jednocześnie napastnika, który nie trafił, ale radość z trafienia go była jeszcze większa. Poczułem się jak dziecko gdzieś tam w środku, chciałem podbiec do nich i zagrać razem z nimi. Ale nie potrafiłem tego zrobić, coś dziwnego z tyłu głowy mnie zatrzymywało.

Straciłem poczucie czasu przyglądając się ich grze, jednak od powrotu na Ziemię nie widziałem takiej radości z gry. Słońce się chowało przed księżycem, a grupa kończyła mecz, westchnąłem czując przy tym lekki wiatr.

— Kochani podejdźcie! — dopiero teraz zauważyłem, że ktoś siedzi na ławce. Całe dwie drużyny podeszły ustawiając się w lekki łuk na około ławki, a postać wstała. Dziewczyna na oko była cztery lata ode mnie młodsza, jednak potargane brązowe włosy w upięciu mówiły, że to gimnazjalistka — musimy wybrać pierwszy skład na ten miesiąc — nowy skład co miesiąc? To trochę dziwne, dla z drugiej strony każdy z nich ma okazję zagrać w składzie wyjściowym — pierwszą osobą jak zawsze jest nasz kapitan, Atsuya — Dopiero, gdy podniosła lewą rękę w stronę jednego z chłopców zauważyłem, że podpiera się na kuli.

Odwróciłem się do nich plecami, co ja wyprawiam! Nie wolno podsłuchiwać. Wziąłem wdech na uspokojenie.

— Pośpiesz się Midori! O nie! Wybierają już pierwszy skład.

— Nie było nawet sensu się spieszyć Ai...

Huh? Odwróciłem się w stronę biegnącego niebieskowłosego chłopca i guzdrającego się za nim kolegę. Szybko znaleźli się na dole przy reszcie drużyny, zrobiło mi się strasznie z myślą, że w takim przypadku stracą swoją szansę na pierwszy skład. Nogi same pociągnęły mnie do pomocy. Nie jestem pewien czy dobrze pamiętam, ale...

— Midori, Ai! Zaczekajcie! — chłopcy razem ze starszą dziewczyną odwrócili się w moją stronę. Niebieskowłosy - spiętych w starannego koka - chłopak spojrzał na mnie ze sporym niezrozumieniem w fiołkowych oczach, za to jego oliwkowowłosy - były chyba rozczochrane w każdą możliwą stronę i na miliony sposobów - kolega z wdzięcznością w niebieskich oczach.

— To nic takiego — zaśmiał się nerwowo drapiąc po karku i szturchając delikatnie stojącego obok chłopaka, który wyraźnie nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy.

— Bardzo mnie to cieszy chłopcy, że pomagacie gimnazjalistą — uśmiechnęła się miło dziewczyna, gdy się prostowałem — ale... W czym tobie pomogli? — spojrzała na mnie ciemnymi oczami, nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że kpi z moich słów. Ale chyba jestem po prostu przewrażliwiony od jakiegoś czasu. Kiedy razem z oliwkowowłosym wypowiedzieliśmy razem dwa różne zdania, chcąc to naprawić zamieniliśmy się wypowiedziami, w tym samym czasie, widziałem jak  drugi chłopak powoli traci kolory na i tak bladej twarzy. Dziewczyna widząc jak mierzymy się błagalnymi spojrzeniami jedynie parsknęła  śmiechem — a... To urocze, że próbujesz ich bronić — uśmiechnęła się rozbawiona, po czym zaklaskała, by wszyscy na nią spojrzeli —  zagramy jeszcze jeden mecz, będzie on trwał jedynie 15 minut, Atsuya wybierz sobie skład, masz do wyboru wszystkich oprócz, Gran Ranto, Takimuro Reiza i Okeru Teru, wasza trójka ma już zapewnione miejsce w składzie, dlatego gracie po stronie Atsuyi — zwróciła się do blondyna z opaską i trzech chłopców — a co do was — spojrzała na nas z ukosa — Ai, Midori wy dwoje macie okazję do wykazania się na boisku jeden raz, nie zawalcie tego — powiedziała z taką powagą, aż poczułem dreszcze.

— Czemu trener zakłóca bieg treningu tylko po to, by ONI mogli zagrać... Są do tego z innej szkoły nie powinni móc brać udziału w naszych treningach — usłyszałem stojąc przy grupie. Chwilę później tylko przytakiwanie.

Wzniećmy wiatrem pożar w sercach drużyn|| Matsukaze Tenma.Where stories live. Discover now