Rozdział 4

82.8K 1.6K 5.6K
                                    

 – Jefferson High School, największe piekło na ziemi – burknął Leo, gdy podjeżdżaliśmy pod wielki budynek.

Jefferson High School w Daly City było prywatną szkołą średnią, do której chodziły bogate dzieciaki z miasta i okolic. Społeczeństwo było tu okropne, gorsze niż w jakimkolwiek liceum. Twoją popularność i status określały pieniądze oraz jak wysoko byli postawieni twoi rodzice.

Szczerze nienawidziłam swojej szkoły. Tutejszy ustrój mi nie odpowiadał. Od zawsze chciałam chodzić do Daly City High School, jednak moja mama była innego zdania. Chciała, abym chodziła do szkoły z wysokim poziomem nauczania. W dodatku dyrektorem był mój wujek, więc tym bardziej nie wyobrażała sobie wysłać mnie do innej placówki niż ta.

Na obszernym dziedzińcu stało mnóstwo nastolatków, którzy byli podzieleni poprzez status na grupki. Ja i moi przyjaciele nie należeliśmy do żadnej, ponieważ stworzyliśmy własną, która składała się tylko i wyłącznie z naszej trójki. Kochałam to i za żadne skarby bym tego nie zmieniła.

– Spóźnimy się do pana Roberts'a – wymamrotała Scarlett, gdy Leo wsiadł z samochodu i odpalił papierosa.

Leo nie chodził z nami do klasy. Był od nas starszy o rok i za chwilę miał kończyć szkołę, kiedy to my musiałyśmy się jeszcze męczyć jedną klasę.

Ruszyliśmy razem w kierunku szkoły, każdemu posyłając firmowy, odrobinę sztuczny uśmiech. Każdy odprowadzał nas wzrokiem i szeptał coś do siebie, co było odrobinę irytujące, ponieważ nie wiedziałam o co chodziło.

– Wy też to widzicie, czy tylko ja mam schizy? – spytał szeptem Leo. – Mam nadzieję, że niczego nie odwaliłem na imprezie i nie latają po necie jakieś upokarzające filmiki.

– Ja pocałowałam się z jakimś chłopakiem, więc może to o mnie krążą plotki czy coś – oznajmiła Scarllet, po czym przełknęła głośno ślinę.

Ja wzruszyłam ramionami, ponieważ na sto procent nie chodziło o mnie. Przez całe ferie siedziałam w domu, a na ostatniej imprezie nic takiego nie robiłam oprócz picia w kuchni. Byłam całkowicie czysta.

W naszej szkole istniała tak zwana Tablica Plotek. Wywieszane tam były nowiny o życiu uczniów. Tablica Plotek zazwyczaj pokazywała informacje, które miały cię ośmieszyć i upokorzyć. Była ona największą sensacją w szkole. Wiadomości wywieszane były tam stosunkowo rzadko, tylko wtedy, gdy ktoś zrobił coś wartego uwagi. Jeśli twoje nazwisko wywieszone było na Tablicy Plotek, do końca roku szkolnego nikt nie dawał ci spokoju. Byłeś na językach wszystkich, czy tobie się to podobało czy nie.

Obecnie wiele uczniów oblężyło tablicę. Musiała więc zadziać się jakaś sensacja. Kiedy zauważyli nas, ustąpili nam drogę. Zmarszczyłam brwi, jednak ruszyłam za Scarlett i Leo, którzy wyglądali na przestraszonych. Szłam spokojnie za nimi z przekonaniem, że to nie o mnie.

Wszystko zmieniło się, kiedy moi przyjaciele przeczytali wiadomość i zwrócili głowy w moją stronę. Poczułam w brzuchu nieprzyjemne ukłucie stresu i spojrzałam na tablicę.

Otworzyłam lekko buzię, kiedy zobaczyłam na niej napis. „Archer i Tess, najwięksi wrogowie na świecie obściskiwali się wczoraj na plaży, po tym jak przeżyli namiętną kąpiel w morzu. Czy będzie z tego coś więcej? Przywieszone obok tego były zdjęcia, na których widać było jak Archer stoi bardzo blisko mnie i się pochyla. Faktycznie wyglądało to jak pocałunek, lecz tylko dlatego, że zdjęcie zrobione było pod złym kątem.

To był chyba jakiś nieśmieszny żart.

Spojrzałam w lewo, gdzie zrobiło się lekkie zamieszanie. Archer wraz ze swoją świtą przeciskał się przez tłumy ludzi, aż w końcu znalazł się obok mnie. Z skupieniem czytał wszystkie informacje, a ja patrzyłam na jego reakcję. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy uśmiechnął się zawadiacko i powoli odwrócił w moją stronę. W jego oczach tańczyły małe iskierki, a ja już wiedziałam, że w tej głowie zrodził się plan.

Ideal [W KSIĘGARNIACH]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz