#2

266 14 5
                                    

Był piątek po południu. Bella cieszyła się, że skończyła już lekcje. W końcu zaczynał się weekend i mogła trochę odpocząć. W przyszłym tygodniu czekało ją dużo zaliczeń. Postanowiła, że niedzielę poświęci na naukę. Dodatkowo Tom obiecał jej pomoc. Bellatrix leżała na łóżku i czytała książkę. Spojrzała na zegarek. Dochodziła 17:00. Musiała zacząć się szykować. O 18:00 umówiła się z Tomem na spacer po błoniach. Postanowiła, że ubierze się ładnie, myślała nawet nad zrobieniem delikatnego makijażu. Chciała zrobić dobre wrażenie na chłopaku. Otworzyła szafę i przeglądała swoje ubrania. Zdecydowała, że ubierze czarną sukienkę na ramiączkach do kolan i czarne tenisówki. Bella wzięła szybki prysznic i pomalowała się delikatnie. Ubrała sukienkę i zarzuciła na siebie kurtkę dżinsową. Wzięła ze sobą małą torebkę i schowała do niej różdżkę. Chwilę później wyszła z zamku i udała się w stronę jeziora, gdzie umówiła się z Tomem. Chłopak już tam był.
- Cześć! - przywitał się radośnie i mocno ją przytulił, co bardzo spodobało się Belli.
- Cześć! - odwzajemniła uśmiech.
- Cieszę się, że przyszłaś!
- Jak mogłabym nie przyjść na spotkanie z najlepszym przyjacielem? - uśmiechnęła się słodko.
- Bella? - Tom niepewnie zagadał dziewczynę.
- Tak? - spojrzała na niego.
- Chciałem Ci coś powiedzieć...w sumie to już od dłuższego czasu.
- O co chodzi? - zatrzymała się i wpatrywała się w niego zaciekawiona.
- Wiesz...w sumie, już nieważne...
- Tom, chciałeś mi coś powiedzieć. Dla mnie to jest ważne! - nalegała.
- Ja...bardzo Cię lubię... - powiedział i zaczerwienił się.
Nie mógł sobie wybaczyć tego, że znowu stchórzył. Bella podobała mu się od dłuższego czasu i już dawno chciał wyznać jej miłość. Teraz miał taką okazję, ale jak zwykle wszystko zepsuł.
- Ja ciebie też bardzo lubię, Tom! - odpowiedziała zdziwiona Bella - Przecież przyjaźnimy się już 7 lat.
Dziewczynie wydawało się, że Tom chciał powiedzieć jej coś zupełnie innego, ważniejszego. Nie nalegała jednak. Uznała, że Tom powie jej wszystko, jak będzie na to gotowy.
- To co byś chciała robić, Bello? - Tom zmienił temat.
- Może chodźmy do Zakazanego Lasu? - uśmiechnęła się łobuzersko - W końcu jeszcze nikt nigdy nas nie przyłapał, jak tam byliśmy.
- Racja! Dobry pomysł.
Bella i Tom przez długi czas spacerowali po Zakazanym Lesie. Byli tak pochłonięci rozmową, że nie zauważyli, jak zrobiło się późno. Wrócili z powrotem nad jezioro.
- Posiedźmy tu jeszcze chwilę - zaproponowała Bellatrix - Jest piątek, nie musimy jeszcze wracać do zamku.
- Z chęcią tu z Tobą jeszcze posiedzę - Tom uśmiechnął się do niej zalotnie - Prawdę mówiąc, mógłbym tu z Tobą siedzieć cały czas...
Bella zaczerwieniła się. Nie wiedziała, co Tom chciał przez to powiedzieć.
- Bello, poczekasz tu na mnie chwilę? - spytał nagle chłopak - Muszę na chwilę skoczyć do zamku.
- Jasne. A stało się coś? - zdziwiła się.
- Przypomniało mi się, że miałem spotkać się z Dumbledorem. Powinienem wrócić za jakieś kilkanaście minut.
- Nie ma sprawy. Poczekam tu na Ciebie.
Kiedy Tom odszedł, Bella usiadła na trawie. Oparła się o drzewo i przymknęła oczy. Tak dużo by dała, żeby Tom był jej chłopakiem. Wydawało jej się, że pasowaliby do siebie idealnie. Przecież mieli ze sobą tyle wspólnego.
Bellatrix nie usłyszała czyichś kroków zmierzających w jej stronę. Pochłonięta była rozmyślaniem o Tomie.
- Cześć kochanie! Co tutaj robisz sama o tej porze? - z zamyślenia wyrwał ją głos Rudolfa.
Bella natychmiast otworzyła oczy.
- A ty co tutaj robisz? - podniosła się gwałtownie.
- No...ja... - Rudolf zaczął się jąkać - szukałem Cię po całym zamku i nigdzie Ciebie nie było, więc...
- Więc postanowiłeś iść na poszukiwanie mnie! - przerwała mu Bella. Zaczynała być już coraz bardziej wściekła.
- No tak...Chciałem spędzić z Tobą wieczór...
- To, że się spotykamy nie znaczy, że codziennie będę chodziła z Tobą na spacery - zirytowała się dziewczyna.
- A dlaczego przyszłaś tutaj sama? - zdziwił się Rudolf.
- Nie jestem sama - wzruszyła ramionami.
- To niby z kim?
- Z Tomem, tylko że on poszedł na chwilę do zamku - zobaczyła na twarzy Rudolfa grymas niezadowolenia. Wiedziała, że Rudolf jest bardzo zazdrosny o Toma.
- Czyli wolisz spotykać się z nim niż ze swoim chłopakiem? - wkurzył się.
- Szczerze...tak! On mnie przynajmniej nie kontroluje! - Bella przestała nad sobą panować i zaczęła krzyczeć - Z nim nigdy nie nudzę się podczas spacerów! Mamy ze sobą dużo wspólnych tematów! A ty potrafisz tylko odpowiadać o swoich durnych wygłupach ze swoimi głupimi koleżkami!
Bella wiedziała, że powiedziała za dużo, ale nie żałowała. Miała już dość ciągłego kontrolowania i scenek zazdrości Rudolfa. W końcu miała swoje życie i swoich przyjaciół.
Rudolfa bardzo zabolały te słowa. To była ich pierwsza poważna kłótnia. Chłopak miał łzy w oczach.
- Tylko się nie popłacz! - powiedziała ironicznie Bella.
Rudolf nie wytrzymał. Chwycił Bellę z całej siły za ramię i zaczął ją szarpać.
- Wracamy do zamku! - krzyknął chłopak - I nie chcę, żebyś się sprzeciwiała!
- Puszczaj mnie! Kim jesteś, żeby mi rozkazywać? - krzyczała dziewczyna. Próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale bezskutecznie - Puszczaj, to mnie boli!
- Zostaw ją, idioto! - krzyknął Tom, który właśnie wyszedł z zamku. Od razu pobiegł w stronę jeziora. Rudolf odwrócił się gwałtownie.
- To moja dziewczyna i będę robił, co chcę! - krzyknął i wyjął różdżkę z kieszeni spodni. Chciał rzucić na niego zaklęcie, ale Tom był szybszy.
- Expelliarmus! - krzyknął Tom, a różdżka Rudolfa wyleciała w powietrze. Tom ją złapał.
- I co teraz zrobisz, cwaniaczku? - spytał Tom i uśmiechnął się ironicznie.
- Odczep się, Riddle! Bella jest moją dziewczyną i nie masz prawa się wtrącać! - krzyknął Rudolf.
- Może i jesteś jej chłopakiem, ale ja jestem jej najlepszym przyjacielem i nie pozwolę, żeby ktoś taki jak ty ją szarpał!
- Nie wtrącaj się! - powtórzył Rudolf, po czym zwrócił się do swojej dziewczyny - Bella, chodźmy stąd!
- Nigdzie z Tobą nie idę! - wrzasnęła dziewczyna - Ty jesteś nienormalny!
- Właśnie, że ze mną pójdziesz! - znów zaczął ją szarpać. Chwilę później zwrócił się do Toma - Oddaj moją różdżkę, Riddle!
- Jeśli puścisz Bellę i zostawisz nas w spokoju!
Rudolf puścił rękę Belli. Tom rzucił jego różdżkę na ziemię i podszedł do dziewczyny.
- Nic ci nie jest, Bello? - spytał.
- Chyba nie...tylko trochę boli mnie ramię - odpowiedziała Bella.
Chwilę ze sobą rozmawiali, nie zauważyli, jak Rudolf podniósł swoją różdżkę i celował nią w kierunku Toma. Bella zauważyła to dopiero wtedy, gdy Rudolf wymawiał zaklęcie.
- Drętwota! - krzyknął Rudolf.
- Uważaj, Tom! - Bella odepchnęła go szybko i chłopak upadł na ziemię.
- Ty idioto! - wrzasnął Tom - Jak śmiesz rzucać na mnie zaklęcia?
Tom skierował swoją różdżkę w stronę Rudolfa. Użył przeciw niemu jedno z zaklęć niewybaczalnych. Przestał nad sobą panować.
- Crucio! - krzyknął Tom.
Rudolf upadł na ziemię i zaczął zwijać się z bólu. Zaklęcie sprawiało mu taki ból, że nawet nie miał siły krzyczeć.
- Tom! Zwariowałeś? - wystraszyła się Bella - To zaklęcie niewybaczalne! Będziesz miał poważne kłopoty!
- Hej! Co się tam dzieje? - nagle usłyszeli z daleka czyjś głos. To była profesor McGonagall.
Nauczycielka szybko do nich podbiegła. Zbladła, widząc Rudolfa będącego pod wpływem zaklęcia Crucio. Nie musiała zgadywać, że odpowiedzialny za to był Tom. Wiedziała, że chłopak jest bardzo uzdolniony jak na swój wiek i zna już dużo zaklęć, nawet tych, których nie powinien.
- Riddle! Co ty najlepszego zrobiłeś... - wyszeptała przerażona profesor McGonagall.

[PL]Toxic Love (Bellatrix Black x Tom Riddle)🖤 Where stories live. Discover now