Rozdział 16 - Pod Drzewem Boga 1 (Dzień 9)

102 9 0
                                    

– Minoru.

Otworzyłem oczy, a przede mną pojawiła się przystojna twarz.

Było wcześnie rano, a w pokoju wciąż było ciemno. Sig był już cały ubrany i stał obok łóżka, potrząsając moim ramieniem.

Przywitałem go, mówiąc „dzień dobry", po czym wstałem z łóżka. Zaraz po tym przestałem się ruszać.

Sypialnia stała się bardziej przestronna.

To nie było optyczne złudzenie. Szerokość podłogi była ponad dwa razy większa niż wcześniej. Sufit był wyższy, okna większe, a wzór zasłon bardziej stylowy. Ilość mebli w pokoju zwiększyła się. Teraz stała duża czarnobrązowa szafa, fotel z wygiętymi nóżkami oraz dywan w lamparci wzór, pasujący do błyszczącej podłogi.

Czy ja nadal śnię?

– Wygląda na to, że dom się zmienił, gdy spaliśmy.

– Masz rację...

Odpowiedziałem nieprzytomnie. Wciąż próbowałem zrozumieć sytuację, kiedy Sig pociągnął mnie za rękę, otwierając drzwi sypialni. Zostawiając mnie w tym miejscu, poszedł zrobić krótki obchód domu, zarówno po to, aby potwierdzić, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa, jak i pozwolić mi oczyścić umysł.

Widok, który powitał mnie po drugiej stronie drzwi, nie był dłużej taki sam jak wczoraj. Kiedyś sypialnia była prosto połączona z salonem, ale teraz między nimi rozciągał się korytarz. Choć nie był szeroki, po obu stronach emaliowanej podłogi z twardego drewna stało w szeregu kilka drzwi. Dwie po lewej prowadziły odpowiednio do szafy i łazienki, podczas gdy ta po prawej otwierała się do małego, pustego pokoju. Był mniej więcej tego samego rozmiaru, co oryginalna sypialnia.

Pojawienie się dodatkowego pokoju spowodowało ekscytację w moich żyłach. Wygląda na to, że dziewiątego dnia w Miniaturowym Ogrodzia wreszcie będę miał swoje własne łóżko. A nawet jeśli nie będę mógł postawić tam łóżka, poradzę sobie z kanapą.

Korytarz znajdował się po prawej stronie domu z głównym wejściem od frontowej części korytarza i drzwiami do salonu po lewej stronie. W salonie było też więcej miejsca niż wcześniej, a za nim była kuchnia.

– Sig, czy widziałeś, co się stało na zewnątrz?

W milczeniu skinął głową, po czym zdecydowaliśmy pójść razem na dwór.

Zewnętrzna strona domu była nieco inna niż poprzednio, jak na przykład położenie okien, ale ogólny jej wygląd nie zmienił się – tylko jej rozmiar. Wciąż był to rodzaj parterowego domu, który często widuje się w europejskich książkach z obrazkami, o trójkątnym dachu i tak dalej. Położenie studni również pozostało niezmienione.

Nad dachem świeciło wschodzące słońce, emanując jasnością i ciepłem. Kiedy tak przyglądałem się tej scenerii, przypomniało mi się, co wydarzyło się zeszłej nocy.

Dostarczę ci ją jutro, więc czekaj z niecierpliwością!" – tak powiedział Bóg.

Tylko Bóg mógł zrobić tego typu rzeczy przez noc.

Czy te zmiany były „uroczystym prezentem", o którym mi wcześniej opowiadał? Więc Bóg naprawdę wtedy żartował.

Dziękuję ci, Boże!

Wyglądało na to, że ostatecznie się nie pobraliśmy.

Ta sprawa z imieniem nie była ani oświadczynami, ani niczym innym. Sig powiedział mi swoje imię tylko dlatego, abym mógł się bronić przed nim. Nie ma wątpliwości, że było to coś wyjątkowego, ale nie miało to nic wspólnego z małżeństwem.

[BL] It's Easy to Take Care of a Live-in Hero! [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz