Rozdział 7

252 7 0
                                    


Nadszedł w końcu piątek. Spakowałam się i razem z rodzicami wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę na nasz upragniony odpoczynek. Było wspaniale jak za dawnych lat gdy  byłam małą dziewczynką. Rodzie rozpieszczali mnie jak tylko się dało, chciałam aby ten weekend nigdy się nie skończył, to był Nas czas, ale niestety ta sielanka musiała się skończyć, bo przecież w poniedziałek wracamy do normalnego życia w szkole i pracy. 

Przez cały weekend nie dostałam żadnej wiadomości od Kuby, poprzez co nie myślałam o Nim, ale Kuba dobrze wiedział jak to zepsuć. Napisał do mnie wieczorem jak już zasypiałam po męczącej podróży powrotnej do domu. 

,,Jutro jestem po Ciebie mała. Dobranoc."

Gdy to zobaczyłam wkurzyłam się na Niego jak on tak może w ogóle, nie odzywa się przez parę dni, nie daje znaku życia, a teraz pisze jak gdyby nigdy nic. On ma chyba na serio coś z głową. Odpisałam Mu:

,,Pojebało Cię, nigdzie nie będę z tobą jechać. Jeszcze czego. Spierdalaj."

Odłożyłam telefon i poszłam spać, ale nie mogłam zasnąć pomimo dużego zmęczenia. Myślałam o Nim. Czemu? Czemu kurwa nie może być dla mnie nikim, kimś kto jest i tyle?

Rano gdy zjadłam śniadanie pożegnałam się z rodzicami i wyszłam do szkoły. Szłam chodnikiem wzdłuż alejki, która była jedną z najładniejszych w okolicy. Ulicę od promieni słonecznych chroniły olbrzymie dęby, które dziś są pomnikami przyrody, a wzdłuż chodników rosły najróżniejsze kwiaty dobrane w taki sposób, że idą tą alejką czuło się jakby się były w jakiejś bajce. Idą alejką podziwiałam uroki okolicy, aż nagle nadjechało auto, kierowca uchylił okno pasażera z przodu. Ujrzałam Kubę byłam zdziwiona a zarazem wkurzona. Kuba rzekł:

,,Wsiadaj maleńka, jedziesz ze mną!"

Spojrzałam na Niego, zaśmiałam się i poszłam dalej alejką oznajmiając w ten sposób, że nigdy z Nim nie będę jechać, ale On jechał powoli tak aby być na równi ze mną.

,,Wsiadaj suko!"

Przestraszyłam się jak On śmie się tak odzywać do mnie, ale nie chciałam żeby się wkurzył jeszcze bardziej więc wsiadłam do auta, bo co innego mogłam zrobić. Boski z Niego romantyk, wie jak obchodzić się z kobietami, nie dziwota, że żadnej nie ma, która by z Nim wytrzymała. Siedząc w aucie nie wiedziałam czego ma się spodziewać po Nim. Będzie chciał rozmawiać, a może mi coś zrobi albo kto wie co. Po chwili milczenia odezwałam się:

,,Co Ty kurwa odpierdalasz? Nie odzywasz się przez kilka dni, nie chodzisz do szkoły, a potem wypisujesz po nocy, za kogo Ty się kurwa masz? Pojebało Cię kurwa?"

,,Nie pyskuj mi mała, bo to się źle dla Ciebie skończy, a tego chyba nie chcesz? Lepiej bądź posłuszna i uległa jak inne, a nic Ci się nie stanie." - rzekł wkurzonym tonem Kuba.

 Co On wygaduje? Czy On jest normalny? Ja uległa mu i co jeszcze?

 ,,Czy ty się dobrze czujesz pojebie?" - rzuciłam.

,,Zamknij się w końcu. Jak będziemy pod szkołą to ładnie na mnie czekasz, bo idziemy razem za rękę i chuj mnie obchodzi, że kurwa nie chcesz!" - rzekł patrząc się przed siebie.

,,Chyba Cię jebie i co jeszcze? Buziaczek może?" - rzekłam w ogóle nie myśląc o tym co mówię.

,,Może być." - posłał mi oczko.

Całą drogę do szkoły kłóciliśmy się, dobrze, że nie było dużego ruchu tego poranka, bo źle by się to skończyło. Jak On w ogóle śmie się tak do mnie odzywać? Laski Go ciągle wychwalają, a teraz po tym wszystkim to ja się pytam za co? Nie znają Go, nie wiedzą jaki jest naprawdę. Chciałabym im o tym wszystkim powiedzieć, o tym jaki On jest, ale nie mogę, bo stwierdzą, że się na Niego uwzięłam i wymyślam o Nim niestworzone rzeczy. Jakie one są głupie i naiwne, masakra.

Nigdy nie mów ,,Nigdy"Donde viven las historias. Descúbrelo ahora