23

7.2K 183 77
                                    

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę po geografii, z ulgą wyszłam z sali. Przeszłam kilka kroków i poczułam kogoś dłoń na moim ramieniu. Odwóriłam się w stronę tego kogoś i się ucieszyłam, bo to był Jackob.

-No witam. Ponownie- uśmiechnął się.

-hejka- odwzajemniłam uśmiech.

-co teraz masz?- spytał

-nie wiem. Chyba angielski-

-to nadal nie znasz planu swoich zajęć?- zaczął się śmiać

-no tak jakoś- powiedziałam robiąc zawstydzoną mine

Rozejrzałam się po zatłoczonym korytarzu. W tłumie zauważyłam Andreę i ją zawołałam. Ale niestety nie mam doniosłego głosu i ona nie usłyszała. Zerknęłam na Jackoba, on na mnie i znów na Andreę. Zawołałam ją jeszcze raz ale to nic nie dało.

-EJ Andrea- krzyknął Jackob.

- jak tego nie usłyszała to oficjalnie stwierdzam, że jest głucha.- uśmiechnęlam się i popatrzyłam na Jackoba.

-OOO tu jesteś, a ja cię szujałam.- powiedziała a raczej wykrzyczała Andrea.

- co teraz mamy?- spytałam ją

- angielski debilu- spojrzałam ukradkiem na Jackoba, który przez te słowa zaczął się śmiać, a Andrea popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.

Nagle zadzwonił dzwonek, więc wraz z tą moją kochaną idiotką skieroeałyśmy się w stronę sali.

-Od kiedy to gadasz z Jackobem?-zdziwiona popatrzyła na mnie.

-od niedawna. Słodki jest- powiedziałam

-On jest debilem, zarozumiałym dupkiem, wyrywaczem. Więc nie warto się z nim zadawać- mówiąc to widać było że nie pawa do niego radością.

-Nie większym niż Nathan- stwierdziłam

-większy. Uwierz- pokiwala przekonująco głową.

-czemu?- zmarszyłam brwi.

-Zobaczysz w swoim czasie- powiedziała skręcając do sali.

Weszłyśmy i usiadłyśmy w swojej ławce. Na angielskim nie rozmawiałyśmy, bo ja się tej sorski trochę boje i nie chce mieć z nią na pieńku. Ona wygląda jak baba heros i coś czuje, że jej mąż ma przerąbane mieszkać z nią. O ile go ma.

Po angielskim wyszłyśmy z sali. Skierowałam się w stronę następnej sali, gdzie będę miała matematykę.
Andrea poszła do toalety. Więc musiałam na nią poczekać obok łazienek.

Gdy rozglądałam się po karytarzu mój wzrok przykuła para liżąca się. Na bank to jest Nathan i jakaś biedna, wykorzystywana dziewczyna. Gdy się od siebie odklelili, trochę się zdziwiłam bo to nie był on. To był kolega Nathana (Kris).

-O przepraszam- usłyszałam zza siebie po tym jak coś mnie udeżyło w plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam przestraszonego, nawet przystojnego chłopaka.

-nic się nie stało- odpowiedziałam i się do niego uśmiechnęłam. Ten odwzajemnił uśmiech i szybkim krokiem poszedł dalej.

-Wreszcie jesteś- powiedziałam do Andrei, gdy wyszła z toalety.

-No co? - uśmiechnęła się i skierowała w stronę sali.

-ehhh. Nic- powiedziałam.

Reszta lekcji minęła szybko. Wróciłam do domu, umyłam się zjadłam i poszłam spać.

Hejka. Tak jak mówiłam napisałam kolejny rozdział. Sorki za ewentualne błędy. Mam nadzieje, że się wam podoba.
Do następnego😘😘😘.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To (nie) tylko zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz